Rozczarowanie - tak najkrócej można ująć nastroje wśród pracowników zbrojeniówki po wczorajszym spotkaniu z przedstawicielami resortu gospodarki i obrony narodowej. Wciąż bowiem nie wiadomo, jaka tak naprawdę będzie skala ewentualnych cięć zamówień w zakładach zbrojeniowych. Szczegóły tych planów zostały utajnione. Związkowcy podejrzewają, że rząd zrobił to, nie chcąc podgrzewać i tak już gorącej atmosfery w branży. Niewiele to jednak pomoże - w piątek na ulicach Warszawy protestować będą pracownicy za-kładów zbrojeniowych z całej Polski.
- Cięcia w armii to niefortunne rozwiązanie - mówi Tomasz Hybki, ekspert do spraw wojskowych. - W ten sposób cofniemy się w rozwoju. Jeśli rząd chciał szukać oszczędności, powinien raczej zredukować liczbę wojska, ale nie sprzętu. Dzisiaj bardziej liczy się zaawansowanie techniczne armii, niż jej liczebność.
Przypomnijmy, że oszczędności to efekt ostatnich cięć w resortach. Budżet Ministerstwa Obrony Narodowej w tym roku będzie o jedną piątą mniejszy niż planowano. To prawie 5 miliardów złotych.
Już wiadomo, że w związku z oszczędnościami do zakładów zbrojeniowych nie wpłynie, tak jak w ubiegłym roku, 2,3 mld zł z rządowych zamówień. Przedstawiciele związków zawodowych nie chcą tego zaakceptować, bo to oznacza dla nich ograniczenie produkcji i zwolnienia.
Redukcje są już przesądzone w grupie Bumar. To największy producent sprzętu wojskowego dla polskiej armii. Wypowiedzenia dostanie jedna trzecia spośród trzystu osób, zatrudnionych w spółce-matce. O ewentualnych cięciach w 21 należących do grupy spółkach zależnych (pracuje w nich ok. 14 tys. osób) zdecydować muszą ich zarządy.
- Założenie jest takie, by zwolnienia możliwie w jak najmniejszym stopniu dotknęły fachowców, bezpośrednio związanych z produkcją. W dłuższej perspektywie byłby to strzał do własnej bramki - tłumaczą przedstawiciele koncernu. Przyznają, iż rządowy program wiąże się ze zmniejszeniem ilości zamówień, ale szczegółów nie chcą ujawniać, tłumacząc się tajemnicą handlową i niejawnością rządowego dokumentu. Związkowcy tymczasem przestrzegają, że ograniczanie już zakontraktowanych zamówień może przynieść więcej strat niż oszczędności.
- Przecież zmiana, czy zerwanie umów pociąga za sobą określone kary umowne - mó-wi Zdzisław Goliszewski, lider Solidarności w gliwickich zakładach Bumar- Łabędy
Firma znalazła się w trudnej sytuacji. Kilka tygodni temu zakończyła realizację wartego 380 mln. dolarów kontraktu na dostawę czołgów "Twardy" do Malezji. A nowych klientów jeszcze nie ma. Dlatego tak ważne są dla niej zamówienia z polskiej armii. Co gorsza, wojsko jeszcze nie zapłaciło za kontrakty zawarte w ubiegłym roku.
- Od miesięcy armia nie chce odebrać dziesięciu wież do "Rosomaków" - dodaje Goliszew-ski. - Wiadomo już, że w tym roku MON niczego u nas nie zamówi. Jeśli prowadzone aktualnie rozmowy z zagranicznymi partnerami skończą się niepowodzeniem, to w firmie może być bardzo nieciekawie. Fakt, iż rząd nie chce ujawnić szczegółów cięć świadczy o tym, że sytuacja w branży jest gorsza niż zakładaliśmy - prognozuje Goliszewski.
Nadal niepewna jest sytuacja radomskiego Łucznika. W poniedziałek, po dwutygodniowej przerwie, firma znowu wznowiła produkcję, ale nie wiadomo, na jak długo.
- Liczymy na nowe zamówienia, ale na ten rok nie podpisaliśmy jeszcze żadnego dużego kontraktu - powiedział nam Zbigniew Cebyla, szef zakładowej Solidarności.
Bardziej stabilna sytuacja panuje w Wojskowych Zakładach Mechanicznych w Siemianowicach Śląskich, gdzie produkowany jest transporter opancerzony "Rosomak" (jeżdżą nim m.in. nasi żołnierze w Afganistanie). Planowo w tym roku zakład ma wyprodukować 58 pojazdów.
- I tej liczby będziemy się trzymać. Nie mamy na razie żadnych informacji, by miała się zmienić. Jeśli będą jakieś cięcia, to dotyczyć będą rocznego kontraktu. Będzie więc czas, by w drugiej połowie roku dokonać pewnych przesunięć w produkcji - mówi Michał Rumin, rzecznik zakładów.
Związkowcy zbrojeniówki są coraz bardziej zdesperowani. Dzisiaj w Skarżysku Kamiennej spotyka się rada krajowa Solidarności. Na piątek zaplanowano demonstrację w Warszawie. Tylko z zakładów Mesco pojedzie 20 autokarów. Nie wiadomo, jaki efekt przyniesie związkowy protest.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?