Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Modelka Picassa, która weszła bocznymi drzwiami do historii

Anna Ładuniuk
Anna Ładuniuk
W świecie artystów połowy XX wieku nie było takiego, który nie znałby Rosengartów. Angela i jej ojciec Siegfried prowadzili popularną galerię sztuki w Lucernie. A Angela była także modelką dla Pabla Picassa. Oto jej historia

Pewien klient upatrzył sobie w galerii Rosengartów w Lucernie jeden z obrazów Picassa. On nie jest na sprzedaż, obiecałem go córce jako prezent ślubny - wykręcał się Siegfried Rosengart. ­ No to dlaczego ten gość nie żeni się z Angelą? - miał zapytać Pablo Picasso, kiedy się o tym dowiedział.

Angela Rosengart, córka Siegfrieda ma dziś 85 lat. Jest drobną staruszką i chętnie opowiada i o wielkich artystach z którymi współpracowała jako marszandka, i o swoim życiu w ich otoczeniu, i o Picassie, który aż 5 razy malował jej portrety, ale przede wszystkim o sztuce i obrazach w których się zakochała miłością bezwarunkową jako 16-letnia dziewczyna.

Angela od urodzenia mieszka w Lucernie, gdzie najpierw przez wiele lat razem z ojcem, a potem sama prowadziła galerię sztuki, potem fundację, od 2002 roku szefuje muzeum które założyła. W muzeum znajduje się ponad 300 obrazów z kolekcji rodziny Rosengartów, gromadzonych od lat 30. ubiegłego wieku. Trzon kolekcji to dzieła Pabla Picassa i Paula Klee, ale także Cezanne'a, Chagalla, Kandinsky'ego, Matisse'a, Miro, Modiglianiego, Moneta, Pisarro, Renoira.

- Mój ojciec, Siegfried Rosengart był marszandem. Bardzo dobrym, miał fenomenalne oko, jeśli chodzi o dobrą sztukę. I ze względu na to wyczucie był popularnym i uznanym dilerem sztuki w kręgach artystycznych. Ja także jestem marszandem od czasu kiedy ojciec zadecydował że wprowadzi mnie jako "czeladnika" do swojej galerii. Miałam wtedy 16 lat - zaczyna swoją opowieść Angela Rosengart.

Słynni marszandzi przedwojennej Europy

Ale historia Rosengartów w Lucernie zaczyna się wiele lat przed tym, zanim Angela przyszła na świat. W roku 1920 do tego szwajcarskiego miasta przyjechał z Niemiec 26-letni Siegfried, przysłany przez wuja, ważnego wtedy właściciela galerii w Berlinie i Monachium, Heinricha Thannhausera, propagatora m.in. niemieckich ekspresjonistów. Rodzina uruchomiła właśnie filię firmy w Lucernie. Szwajcarskie miasto nad jeziorem, popularne wśród arystokracji i bogatych turystów tak z Europy jak i Ameryki, wydawało się idealnym miejscem.

Biznes krecił się dobrze, dał radę wielki emu kryzysowi - nie przetrwał nazizmu. Heinrich Thannhauser zmarł na udar mózgu na granicy szwajcarsko-niemieckiej, kiedy uciekał z Niemiec. Jego syn Justin po tym, jak naziści skonfiskowali majątek, przeniósł się do Paryża. Po wybuchu wojny i zajęciu Francji udało mu się dostać do USA i zacząć po raz kolejny. Przed śmiercią Justin Thannhauser przekazał swój prywatny zbiór obrazów do Muzeum Guggenheima w Nowym Jorku.
Tymczasem siostrzeniec Thannhausera, Siegfried Rosengart pozostał w Szwajcarii. Postanowił się usamodzielnić i poprowadzić w Lucernie galerię już samodzielnie. W rozliczeniu z kuzynem, jako kompensatę za 17 lat pracy w Thannhauser Galery w Lucernie, otrzymał jeszcze obraz Cezanne'a wartości około 10 tys. franków. Był rok 1937, jedynaczka Angela miała wtedy 5 lat. Zaczęła się historia galerii Rosengartów.

