Zainteresowanie antykami i ich handlem z roku na rok staje się coraz bardziej popularne. Amerykańskie programy telewizyjne „Gwiazdy Lombardu”, „Wojny magazynowe” i ich polski odpowiednik „Handlarze” dowodzą, jak duża jest skala tego zjawiska. Bytomska Giełda Staroci również przeżywa swój renesans. Rozpoczyna się ona zawsze w pierwszy piątek miesiąca i trwa do soboty. Miłośnicy antyków i staroci z całej Polski już od wielu lat skupiają się wokół stadionu Klubu Sportowego „Szombierki”, aby rozpocząć swoje poszukiwania skarbów.
Oprócz płyt winylowych, taśm szpulkowych, czy też starych lamp można trafić na naprawdę bardzo wartościowe rzeczy. Na ostatniej giełdzie, która odbyła się 4 marca jeden z poszukiwaczy znalazł szablę z węgierskiej husarii z drugiej połowy osiemnastego wieku, wycenioną na szesnaście tysięcy złotych.
- Jestem kolekcjonerem od wielu lat, z całą pewnością jest to szabla oficera husarów z drugiej połowy osiemnastego wieku. Husarzy to taka specyficzna formacja kawalerii węgierskiej. Na wzór husarii węgierskiej powstała husaria we Francji za czasów Napoleońskich. U nas w Polsce jedynie w Księstwie Warszawskim był pułk husarów – twierdzi kolekcjoner Andrzej Pysz, trzymając szablę w ręku.
Podczas giełdy znaleziono także pozłacane krzesło poznańskiego króla cyganów, mające około stu czterdziestu lat, a także zegar Gustava Beckera z 1860 roku. Handlarze utrzymują, że przez ich ręce przewinęły się także obrazy znanych malarzy - Alfonsa Karpińskiego, czy nawet Jana Matejki. Nikt jednak nie kryje, że najbardziej pożądane są przedmioty z drugiej wojny światowej, szczególnie te z sygnaturą III Rzeszy. Hełmy niemieckie, mundury, odznaki, a nawet zapalniczki, czy naczynia – jeśli są oznaczone, sprzedadzą się bardzo szybko za dobrą cenę.
Ogromną popularnością cieszą się także stare monety, banknoty oraz papiery wartościowe. Bytomska Giełda Staroci pod tym względem jest rajem dla miłośników numizmatyki. Nigdy nie wiadomo jednak, co kogo zainteresuje. Mówi się o jednym z handlarzy, który kupił trzysta podków na złomie i sprzedał je wszystkie pewnej Niemce. Dała mu dwieście złotych za jedną sztukę, a transakcja obyła się właśnie na Bytomskiej Giełdzie Staroci.
Wśród handlarzy krąży także legenda o sprzedawcy, który 30 lat temu, wtedy kiedy starociami handlowano jeszcze na Placu Telmana, bezmyślnie na kartonach po bananach sprzedawał grafiki. Ludzie przechodzili obok nich obojętnie, aż zjawił się pewien marszand z Warszawy i kupił je wszystkie. Okazało się, że był to zbiór niemieckiej grafiki ekspresjonistycznej z lat dwudziestych. Wśród malowideł znajdowały się dzieła Karla Schmidta- Rudolfa, a nawet Maxa Beckamanna – czołowych ekspresjonistów niemieckich. Kupiec wzbogacił się na sprzedaży tak bardzo, że było go stać na otwarcie fabryki. Anegdota jest pewną przestrogą dla handlarzy, żeby przez swą niewiedzę nie sprzedawali drogocennych rzeczy za bezcen.
Znana jest również historia dębowej beczki znalezionej w jednym z domów w Suchej Beskidzkiej. Trafiła do handlarzy z bytomskiej giełdy staroci i dzięki nim rzekomo znalazła się w Zamku w Malborku. Prawdopodobnie stoi tam do dziś wraz z innymi eksponatami i jest podziwiana przez turystów. Jak widać, wystarczy odwiedzić Bytomski Jarmark Staroci i zobaczyć, dotknąć, a nawet kupić przeróżne rzeczy, które bardzo często trafiają do muzeów. Jak mawiają handlarze: „Nigdy nie wiesz na co tutaj trafisz”.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?