Rząd wydłużył właśnie zdalną naukę o kolejny tydzień. Nawet jeśli dzienny przyrost zakażeń wyhamuje i uczniowie wrócą do szkół w kwietniu, to nie będą to maturzyści, a najmłodsi podopieczni podstawówek. A to oznacza, że najstarsze roczniki liceów i techników nie wrócą do tradycyjnych lekcji już w ogóle. Dla nich rok szkolny kończy się w piątek 30 kwietnia.
Z trzech lat liceum maturzyści połowę spędzili przed monitorami swoich komputerów. W swoich domach, zamiast szkolnych ławkach, są od 24 października minionego roku.
Młodzież ominęła studniówka, wycieczki, okazje na zawieranie przyjaźni
Weronika Wołowczyk, uczennica ostatniej klasy Uniwersyteckiego I Liceum Ogólnokształcącego w Chorzowie przyznaje, że nie wierzy już, żeby jej rocznik wrócił na lekcje do szkoły.
– Myślę, że się z tym pogodziliśmy. Ja jakiś czas temu przestawiłam się na tryb samodzielnej pracy w domu. Tak przygotowuję się do matury. Osobiście pasuje mi to. Jestem w stanie sama ułożyć sobie plan nauki. Nawet wolę taką formę przygotowań – opowiada licealistka.
Ma przy tym jednak poczucie, że jej rocznik wiele traci. – Straciliśmy mnóstwo okazji na zawarcie nowych znajomości. Nasza szkoła była znana z organizowania wycieczek. Przez pandemię nie były organizowane – zaznacza.
Nie przeocz
Do tego młodzież ominęła studniówka i tzw. dzień samorządności. – To dzień, w którym maturzyści w naszej szkole przejmują władzę na jeden dzień. Prowadzą lekcje, organizują zabawy na przerwach. To zawsze było takie wydarzenie integrujące szkołę – wyjaśnia.
Obawia się, że niewiele znajomości zawartych w liceum przetrwa. – Jeszcze w marcu rok temu intensywnie dbaliśmy o utrzymywanie kontaktów. Na przełomie listopada i grudnia przyszedł kryzys. Część wpadła w depresyjny nastrój, ma coraz mniejszą ochotę na podtrzymywanie kontaktów. Ja mimo wszystko staram się cały czas to robić, zwłaszcza z najbliższymi znajomymi. Dużo rozmawiamy przez telefon. To mnie uspokaja – przyznaje. Nie da się jednak tego przyrównać do atmosfery, jaka panuje w klasie. – Zupełnie inaczej jest kiedy siedzimy większą grupą w ławkach, mamy wokół siebie kolegów – mówi.
"Większość znajomych chodzi na korepetycje"
Wołowczyk zupełnie inaczej wyobrażała sobie ostatnią klasę. – Widziałam siebie jako maturzystkę, która wprowadza kolegów z pierwszej klasy w szkolne życie. To taka nasza szkolna tradycja. Najstarszy rocznik zawsze jest wiodącym, takim trochę autorytetem dla młodszych – tłumaczy.
W podobnym tonie wypowiada się Wiktoria Bartosiewicz, tegoroczna maturzystka i radna Młodzieżowej Rady Miasta Gliwice.
– Spotkania online nie są łatwe w szczególności, że większość z nas była ze sobą zżyta – przyznaje.
Jej zdaniem zdalne nauczanie odbija się też przygotowaniach do matury. – Większość znajomych chodzi na korepetycje ponieważ nie jesteśmy w stanie opanować materiału tak samo jak przyswajaliśmy go w szkole – zaznacza. Szkoda także studniówki. – To moment, na który czekają wszyscy maturzyści. Choć ja akurat miałam okazję być na ubiegłorocznej z moim znajomym – opowiada.
Weronika Wołowczyk ma nadzieję, że chociaż rozdanie świadectw będzie z prawdziwego zdarzenia. – Rok temu maturzyści naszej szkoły mieli taką możliwość. Nie wyobrażam sobie, żeby teraz było inaczej – mówi.
Zobacz koniecznie
Musisz to wiedzieć
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?