Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nepotyzm i kumoterstwo kwitną na Śląsku [DZIECI POLITYKÓW]

Agata Pustułka
Czy na Śląsku kwitną nepotyzm i kumoterstwo? Oczywiście jak w każdym polskim województwie, jak w każdej polskiej gminie. ZOBACZCIE PRZYKŁADY I DOPISZCIE SWOJE

Kłopoty syna premiera, Michała Tuska, który w co najmniej nierozważny sposób usiłował budować swoją karierę zawodową, raz jeszcze każą się zastanowić, czy rodzice - politycy powinni ponosić odpowiedzialność, rzecz jasna, polityczną za wpadki swoich latorośli oraz gdzie znajduje się granica między rodzicielskim wsparciem, a nepotyzmem. W Polsce jest on obecny w państwowych firmach, samorządzie oraz na uczelniach np. medycznych, prawniczych, gdzie często pracują rodzinne klany, blokując kariery zdolniejszym konkurentom spoza układu. Choć oburzamy się, gdy wychodzą na jaw takie rodzinne powiązania, to aż 40 proc. Polaków popiera tego rodzaju przysługi, które były sposobem na robienie kariery zarówno za czasów PRL-u i dziś. No bo co? Własnemu dzieciakowi nie pomożesz?

Wpadek nie brakuje

Po każdych wyborach parlamentarnych łupem zwycięzców pada w regionie kilkaset intratnych stanowisk. Synowie i córki VIP-ów z regionu, nie zrobili na tyle istotnych karier ani w biznesie, ani w polityce, by kłuć w oczy. No, przynajmniej na razie nie zrobili, choć zdarzały się już sytuacje, gdy znani rodzice musieli się tłumaczyć np. z awansów swoich pociech. Tak było w przypadku częstochowskiej posłanki PO Haliny Rozpondek. Cztery lata temu media pisały o tym, że jeden z jej synów został wicedyrektorem Śląskiego Centrum Przedsiębiorczości, a drugi wszedł do zarządu jednej z miejskich spółek. Padło słowo nepotyzm. - To ma być dla niego przekleństwo, że jest moim synem - pytała na łamach jednej z gazet pani poseł. Przytaczała, że syn ma już 36 lat i prawo, by coś osiągnąć zawodowo.

- Najlepiej być bezdzietnym kawalerem jak Jarosław Kaczyński - komentował niedawno złośliwie, ale nie bez racji były prezydent RP Lech Wałęsa, który co jak co, ale na brak problemów z pociechami nie mógł narzekać - Z jednej strony nie można z góry zakładać, że dziecko wszystko osiągnęło dzięki nazwisku i znajomości, ale sami zainteresowani powinni wykazać się szczególną etyką i ostrożnością. Niech robią kariery, ale jak najdalej od rodziców - mówi Grzegorz Wójkowski ze Stowarzyszenia Bona Fides, które zajmuje się m.in. edukacją w zakresie praw obywatelskich.
Niedawno wpadkę zaliczył prezydent Chorzowa Andrzej Kotala, gdy wyszło na jaw, że kierowany przez niego urząd kupił meble od firmy, w której pracuje jego córka. - Dowiedziałem się, że wpłynęła oferta spółki, której właścicielem jest moja córka. Stało się tak, że była akurat najtańsza. Pytałem więc, czy istnieje sposób, aby tę ofertę wykluczyć. Pod względem formalno-prawnym, niestety, wszystko było w porządku. Zdawałem sobie jednak sprawę, że pod względem etycznym, to się nie spodoba ani urzędnikom, ani mieszkańcom. Posypuję głowę popiołem. Był to niefortunny przypadek. Zrobię wszystko, aby w przyszłości do takich sytuacji już nie dochodziło - wyjaśniał w DZ skruszony prezydent. Swego czasu w sprawie jednego z synów tłumaczyła się posłanka PiS Maria Nowak. Media wyciągnęły jej, iż w 2001 roku syn, pracując dla jej biura poselskiego na umowę zlecenie, zarobił 1,6 tys. zł. W 2012 roku takie sumy śmieszą, ale w podobnych sytuacjach nie chodzi o sumy, lecz zasady.