Z niektórymi obrazami nie potrafili się rozstać

- Nigdy nie mieliśmy zamiaru tworzenia jakiejś kolekcji. Byliśmy po prostu handlarzami sztuką. Ale niektóre obrazy tak bardzo nam się podobały, że nie potrafiliśmy się z nimi rozstać - wyjaśnia cierpliwie od lat Angela. Zwykle dodaje jeszcze, że i jej ojciec, i ona zawsze starali się nabywać do galerii tylko takie prace, które im samym się podobały. - To miało dla nas kluczowe znaczenie - podkreśla. - Szczęśliwie gusta moje i ojca były podobne, nigdy wiele nie dyskutowaliśmy, nie sprzeczaliśmy się - mówi i przyznaje, że żałuje tylko jednego obrazu, którego nie doceniła: - Nigdy sobie nie wybaczyłam że wstrzymałam ojca przed nabyciem jednej z najpiękniejszych prac Picassa z jego okresu różowego (przypada na lata 1904 - 1906 - przyp. red.), który teraz wisi w Art Gallery of Ontario w Toronto - wzdycha. To był mój błąd i nigdy potem nie udało się tego nadrobić. Do dzisiaj wczesne lata Picassa są reprezentowane w naszej kolekcji tylko przez kilka rysunków na papierze.

Ładną masz córkę, Rosengart

Kiedy Angela była nastolatką i ojciec postanowił wprowadzić ją w kulisy handlu dziełami sztuki, poznała Pabla Picassa. ­ - Byłam jak sparaliżowana, nie mogłam wypowiedzieć słowa - wspomina dziś. A on? On powiedział zdanie, które zapamiętała na zawsze, a wtedy było pierwszym komplementem który usłyszała od mężczyzny. "Ładną masz córkę, Rosengart".
Siwowłosa Angela Rosengart anno domini 2015, ubrana w prostą łososiową koszulę, granatowe spodnie i płaskie półbuty, zaczesana gładko w niewielki koczek stoi przed ścianą w "swoim" muzeum. Za nią wisi 5 jej portretów, malowanych w różnych latach, od roku 1954 do 1964 przez Pabla Picassa. Opowiada grupce gości o swojej znajomości ze słynnym artystą.
Jakaś pani z córką, która zwiedza muzeum, patrzy na Angelę, na obrazy, przysłuchuje się chwilę i cicho pyta z niedowierzaniem: to jest naprawdę "Gospodyni tego Muzeum"?

Przyjdź jutro, zrobię twój portret

- To było we Francji, w Nicei, w roku 1954. Spotkaliśmy się z Picassem w warsztacie ceramicznym. Rzucił do mnie: Przyjdź jutro, zrobię ci portret. Następnego dnia poszliśmy z ojcem. Pozowałam pół godziny. Bez ruchu. Ojciec utrwalał ten historyczny moment kamerą. Kiedy Picasso skończył, byłam wyczerpana, jak po najgorszej pracy fizycznej. A jednocześnie miałam świadomość, że weszłam do historii bocznymi drzwiami - Angela pokazuje ten pierwszy swój portret, a za nim kolejne. Następny powstał w roku 1958.

- Znów odwiedziliśmy Picassa. Miałam włosy związane w kok. Picasso zauważył: Inaczej się czeszesz. Muszę zrobić nowy portret... A potem robił jeszcze kolejne portrety - w roku 1961, i dwa w roku 1964. Zawsze inicjatywa wychodziła od niego. Tak być musiało, "na zamówienie" mistrz by nie malował.

Kiedy dziś Angela opowiada o tamtych spotkaniach, podkreśla jak bardzo była spięta i jak deprymowały ją przenikliwe oczy artysty. Miała wrażenie że ją tymi oczami prześwietla na wylot. - Ale lubił mnie, może dlatego że jego pierwsza miłość miała na imię jak ja, Angela - wyjaśnia.
Czy w ich znajomości było coś więcej? Nie, on mnie tylko malował - uśmiecha się rozbrajająco. On do niej zwracał się Angela, ona do niego - Monsieur Picasso. - Mój ojciec był z nim w większej zażyłości, przyjaźnili się, ale mówili sobie po nazwisku: Picasso zwracał się do niego: Rosengart, a ojciec mówił mu: - Picasso.

