Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nikt nie będzie sam, każdy jest potrzebny. W sobotę finał kolejnej edycji świątecznej akcji Fundacji Wolne Miejsce

Marcin Śliwa
Marcin Śliwa
W niespełna tydzień wolontariusze i wolontariuszki Fundacji Wolne Miejsce przygotowali 10 tysięcy świątecznych posiłków, które w Wielką Sobotę trafią do domów najbardziej potrzebujących osób.  Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
W niespełna tydzień wolontariusze i wolontariuszki Fundacji Wolne Miejsce przygotowali 10 tysięcy świątecznych posiłków, które w Wielką Sobotę trafią do domów najbardziej potrzebujących osób. Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE Marcin Śliwa
Pierwsze przygotowania do Metropolitalnego Śniadania Wielkanocnego dla Samotnych zaczęły się już w styczniu. Prawie 200 wolontariuszek i wolontariuszy od początku tego tygodnia pracowało na pełnych obrotach, aby świąteczne dzieło społeczności skupionej wokół Fundacji Wolne Miejsce mogło wydarzyć się na tak wielką skalę. Z prawie 3 ton warzyw, 1,5 tony kiełbasy oraz 30 tysięcy jajek w niespełna tydzień przygotowano około 10 tysięcy świątecznych posiłków, które w Wielką Sobotę trafią do domów najbardziej potrzebujących osób.

W Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach przez cały Wielki Tydzień trwały intensywne przygotowania do Metropolitalnego Śniadania Wielkanocnego dla Samotnych. Choć przez ten czas każdego dnia było sporo do zrobienia, to najwięcej pracy było do zrobienia w piątek.

- Teraz jest tzw. wykończeniówka i mamy najwięcej pracy. Pakujemy paczki, kończymy gotowanie, szykujemy stoły na przyjęcie gości i wolontariuszy. Roboty jest po pachy – mówi Sylwia Blacha, koordynator Fundacji Wolne Miejsce.

Każdego dnia rotacyjnie w MCK pracowało około 150 wolontariuszek i wolontariuszy Fundacji Wolne Miejsce. Wszystko po to, by w sobotę od godziny 17.00 paczki ze świątecznym posiłkiem zaczęły trafiać do rąk osób samotnych i potrzebujących, które żyją w miastach Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii.

Zobacz zdjęcia:

- W tym roku będzie to około 5 tysięcy paczek, które dowieziemy do około 4 tysięcy mieszkań. W środku znajdzie się świąteczny posiłek, czyli barszcz biały z jajkiem i kiełbasą, pisanki, biała kiełbasa z cebulką i sałatka jarzynowa. Poza tym, w paczkach znajdą się również czekolada, ciastka, chrupki, warzywa w puszce i baterie – wylicza Sylwia Blacha.

Podobnie jak w ubiegłym roku, ze względu na pandemię charytatywne wydarzenie odbędzie się w formie mobilnej. Stawia to nowe wyzwania organizacyjne.

- Na pewno jest dużo więcej pracy. Każdy jeden posiłek musi być hermetycznie zapakowany i schłodzony, aby świeży trafił do rąk potrzebujących, dlatego wszystko musimy zrobić na ostatni moment. Sam proces pakowania zajmuje trochę czasu, co powoduje, że w kuchni trzeba spędzić więcej godzin niż w przypadku tradycyjnego spotkania wielkanocnego – tłumaczy Sylwia Blacha.

Nie przeocz

Wolontariusze nie tylko pomogli przygotować jedzenie i paczki z prezentami, ale w same święta rozwiozą je do domów osób, które wcześniej zgłosiły takie zapotrzebowanie. W rozwożeniu posiłków wesprze ich także wojsko i radni z Katowic. W sumie w Wielką Sobotę i Wielką Niedzielę ponad 100 osób będzie rozwozić paczki dla potrzebujących.

- Staramy się to robić w ten sposób, aby przy jednym kursie zabrać około 50 paczek i rozwieźć je w konkretny rejon, przykładowo na jedną dzielnicę. Logistyka jest ogromna, aby ułatwić tą pracę wolontariuszom – mówi Sylwia Blacha. - Ile to będzie kursów? Każdy wykona ich tyle, ile chce. Niektórzy wolontariusze przyjeżdżają po kilka razy, bo lubią to robić i czerpią radość z bycia z drugą osobą – dodaje.

Jak tłumaczy koordynatorka fundacji, praca przy organizacji wydarzenia przynosi nie tylko realne wsparcie potrzebującym, ale również wpływa na zaangażowane osoby.

