Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy film Jana Komasy. "Sala samobójców. Hejter" to popis świetnej gry aktorskiej i scenariusz, który wyprzedza rzeczywistość. RECENZJA

Aleksandra Szatan
Aleksandra Szatan
Maciej Musiałowski, odtwórca głównej roli w filmie "Sala samobójców. Hejter". Nowy film Jana Komasy trafił na ekrany kin w piątek, 6 marca,
Maciej Musiałowski, odtwórca głównej roli w filmie "Sala samobójców. Hejter". Nowy film Jana Komasy trafił na ekrany kin w piątek, 6 marca, Jarosław Sosiński/ materiały prasowe Kino Świat
Jeśli chcesz się zrelaksować, przegryźć popcorn i popić go napojem gazowanym - to nie idź na ten film. Bo popcorn stanie Ci w gardle, a napojem możesz się zakrztusić. Zwłaszcza, gdy zaczniesz porównywać sytuacje, a podobieństwa imion zaczną wbijać w fotel. I jeszcze będziesz się zastanawiać czy ten wirtualny świat w jakim, znakiem czasu funkcjonujesz, nie jest złem wcielonym, od którego lepiej uciec, gdzie pieprz rośnie. "Sala samobójców. Hejter", najnowszy film nominowanego do Oscara Jana Komasy to popis świetnej gry aktorskiej i scenariusz, który momentami wyprzedza rzeczywistość.

Główny bohater filmu, Tomek Giemza (Maciej Musiałowski) – podobnie jak Dominik Santorski, bohater pierwszej części „Sali Samobójców” – jest wrażliwym, dość skrytym chłopakiem. Dzięki protekcji zamożnych warszawiaków, Zofii i Roberta Krasuckich (Danuta Stenka i Jacek Koman), udało się mu uciec od szarej egzystencji na polskiej prowincji wprost na prestiżowe studia prawnicze. Życiem żaka nie nacieszy się zbyt długo, gdy z powodu plagiatu zostanie wydalony z uczelni. Sam fakt oszustwa nie martwi go tak bardzo, jak niezrozumienie ze strony Krasuckich, których poznał, gdy wraz z córkami przyjeżdżali na wakacje do jego rodzinnego domu.

Podkochuje się zresztą w jednej z nich, Gabi (Vanessa Alexander), którą od siedmiu lat usiłuje zaprosić do znajomych na Facebooku. A Gabi Krasucka tylko pozornie jest przebojową kobietą sukcesu, która zawsze dostaje od życia to, czego pragnie. W rzeczywistości jest pogubiona i niepewna siebie, próbując radzić sobie z wypełniającą ją pustką.

Maciej Musiałowski to jeden z najmocniejszych punktów tego filmu. Jego bohater na początku jawi się jako niepozorny chłopak, niezdarnie rozprawiający się z krewetką na talerzu, by pod koniec filmu stać się wytrawnym uczestnikiem gry zwanej (brutalnym) życiem.

Droga, z której nie ma powrotu

"Sala samobójców. Hejter" pokazuje, że mnożenie cyfrowych tożsamości i życie na pokaz mogą prowadzić w bardzo mroczne rejony. Chcąc nie chcąc, śledzimy nawzajem swoje życia na Facebooku i Instagramie. W pewnym momencie filmowy Tomek przekracza granicę, zza której nie ma już powrotu. Tyle, że podsłuchiwanie cudzych rozmów na swój temat jest tylko logiczną konsekwencją obsesyjnego sprawdzania reakcji znajomych na posty zamieszczane w mediach społecznościowych. A to dopiero początek. Gdy Tomek trafia do agencji marketingowej Beaty Santorskiej (jej postać jest łącznikiem z pierwszą częścią "Sali samobójców", w tej roli znakomita Agata Kulesza) jego kariera nabiera rozpędu. Staje się człowiekiem potrafiącym przekonująco przywdziewać różne maski. Działającym w sferze niszczenia wizerunku i cyfrowej manipulacji.

Osobą, która łączy skonfliktowane światy Krasuckich i Santorskiej, jest Paweł Rudnicki, kandydat na prezydenta Warszawy, który emanuje pozytywną energią i obietnicą zmian (w roli Rudnickiego występuje Maciej Stuhr). Polityk otacza się młodymi wolontariuszami, którzy pomagają mu zaistnieć w mediach społecznościowych oraz zdobywać nowy elektorat. To, co wydaje się być największą siłą Rudnickiego, okazuje się niestety również tym, co przyciąga narodzonego właśnie hejtera Giemzę do jego sztabu wyborczego. Ten wątek dostarcza przerażających wniosków jak fake newsy, naginanie rzeczywistości i "trollowanie" w internecie przez anonimowych jego użytkowników mogą zniszczyć każdego. Nie ma litości, nie ma granic, rozterek. Jest tylko zimne wyrachowanie i działania skalkulowane na osiągnięcie zamierzonego efektu.

Jeszcze przed premierą sporo mówiło się, że "Sala samobójców. Hejter" wyprzedziła to, co dla twórców było tylko filmową kreacją. Kilkanaście dni po zakończeniu zdjęć do "Hejtera", w Gdańsku zamordowany został Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska. Podobieństwo jednego z wątków do tragicznych gdańskich wydarzeń, wywołuje ciarki na plecach.

Gonienie za sukcesem, po trupach, ma swoją cenę. Chyba, że potrafisz się w tym wszystkim dobrze ustawić... Film Jana Komasy wbija w fotel i pozostawia w gorzkiej refleksji. Jest świetnie skonstruowany, z mocnym scenariuszem. Komasa, który nominowanym do Oscara filmem "Boże Ciało" postawił sobie wysoką poprzeczkę, nie zamierza spuszczać z tonu. "Hejterem" pokazał, że twórcą dojrzałym, którymi zamiast gotowych odpowiedzi na nurtujące nas pytania, daje pole do pogłębionej dyskusji.

Nie przegap

Zobacz koniecznie

Bądź na bieżąco i obserwuj

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera