Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mikael Nast „Pokolenie ja" RECENZJA: trafna diagnoza niezdolnych do relacji 30-latków i 40-latków

Maria Olecha-Lisiecka
Maria Olecha-Lisiecka
Mikael Nast „Pokolenia ja"
Mikael Nast „Pokolenia ja" Maria Olecha
Jacy są współcześni 30- i 40-latkowie? O czym marzą? Co naprawdę czują? I co jest dla nich najważniejsze w życiu? Mikael Nast, niemiecki felietonista, próbuje na te pytania odpowiedzieć w swojej książce „Pokolenie ja”. Podtytuł „Niezdolni do relacji” zdaje się mówić wszystko. Jednak autor ciekawie rozwija wątek budowania relacji przez ludzi po 30. i 40. roku życia.

Na wstępnie Mikael Nast wyjaśnia czytelnikom, że nie jest ekspertem w dziedzinie socjologii czy psychologii. Nie badał zjawiska, o którym pisze. Ale zabiera głos w dyskusji, bo… jest bacznym obserwatorem życia. I zachowanie jego przyjaciół, znajomych, dziewczyn, kolegów i koleżanek z pracy daje mu od kilku lat do myślenia. Swoimi spostrzeżeniami dzieli się właśnie w książce „Pokolenie ja. Niezdolni do relacji”.

Mikael Nast przede wszystkim zastanawia się, dlaczego pokolenie dzisiejszych 30- i 40-latków, ale też już ludzi młodszych, z takim trudem buduje trwałe związki? Statystyki mówią o lawinowym wzroście jednoosobowych gospodarstw domowych w Europie Zachodniej, a więc zapewne wkrótce także i w Polsce. Naukowcy różnych dziedzin od dawna głowią się, jak wytłumaczyć ten fenomen, a Michael Nast robi to lekko, zwięźle i przekonująco. Autor kreśli szerszą perspektywę – nie ogranicza się do samych relacji romantycznych, wspomina też o wpływie pracy, środowiska, mediów na nasze oczekiwania.

Jego książka to zbiór opowiadań, historii z życia wziętych i anegdot. Mają też zaletę, że wydarzyły się naprawdę. Autor nie ocenia, nie krytykuje, raczej omawia zjawisko pokazując je z innej perspektywy. Pokolenie ludzi po 30. i 40. roku życia w tej książce może przejrzeć się jak w lustrze. Albo raczej w krzywym zwierciadle.

Michael Nast analizuje różne aspekty współżycia. Rozprawia się z pewnymi mitami popkultury, tak mocno zakorzenionymi w naszej świadomości, że przyjmujemy je za coś oczywistego. Nie daje recepty na związek, bo sam jej nie ma.

Ale Nast też momentami diagnozuje 30- i 40-latków. Po lekturze jego książki mogę stwierdzić, że to pokolenie, które boi się budowania trwałego związku, odpowiedzialności. Lubi być i mieć. Bardzo kontroluje emocje. I panicznie wręcz boi się starości. Stara się za wszelką cenę oszukać czas poddając się lansowanemu między innymi w mediach kultowi młodości. To ludzie, którzy sami siebie oszukują, że „trzydziestka” to nowa „dwudziestka”, a czterdziestokilkuletni kawaler to młodzieniec. Dlatego autor trafnie zauważa, że nagle „pokolenie ja” budzi się z letargu i stwierdza, że… na wszystko w życiu za późno.

„Pokolenie ja” to bardzo trafny i bardzo prawdziwy obraz współczesnych 30- i 40-latków: skupionych na sobie, skoncentrowanych na rozwoju własnych kompetencji, umiejętności, zaangażowanych zawodowo. Coraz częściej pracoholików. Autor stwierdza nawet, że życie zawodowe i prywatne są dla ludzi jego pokolenia nierozłączne. Życie staje się projektem. I co ciekawe, jest to życie pełne nie marzeń, ale złudzeń. A zatem również pełne rozczarowań i niespełnionych oczekiwań.

Przyznaję, że książkę przeczytałam z dużym zainteresowaniem. Byłam przekonana, że nie będą zgadzać się z autorem, ale potem przemyślałam książkę, rozejrzałam się wokół siebie i doszłam do wniosku, że... Mikael Nast ma sporo racji. Tacy jesteśmy: wiecznie niezadowoleni, nastawieni na sukces, z nieodłącznym smartfonem w dłoni, wiecznie w biegu, z trudem budujący relcaje. Praca, dom, praca. Telefon, mejl, tweet... Polecam!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!