W nocy z poniedziałku na wtorek spłonął budynek kajakowni, w którym był sprzęt treningowy. Stał on w zabytkowym parku w Świerklańcu. Kajakownia spłonęła doszczętnie i nadaje się tylko do rozbiórki. Istniało zagrożenie, że ogień przeniesie się na drzewa w parku.
Strażakom udało się jednak opanować pożar po trzech godzinach. W sumie całkowicie spaliło się lub zostało poważnie uszkodzonych ok. 80 kajaków. Szczęście w nieszczęściu polega na tym, że w chwili gdy doszło do pożaru, zawodnicy UKS Świerklaniec byli na zgrupowaniu w Ostródzie na Warmii. Zabrali ze sobą 13 kajaków o największej wartości, którymi ścigają się na zawodach. - Tych, które się spaliły, używaliśmy przede wszystkim do treningów. Spłonęła jednak część historii tego klubu - mówi Alojzy Gacki, trener UKS.
Strażacy wciąż ustalają, co było przyczyną pożaru. Nieoficjalnie mówi się o podpaleniu. Gacki nie ma wątpliwości. - Dla mnie to było podpalenie. Nie wiem tylko, czy ktoś zrobił to złośliwie, czy z głupoty. Sprzęt był ubezpieczony. Będę miał problem z inwentaryzacją, bo spaliła się też dokumentacja - mówi. Władze Świerklańca zapewniają, że pomogą kajakarzom. - Znajdziemy tymczasową siedzibę dla klubu. Przygotowujemy też projekt budowy nowej, chcemy skorzystać z unijnych funduszy. Szacujemy, że będzie to kosztować około 2 mln zł - mówi Michał Lesik, wicewójt gminy. Nowa kajakownia powstanie jednak nie prędzej niż pod koniec 2009 roku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?