Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie dajmy się nabrać na likwidację Senatu

Marek Twaróg
Można mówić, że in vitro jest wyciągane, by nie rozmawiać o marnym budżecie, długu publicznym i czekających nas wkrótce podwyżkach.

Można mówić, że Platforma przykrywa wystąpienia Palikota wojną z dopalaczami i że jak tylko coś ważnego powie Jarosław Kaczyński, natychmiast z PO wypływa do dziennikarzy kolejna, "superważna" inicjatywa rządu. No tak, idea tzw. tematu zastępczego jest w Polsce wciąż bardzo żywa.

Najważniejsze jest to, by politycy po raz kolejny podejmujący wątek likwidacji Senatu mieli świadomość, że nie można bezkarnie robić ludzi w balona

Ale nic nie jest lepszym tematem zastępczym niż likwidacja Senatu. Pojawia się niemal od 1989 roku, kiedy na powrót izbę wyższą powołano i znika natychmiast, kiedy nie jest już do niczego potrzebny. A temat ten nie jest do niczego potrzebny zawsze wtedy, kiedy władza uzna, że ludzie są już wystarczająco skołowani. Najlepszym sprawdzianem skołowania jest jakiś pierwszy lepszy sondaż, z którego wynika, że tzw. elektorat umocnił swą wiarę w partię rządzącą, w panujący w jej szeregach prymat oszczędzania na administracji publicznej, w wyznawaną tam troskę o zwykłych obywateli.

Tak jak dwadzieścia lat temu, tak jak sześć lat temu, tak jak rok temu - znowu słyszymy, że Senat należałoby zlikwidować. Tak się jakoś dziwnie składa, że znowu jest to na rok przed wyborami. Tak się jakoś dziwnie składa, że nikt już nie pamięta tych dawnych happeningów i akcji społecznych na rynkach naszych miast i tych tysięcy podpisów (które ostatecznie z wszystkimi innymi dokumentami trafiają na przemiał), które składali pod tą inicjatywa naiwni wyborcy. Rodząca się komisja konstytucyjna pod kierunkiem posła Gowina zapewne będzie miała wiele ważnych zadań przed sobą (np. usankcjonowanie relacji Polska - Unia Europejska), ale z pewnością nie uda jej się zlikwidować Senatu. Temat umrze jak zawsze i dobrze byłoby, byśmy o tym wiedzieli, gdy słuchamy mądrali, którzy tym razem obiecują nam sukces. Ich zdaniem sukces.

Owszem, płacimy za Senat - podobno każdy podatnik półtora złotego miesięcznie na utrzymanie całego parlamentu. Owszem, parlamentarzystów mamy dużo. Ale z drugiej strony - może lepiej, by w tak ogromnym tempie nie rozrastały się szeregi urzędników w administracji państwowej? Warto wiedzieć, że w ciągu roku przybyło w Polsce 16 tysięcy takich etatów. Senat, obok demokratycznej tradycji, ma za sobą konkretne działania. W obecnej kadencji przynajmniej kilka razy starał się naprawiać błędy Sejmu (np. wtedy, gdy pomógł emerytom płacącym abonament RTV z góry lub gdy pracował nad kompromisem w sprawie zakazu palenia), przynajmniej kilka razy odbyła się tam inspirująca debata zamiast zwykłej pyskówki, którą nieraz słyszeliśmy w sali Sejmu.

Zresztą, ocena działalności Senatu nie jest tutaj najważniejsza. Najważniejsze jest to, by politycy po raz kolejny podejmujący wątek likwidacji izby mieli świadomość, że nie można bezkarnie ludzi robić w balona. Przynajmniej nie kilka razy w ten sam sposób.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!