Przepisy prawa nie regulują jednak podobnych sytuacji. Decyduje obyczaj, poczucie odpowiedzialności, a przede wszystkim zdrowy rozsądek, bo lepiej unikać podejrzanych sytuacji niż stać się bohaterem serwisów informacyjnych. Mamy też ustawę antykorupcyjną. - Tak naprawdę jednak najwięcej zależy od nas samych. Jak politycy widzą, że akceptujemy ich zachowania to się nie zmieniają - ocenia Grzegorz Wójkowski.

Złamania prawa nie ma...

Marian Ormaniec, zdetronizowany ostatnio szef lokalnych struktur Polskiego Stronnictwa Ludowego i były wicemarszałek województwa, został odwołany z funkcji w zarządzie w 2008 r. m.in. po publikacjach "Dziennika Zachodniego". Jedna z nich dotyczyła zorganizowania szkolenia pracowników Wojewódzkiego Urzędu Pracy w ośrodku, którego właścicielem był syn ludowca. Koalicjant, czyli PO, uznał to za działanie "nieetyczne", choć nie stwierdzono złamania prawa.

Studenci przed wyborem

Obecny przewodniczący PSL w regionie, wicewojewoda Stanisław Dąbrowa, ma trzech synów. Co porabiają ? - Najstarszy syn ma 28 lat i już od sześciu przebywa w Irlandii. Zdecydował się na emigrację, bo mówi, że tam ma lepsze warunki materialne. Obiecuje jednak, że kiedyś wróci do Polski - wyjaśnia wicewojewoda. Średni syn jest inżynierem geodetą rolniczym, ale poszerza kompetencje i studiuje geodezję górniczą. - Najmłodszy jest studentem trzeciego roku uniwersytetu rolniczego - mówi Dąbrowa.
Dzieci naszych VIP-ów chętnie wybierają karierę prawniczą. Z powodzeniem studia skończyli już synowie szefów regionalnych struktur PiS Wojciecha Szaramy i PO Tomasza Tomczykiewicza. Córka tego ostatniego, też po prawie, robi właśnie aplikację radcowską. Politolożką studiującą jest natomiast córka posła SLD Zbyszka Zaborowskiego. Na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach studiuje córka wojewody Zygmunta Łukaszczyka.

- Młodsza córka studiuje na Uniwersytecie Ekonomicznym, a druga pracuje w Instytucie Badań Regionalnych. Ukończyła iberoamerykanistykę i kulturoznawstwo - mówi poseł PO Sławomir Kowalski.

Bywa, że dzieci podzielają zainteresowania rodziców polityką. Najstarszy syn posła PiS Jerzego Polaczka jest studentem stosunków międzynarodowych w Warszawie. Może więc wybierze karierę polityczną?

- Córka zdała właśnie na iberystykę, zaś najmłodszy syn jest uczniem liceum ogólnokształcącego - dodaje poseł PiS.

Premier o synu

W ostatnich dniach zrobiło się głośno wokół osoby syna premiera, Michała Tuska. Niejasności związane są z jego współpracą z linią lotniczą OLT Express i Amber Gold.

Premier Donald Tusk podczas wtorkowej konferencji prasowej stwierdził m.in.: Mówiłem mu: uważaj chłopie, to nie jest dobry pomysł, aby wchodzić w kontakty z takimi ludźmi, którzy mieli kłopoty z prawem - powiedział premier, tłumacząc, dlaczego odradzał swojemu synowi współpracę z liniami lotniczymi OLT Express. - Mój syn nie jest głównym negatywnym bohaterem sprawy Amber Gold - mówił też premier. Zdaniem Tuska pytanie, czy syn pracując jednocześnie dla OLT Express i gdańskiego lotniska doprowadził do konfliktu interesów, powinno być skierowane do władz lotniska. BA/PAP

Możesz dowiedzieć się więcej: Zarejestruj się w DZIENNIKZACHODNI.PL/PIANO



*Pamietacie zabawki z PRL? ZOBACZCIE ZDJĘCIA
*Gdzie jeździliśmy kiedyś na weekend? ZOBACZ ZDJĘCIA ARCHIWALNE
*KONKURS FOTOLATO 2012: Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!