- Odkąd jestem tutaj, inaczej postrzegam święta, są dla mnie pełniejsze. Kiedyś ważne były głównie umyte okna i pięknie nakryty stół. Teraz znajduję czas na moje własne przygotowania i na to, by tu się udzielać. Kiedy zasiadam w domu do mojego śniadania, które jest późnym popołudniem, to czuję satysfakcję i pełnię tych świąt, bo dałam coś od siebie drugiemu człowiekowi – mówi Sylwia Blacha.

Jedną z grup, które w piątek pomagały przygotować salę MCK do sobotniego śniadania, byli uczniowie Zespołu Szkół Administracyjno-Ekonomicznych i Ogólnokształcących w Bytomiu.

- Jesteśmy od samego początku i działamy jako klasa policyjna z Bytomia. Jest fajnie, bo możemy pomóc ludziom, a jest przy tym też zabawa – mówi Bartosz Gębica. - Zajmujemy się dostawami, przeładowywaniem towaru, pomagaliśmy też przy kuchni. Można się dużo nauczyć i poznać ciekawych ludzi – dodaje Kacper Nowak.

Do samego końca w MCK trwały też intensywne prace kulinarne. Za przygotowanie świątecznego barszczu odpowiedzialna była Jolanta Rykowska, żona prezesa Fundacji Wolne Miejsce, Mikołaja Rykowskiego.

- Akurat barszcz jest dość prosty, ale na zmianę pomaga tu kilka osób, szczególnie przy kładzeniu takiego garnka na palnik, a później przy zdejmowaniu go wypełnionego wrzącą zupą – tłumaczy Jolanta Rykowska. - Gotujemy od wtorku, właśnie kończymy przygotowywać ostatnie 100 litrów. W sumie zrobiliśmy 2 tysiące litrów zupy co da nam około 6 tysięcy porcji – dodaje.

Świąteczne paczki przygotowane w MCK trafią również do potrzebujących z innych miast, w których działają oddziały Fundacji Wolne Miejsce, m.in.: do Warszawy, Gostynia i Przemyśla. W ostatnim z wymienionych miast potrzeby są w tym roku wyjątkowe.

- W czwartek, kiedy zaczęła się wojna, nasza fundacja pojechała do Medyki z 300-litrowym garem na tysiąc porcji, żeby te tysiące głodnych, zmarzniętych ludzi, przekraczając granicę mogło zjeść coś ciepłego. Przy przejściu działają cztery nasze punkty, które wydają każdej doby około cztery tysiące ciepłych posiłków. To również jest możliwe dzięki naszym wolontariuszom – podkreśla Jolanta Rykowska.

W sumie przy przygotowaniu Metropolitalnego Śniadania Wielkanocnego oraz w punktach działających przy przejściu granicznym rotacyjnie działa około 400 osób.

- Dziękujemy wszystkim, którzy się udzielają i pomagają z całego serca. Każda para rąk jest potrzebna. Najstarszy wolontariusz ma 86 lat. W czwartek w MCK była z nami dwuletnia dziewczynka, która z uśmiechem na ustach siedziała i obierała jajeczka. Obrała ich całe sześć. Każdy jest potrzebny – mówi Jolanta Rykowska.

To wielkie świąteczne pomocowe dzieło zaczęło się dość niepozornie. Założyciele Fundacji Wolne Miejsce kilkanaście lat temu wcielili w życie wigilijną tradycję, która później stała się nazwą ich organizacji.

- Zaczynaliśmy kilkanaście lat temu od pierwszego gościa w naszym domu. Była to samotna osoba, która podzieliła się z nami swoją historią. Powiedział, że jest mu ciężko w święta. Słyszy przez ścianę, jak u sąsiadów jest rodzinnie i wesoło, a jemu bardzo przykro jest być samemu. Mąż stwierdził, że „skoro i tak jest to tradycyjne wolne miejsce, to zaprośmy go”. Później wieść się rozeszła i na każde kolejne święta mieliśmy coraz więcej gości. Pewnego dnia stwierdziłam – już się u nas nie zmieszczą. Mieliśmy wtedy restaurację, więc przenieśliśmy tam świąteczne spotkania. Co roku było coraz więcej ludzi, a teraz są już ich tysiące. Dwa lata temu, w ostatnie święta przed pandemią, świąteczny posiłek zjadło z nami 22 tysiące osób – wspomina Jolanta Rykowska.

Musisz to wiedzieć

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera