Metropolia jednak bliżej? We wrześniu głosowanie

Jeśli projekt zyska akceptację większości posłów, później senatorów i wreszcie samego prezydenta, to system zarządzania miasta Śląska i Zagłębia czeka spora rewolucja. Najprawdopodobniej zniknie Górnośląski Związek Metroplitalny i Komunikacyjny Związek Komunalny GOP. W bezpośrednich wyborach wskażemy radnych, którzy kierować będą ponad 2-milionową metropolią. Nowy twór ma mieć budżet na poziomie niemal 400 mln zł i wykonywać będzie zadania związane m.in. z kształtowaniem ładu przestrzennego, organizowaniem transportu publicznego, gospodarką odpadami czy ustalaniem przebiegu dróg wojewódzkich i krajowych na swoim terytorium.

- To historyczna chwila. Wypełniliśmy lukę, która trwała w polskim prawie przez ostatnie 25 lat - przekonywał poseł Marek Wójcik po tym, jak połączone siły dwóch sejmowych komisji (Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej oraz Administracji i Cyfryzacji) przyjęły wczoraj sprawozdanie na temat poselskiego projektu ustawy o związkach metropolitalnych. Ten dokument daje nadzieję na powstanie w miastach Śląska i Zagłębia metropolii. Brzmi atrakcyjnie, ale co tak naprawdę kryje się pod tym pojęciem? Poniżej przedstawiamy najważniejsze zapisy, jakie znalazły się w poselskim projekcie ustawy o związkach metropolitalnych.

Nie powiat, a związek metropolitalny tworzyć będą gminy, jeśli wejdzie w życie poprawiona ustawa aglomeracyjna autorstwa PO. Związek tym będzie różnił się od kulawego GZM, że obligatoryjnie przejmie część dotychczasowych zadań gmin. Przede wszystkim transport publiczny. Oznacza to (uwaga!), że przestanie istnieć KZK GOP. Inne zadania związku zostały okrojone w porównaniu z pierwotnym kształtem ustawy. Metropolia nadal będzie odpowiadać za plan zagospodarowania dla aglomeracji, jej promocję, gospodarkę odpadami i politykę rozwoju. Ale zarządzanie drogami wojewódzkimi - już niekoniecznie. Taka sytuacja byłaby możliwa tylko jeśli gminy dogadałyby takie zadanie ze związkiem. Na przykład: samorządy, na terenie których leży DTŚ, przekazałyby jej zarząd do metropolii, ale razem z nim musiałyby przekazać pieniądze na ten cel.

- Chodziło o to, by w minimalnym stopniu naruszyć budżety samorządów, dając im zachętę finansową, by chciały tworzyć związki metropolitalne. Zrezygnowaliśmy również z formuły powiatu, by nie tworzyć czwartego szczebla podziału administracyjnego. To również ukłon w stronę samorządów - mówi Jacek Brzezinka, śląski poseł PO.
Decyzję o powołaniu związku metropolitalnego każdorazowo podejmować będzie rząd, bądź to na wniosek chcących współpracować ze sobą gmin, bądź samemu uznając, że taka współpraca jest konieczna dla rozwoju jakiegoś regionu (warunkiem formalnym jest to, aby dany obszar zamieszkiwało minimum 500 tysięcy osób).

Metropolią rządzić ma wyłaniane w wyborach powszechnych zgromadzenie. Liczyć ma ono minimum 15 radnych (w przypadku tak dużych aglomeracji jak nasza, to grono ma być liczniejsze - przy udziale 14 miast byłoby to ok. 21-23 radnych), którzy spośród siebie wyłaniać będą 3-osobowy zarząd. Co istotne mandatu radnego metropolii nie można by łączyć z pełnieniem urzędu wojewody (i jego zastępcy), prezydenta, burmistrza, wójta, ani też z członkostwem w organie jednostki samorządu terytorialnego.

- By metropolia mogła rozwijać się równomiernie i sensownie radni muszą odpowiadać przed ogółem jej mieszkańców - mówi poseł Wójcik.

Okręgi wyborcze zostaną zaprojektowane proporcjonalnie do liczby mieszkańców w danych częściach przyszłej metropolii. W każdym z nich wybierano by od 3 do 5 radnych.

Skąd pochodzić mają pieniądze na funkcjonowanie metropolii? Budżet przyszłego związku oszacowano na ok. 400 mln złotych i opierać się będzie na 5-procentowych wpływach z podatku dochodowego od osób fizycznych (PIT). Oprócz tego, każda z gmin dołoży 4 procent swoich dochodów z PIT - to według szacunków ma dać ok. 170 mln zł. Dla samorządów, przynajmniej w teorii, oznaczałoby to w sumie ok. 200 mln zł oszczędności - do tej pory składki na KZK GOP (tych już nie będzie) kosztowały ich bowiem ok. 370 mln zł.
Fakt, że projekt ustawy opuścił fazę prac w podkomisji i ostatecznie trafi do parlamentu nie oznacza, że PO uzbiera sejmową większość konieczną do tego, aby go przegłosować. Już dziś w niektórych regionach (np. w Bydgoszczy) słychać zdecydowany sprzeciw przeciwko takiemu rozwiązaniu. Nie jest tajemnicą, że projekt nie budzi entuzjazmu także w ministerstwie finansów. Bardzo możliwe, że przeciwnicy tworzenia metropolii będą grać na zwłokę mając na uwadze, że od końca kadencji dzielą nas już tylko tygodnie. Mimo tego poseł Wójcik jest optymistą - jak wylicza we wrześniu odbędą się dwa posiedzenia sejmu, w październiku jedno.

- Nie ma ryzyka, że nie zdążymy w tej kadencji z procesem legislacyjnym - przekonuje.
Oczywiście nawet jeśli ustawa przejdzie przez parlament, to nie ma żadnej gwarancji, że podpisze ja Andrzej Duda. Jeśli tego nie zrobi, PO przed wyborami zrzuci na niego całą odpowiedzialność za własną, wielokrotnie niedotrzymaną obietnicę.

*Wybieramy Dziewczynę Lata 2015 ZGŁOŚ SIĘ i ZAGŁOSUJ NA KANDYDATKĘ
*Nowy sklep IKEA powstanie w Zabrzu
*Burza na Śląsku i Zagłębiu. Po burzy Rydułtowy wyglądają jak po wojnie ZDJĘCIA + WIDEO
*Przepis na leczo SPRAWDZONY I NAJSZYBSZY
*Program Rolnik szuka żony 2: Rolniczka Anna będzie gwiazdą
*Plebiscyt Fotolato 2015 WYGRAJ FANTASTYCZNE NAGRODY
*Erotyczna bielizna i gadżety z Zabrza podbijają rynek w Arabii Saudyjskiej