Skandynawskie kino jest bez wątpienia jednym z najciekawszych: inteligentne, bezpretensjonalne i stonowane, z interesującą fabułą i ciekawymi bohaterami. Wystarczy przypomnieć sobie filmy Ingmara Bergmana, Larsa von Triera czy Lone Scherfig, świetne "Festen" Thomasa Vinterberga, "Fucking Amal" Lukasa Moodyssona czy pokazywane ostatnio w polskich kinach "Zniknięcie" Erika Poppe. Nie bez znaczenia jest fakt, że skandynawska kinematografia znajduje mocne wsparcie w tamtejszych świetnych kryminałach. Do grona autorów takich jak Camilla Läckberg, Liza Marklund czy Hakan Nesser, których powieści sfilmowano, dołączył pośmiertnie Stieg Larsson.
Los ostro zakpił sobie z tego szwedzkiego dziennikarza. Larsson zmarł w 2004 roku zanim opublikowano jego debiutancką trylogię kryminalną "Millenium". Ominęła go też ostra zabawa, którą z pewnością by urządził chcąc uczcić literacki sukces. Pierwszy tom trylogii "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" zyskał status największego europejskiego bestsellera i drugiej najlepiej sprzedającej się książki na świecie w 2008 roku. Szkoda też, że Larsson nie zobaczy jak świetną pracę wykonał Niels Arden Oplev, adaptując jego prozę.
Dziennikarz śledczy Mikael Blomkvist zostaje skazany w procesie o zniesławienie lokalnego biznesmena handlującego bronią. Do odbycia kary zostało mu pół roku. Nie może pracować w swojej gazecie, więc przyjmuje zlecenie właściciela potężnego koncernu przemysłowego, który prosi go o wyjaśnienie tajemnicy zaginięcia przed laty jego ukochanej bratanicy. W pewnym momencie Blomkvist łączy siły z ostrą jak żyleta hackerką Lisabeth Salander, która ma na karku kilka własnych demonów i jednego odrażającego kuratora. Razem odkrywają kolejne elementy układanki i krok po kroku, a nie hollywoodzkim galopem, docierają do prawdy. Stopniowo wytwarza się między nimi specyficzna więź.
- Pragnąłem zawrzeć w tym filmie silne uczucia, silne postaci i kontrowersyjną intrygę. Chciałem, by film miał nie mniejszą ostrość i wyrazistość niż książka - zwierzył się Niels Arden Oplev. I choć gotowy scenariusz adaptacji pojawił się tuż przed krótkim, intensywnym okresem zdjęciowym, powstał klimatyczny, psychologicznie wiarygodny, pobudzający intelektualnie thriller zrealizowany z hollywoodzką precyzją i typowo europejskim szacunkiem do dociekliwego, inteligentnego widza.
Nie ma tu detektywów, którzy rozwiązują zagadki jakby matka natura obdarzyła ich zdolnościami jasnowidzenia. Śledztwo to powolna, ale w żadnym wypadku nudna robota. Oplev unika oczywistych rozwiązań, sieje wątpliwości. Wspomagany znakomitą muzyką uchwycił napięcie i ekscytację, która towarzyszy drążeniu sprawy, dostrzeganiu i kojarzeniu kolejnych elementów. Zaraża nimi widzów, których z łatwością wciąga w plugawy świat podwójnych standardów, wykolejonej moralności i demonów historii.
Larsson w młodości działał w partii komunistycznej, był ekspertem w dziedzinie prawicowego ekstremizmu i organizacji neonazistowskich. Demony historii, które uwalnił w powieści, Oplev sprzedaje bez uciekania się do żenującego dydaktyzmu.
Ale nie samą intrygą widz żyje, której rozwiązanie może nieco rozczarować. Pojawiają się świetnie zagrane postacie-zagadki, które racjonalizują traumy, skrywają emocje kotłujące się wewnątrz pod maską obojętności czy normalności. Nie podają widzom swoich sekretów na srebrnej tacy, ale zachęcają ich do zabawy w psychologa. Całkowicie zasłużenie "Millenium: Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" został nominowany do Europejskiej Nagrody Filmowej 2009.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?