W kościele dobiega końca prowadzony od lat remont - już udało się uratować fragmenty 18-wiecznych polichromii, cenne malowidła i ołtarze. Niestety na konserwację mumii zabrakło pieniędzy.
W kościelnych lochach od trzech wieków w krypcie spoczywa zmumifikowany żołnierz. Konfederat barski zginął u podnóża zamku 300 lat temu, nikt nie zapamiętał jego imienia, ale uczestnik pechowej bitwy zachował swoją twarz.
Bezimienna trumna z przezroczystą szybką spoczywa pod kościelną podłogą. Żołnierzowi od trzech wieków sprzyjał piwniczny mikroklimat, zachował się jego mundur, guziki i podniszczone buty oraz część twarzy i rąk. - W tym mikroklimacie jego ciało zmumifikowało się bez żadnych zabiegów chirurgicznych - oznajmia proboszcz.
Konfederata barskiego pochowano w kościele w 1769 roku. Mógł mieć wtedy jakieś 20 lat. Legenda głosi, że pod koniec II wojny światowej niemiecki żołnierz uciekający z frontu podmienił konfederatowi buty. Ściągnął mu z nóg jego dobre oficerki, założył swoje stare i podziurawione kamasze i poszedł dalej.
- Niestety z mumią nie jest najlepiej, bo kruszy się jej głowa, a chętnych do jej oglądania przybywa. Dopływ powietrza wpływa na nią niekorzystnie - dodaje ksiądz. - Chciałbym, żeby ją zbadano i zamknięto w jakiejś szklanej skrzyni. - Konserwacja szczątków ludzkich nie jest w Polsce popularna i stąd problem - mówi konserwator zabytków Aleksandra Janikowska-Perczak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?