Koncertowi na pewno nie można odmówić bardzo dobrej energii (jak zwykle niezawodne solówki Wojtka Powagi), w czym duża też zasługa "nowego", czyli Michała, który z każdym kolejnym występem czuje się coraz pewniej w zespole. I wokalnie nie ustępuje swojemu poprzednikowi.
Znakomicie, z solidnym wykopem zabrzmiał "Good day my angel", który zakończył regularną część koncertu. - Nie wiem czemu nie chcecie iść do domu - w charakterystyczny dla siebie sposób stwierdził Przemek Myszor, gdy muzycy pojawili się ponownie na scenie. - Ponieważ zagraliśmy już wszystko co mieliśmy do zagrania to teraz będziemy grać same pierdoły - dodał. I sam stanął za mikrofonem.
Przemek zaśpiewał i to całkiem nieźle "Pocztówkę z lotniska", po czym oddał miejsce wokaliście. Michał zaczął od utworu "W deszczu maleńkich żółtych kwiatów", by płynnie przejść w najnowszy singel "Trzy sny o tym samym".
Zgodnie z przewidywaniami utwór "Długość dźwięku samotności" z zespołem Myslovitz zaśpiewała publiczność. Potem był "Kraków", a następnie "Dla ciebie", który gościnnie zaśpiewał z grupą Łukasz Lańczyk z zespołu Lorein (supportował Myslovitz). A na koniec (o 23.40) zabrzmiał "Acidland".
*Niesamowity Dreamliner w Pyrzowicach ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*Zniewalający wystrój restauracji Kryształowa Magdy Gessler ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*HC GKS Katowice od szatni ZOBACZ ZDJĘCIA TYLKO W DZ
*Ślązacy zazdroszczą Katalończykom autonomii: prawda czy fałsz? [CZYTAJ I SKOMENTUJ]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?