MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Michał Smolorz przedstawia scenki metropolitalno-gminne

Michał Smolorz

Po klęsce hasła promocyjnego "Katowice - centrum nowych form", agencje marketingowe przeprowadziły burze mózgów i wymyśliły: "Katowice dla odmiany". Redakcja "Scenek" proponuje własne hasło: "Katowice - miasto przeciągów" - co ma dokumentować powtarzany od lat ceremoniał: przychodzi nowy decydent, przeciąg wywiewa wszystko, co zdziałano dotąd i zaczynamy od nowa. Co więcej, nawet jak przez 14 lat miastem włada jeden decydent, przeciągi też wywiewają kolejne wizje i pomysły, po czym wszystko zaczyna się od nowa, średnio dwa razy w roku. Wielbicielom tej filozofii zalecamy uważną lekturę archiwalnych (z lat 60. i 70. ub. wieku) numerów "Trybuny Robotniczej" - niegdysiejszego organu Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (są dostępne na mikrofilmach w Bibliotece Śląskiej). Znajdą tam podobnych sloganów bez liku, wystarczy zerknąć na nagłówki i tytuły artykułów, i to bez niebotycznych honorariów dla copywriterów.

Dają się we znaki dalekosiężne skutki premiery sztuki "Miłość w Königshütte" Ingmara Villqista w Bielsku-Białej. Podczas XII Międzynarodowego Zlotu Pojazdów Militarnych "Operacja Południe" w tym mieście, szczególnie dorodnie prezentowali się posiadacze pojazdów niemieckich. Imponującą defiladę odbierał sam prezydent miasta Jacek Krywult, a tłumnie zebrani bielszczanie przyjaźnie kiwali rękami. Smaczku dodaje fakt, że większość "Niemców" przebrała się w mundury Waffen-SS i - jak przyznawała w medialnych wywiadach - miała w tym przebraniu "wielkie branie u miejscowych lasek". Niestety, redakcji "Scenek" nie udało się uzyskać komentarza od czołowych ideologów tak zwanego Podbeskidzia. Ci zawsze utrzymywali, że sytuacja z września 1939 roku, kiedy to tłumy bielszczan równie gorliwie wiwatowały na cześć defilady sunącej tą samą ulicą, była patologiczna, należy do dawno zamkniętej przeszłości i nigdy już się nie powtórzy. Wydarzenia minionego weekendu dowiodły, że bielski genius loci działa niezależnie od procesów historycznych i wszelkich deklaracji ideologicznych. Wyjaśnienia wymaga tylko jedna kwestia: jak to 73 lata temu było "z miejscowymi laskami".

Wygasa medialny hit pod tytułem "Fuzja »Gieksy« z Polonią Warszawa". W jego miejsce rozwija się fabuła telenoweli pod tytułem "Pobicie działaczy GKS Katowice przez miejscowych kibiców". W kolejnych odsłonach pojawiają się coraz to nowe wersje dramatu: zamiast pobicia działaczy przez kibiców mamy pobicie kibiców przez działaczy. Alternatywne scenariusze zakładają pobicie działaczy przez działaczy lub pobicie kibiców przez kibiców, a wszystko w ramach walk frakcyjnych w stowarzyszeniach kibiców i w ciałach statutowych klubu. Są wersje pośrednie, czyli pobicie zarówno działaczy, jak i kibiców przez nieznanych sprawców, w wersji soft-core miałoby to być pobicie aktualnych właścicieli akcji przez potencjalnych właścicieli akcji. W wersji hard-core obie strony zostały pobite przez tajne służby, albo też obie strony zostały na siebie napuszczone przez tajne służby w celu wzajemnego wyrżnięcia się i rozwiązania klubu. Jest też wersja, że pobicia w ogóle nie było, a cały napad został sfingowany. Zaraz, zaraz, czy przypadkiem wokół "Gieksy" nie kręci się były prezydent Mysłowic?

Możesz dowiedzieć się więcej: Zarejestruj się w DZIENNIKZACHODNI.PL/PIANO


*Off Festiwal 2012: ZDJĘCIA, WIDEO, OPINIE
*Olimpiada w Londynie 2012: RELACJE, ZDJĘCIA, CIEKAWOSTKI
*KONKURS FOTOLATO 2012:
Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!