Ona miała Paula Klee, ojciec miał Picassa

W latach 50. Angela była już dla ojca partnerem i wspólniczką w biznesie. Stali się nierozłączni, wszędzie razem (cóż to, rozwiodłeś się z córką - zażartował kiedyś Picasso kiedy Rosengart zjawił się sam). -Mieliśmy ten sam gust, zaczęliśmy się specjalizować w sztuce Picassa i Paula Klee - mówi Angela.

- Wtedy to nie były łatwe dzieła do sprzedaży. Trzeba było mocno przekonywać klientów. Mimo że, jak patrzę z perspektywy czasu, ceny nie były wysokie. Przeżywaliśmy te porażki handlowe bardzo osobiście i zaczęliśmy sobie powtarzać: trudno, jeśli nie potrafią docenić tak dobrego obrazu, zatrzymamy go dla siebie. Potem po latach byliśmy bombardowani ofertami, dopytywano o te prace, ale już było za późno - mówi pani Rosengart.

W ten sposób zaczęła się tworzyć ich własna kolekcja. Siegfried wśród "swoich" nabytków miał najwięcej Picassa, Angela - Paula Klee. No i jest jeszcze jedna, najbardziej cicha bohaterka rodziny - matka, która lubiła klasyczne malarstwo. Za jej aprobatą do prywatnej kolekcji dołączyły dzieła Pissarra, Renoira, Utrillo, Rouaulta, Matisse'a.

Cała kolekcja przekazana do muzeum

Dziś w Muzeum Rosengartów w Lucernie są wyraźnie wyodrębnione te trzy części: Picasso, Klee i wszyscy inni. Szczególnym sentymentem darzy Angela swoją kolekcję dzieł Paula Klee - największą kolekcję tego artysty, zgromadzoną w prywatnych rękach. Nigdy osobiście go nie poznała, zmarł w roku 1940, kiedy miała 8 lat Ale pierwszym rysunkiem Paula Klee, który zatrzymała dla siebie, był niewielki obrazek zatytułowany"Mała X": kilkuletnia dziewczynka z wielkim lokiem na głowie.
A jak doszło do tego, że prywatna rodzinna kolekcja jest pokazywana turystom, a dla miasta Lucerna to powód do dumy? - Od lat jestem sama, nie mam żadnej rodziny (Angela była jedynaczką, nigdy nie wyszła za mąż - przyp. red.), od lat planowałam ich podarowanie miastu. Teraz w końcu są we właściwym miejscu, szczęśliwe - mają przestrzeń, ludzie je podziwiają. Takie powinno być ich przeznaczenie - Angela zatacza ręką po wielkiej sali i jeszcze cicho tłumaczy, jakby trochę dla siebie, że z tym brakiem rodziny to może i dobrze się stało, bo nie będzie sporów, kto ma co odziedziczyć.

Kolekcja Rosengart w Lucernie została otwarta w marcu 2002 roku. Mieści się w neoklasycystycznym budynku dawnego lokalnego oddziału Narodowego Banku Szwajcarii, przy ul. Pilatusstrasse 10. Czynne jest codziennie, bilety w cenie od 10 do 18 franków.

*Złoty pociąg odnaleziony! Już rozpala wyobraźnię ZŁOTY POCIĄG MEMY
*Gala BCC Katowice, czyli rewia luksusu i przepychu ZOBACZ ZDJĘCIA
*Tak policja z Katowic zatrzymuje handlarza dopalaczami ZDJĘCIA + WIDEO z zatrzymania
*Tak się bawią Katowice! Koncert na 150-lecie Katowic URODZINY KATOWIC ZDJĘCIA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!