Skoczków niekoniecznie okradli mężczyźni - napisał wczoraj o poranku Fakt. Potem poszedł jeszcze dalej, sugerując, że winne są prostytutki, rzekomo zaproszone przez poszkodowanych.
Ten tekst stanowił wisienkę na torcie zbioru plotek, które narastały wokół wtorkowo-środowych wydarzeń. Największym błędem organizatorów - którzy nie ponoszą winy za samą kradzież - okazał się brak jednego kanału informacji. W efekcie wyścig mediów zamienił się w abstrakcyjną licytację. W kulminacyjnym momencie na liście poszkodowanych - według jednej ze stacji telewizyjnych - pojawili się nawet reprezentanci Polski. A aż do czwartkowego poranka figurował też na niej Simon Ammann, który zdementował te wieści opuszczając Wisłę.
Z naszych ustaleń wynika, że poszkodowani zostali norwescy trenerzy, czeski fizjoterapeuta i niemiecki skoczek Martin Schmitt. Sprawców było dwóch (a nie trzech, jak głosiła pierwsza wieść), którzy zostali zarejestrowani przez hotelowy monitoring. Nagrania trafiły do policjantów, którzy prowadzą działania operacyjne. Jedno tylko się nie zmieniło: uczucie wstydu.
Rafał Musioł
redaktor
działu Sport
CZYTAJ KONIECZNIE:
Wisłą pożegnała skoczków, ale wstyd po kradzieży pozostał [ZDJĘCIA]
*Zachwycający pokaz fajerwerków na Nowy Rok w Katowicach ZOBACZ ZDJĘCIA
*Horoskop na 2013 rok ZOBACZ, CO MÓWIĄ KARTY
*Morderstwo w Grodźcu: Syn zabił swoich rodziców i uciekł. Zatrzymany na Słowacji ZOBACZ TWARZ ZABÓJCY
*Akt oskarżenia wobec matki Madzi z Sosnowca TRZY ZARZUTY
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?