Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oleksy: Przestańmy mówić o Smoleńsku!

Józef Oleksy
Józef Oleksy
Józef Oleksy Karol Gruszka
Przestańmy więc wreszcie mówić o Smoleńsku i wybuchu, a zacznijmy o zdobywaniu rynków wschodnich - mówi Józef Oleksy, były premier, polityk Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Rozmawia Agata Pustułka

Po ostatnich incydentach z 11 listopada i ataku na ambasadę rosyjską oraz wcześniejszych smoleńskich historiach boję się, że niedługo znajdziemy się z Rosją w stanie wojny. I wcale nie żartuję...
Te zdarzenia są objawami starej rusofobii, której w Polsce wciąż jest dużo. Szczytem nieprzyzwoitości w tej kwestii są posądzenia polskiego premiera Donalda Tuska o konszachty z dzisiejszym prezydentem Rosji, Putinem, w sprawie katastrofy smoleńskiej.

ZOBACZ KONIECZNIE:
OLEKSY: INCYDENT POD AMBASADĄ ROSJI NIE WPŁYNIE NA STOSUNKI POLSKO-ROSYJSKIE

Mogły one być wytworem jedynie chorej wyobraźni. Część Polaków w to wierzy. Taka jest, niestety, rzeczywistość. Ale skrajną nieprzyzwoitością jest jednak utwierdzanie tych osób w takiej wierze przez środowiska głoszące rusofobiczne poglądy. Nie sądzę, by incydent z 11 listopada zakłócił nasze dyplomatyczne stosunki z Rosją, choć będzie zaostrzona nota dyplomatyczna. Dopuszczenie do ataku na ambasadę było ewidentnym zaniedbaniem po stronie polskiej, bo przecież trasa przemarszu tego nienawistnego wobec Rosji tłumu była znana, a sama ambasada nie po raz pierwszy była celem takiego ataku.

W odwecie już obrzucono racami polską ambasadę w Rosji. Za chwilę mogą się pojawić retorsje gospodarcze...
Nie chciałbym, żeby retorsje gospodarcze wchodziły w grę. Rosja rozumie, że nie są to przecież zachowania wywołane stanowiskiem naszych władz. Zaostrzenie stosunków gospodarczych nie byłoby ani rozumne, ani uzasadnione. Ubolewam, że co jakiś czas zdarza się jakiś incydent wywołany przez garstkę ludzi, który ma negatywny wydźwięk międzynarodowy.

Pan mówi o garstce ludzi, a ja jednak widzę narastającą falę nacjonalistycznej agresji.
W Polsce mamy do czynienia z pewną dozą nacjonalizmu przyrodzonego, wynikającego z naszej historii, lat niewoli, naszego stosunku do różnych okupantów. My zawsze mieliśmy większą potrzebę obrony narodowości od innych, co zdeterminowała nasza historia. Jednak walka o język, tożsamość, kulturę, przetrwanie państwowości to co innego niż wydarzenia, które mogliśmy obserwować kilka dni temu. Zjawisko jest złożone. Nasz patriotyzm jest też bogoojczyźniany, bo to Kościół katolicki był przez lata depozytariuszem narodowych wartości. Niestety, Kościół nie dostrzegł, że przyszła demokracja, która przejęła ten depozyt. Ale przez długi czas Kościół usiłował wrócić, wciągany przez Solidarność czy prawicę do tej - czasem może niechcianej - roli. Dziś mamy jednak XXI wiek i ta formuła patriotyzmu odstaje od współczesnego przeżywania więzi ze swoim krajem. Przy różnych okazjach powinniśmy próbować budować jedność odbioru historycznego, bo inaczej przeszłość wciąż będzie nas dzielić, a skrajne partie będą jątrzyć i mamić fantastycznymi perspektywami. Nie ma co czekać na jakiś cud. Samo nic nie przyjdzie

Może jednak za jakiś czas szef PiS Jarosław Kaczyński dla tych sił będzie za mało radykalny?
Być może Jarosławowi Kaczyńskiemu przyjdzie, czego mu nie życzę, starzeć się spokojnie, a podjudzani młodzi ludzie będą się starać dać ekspresję swym niespełnionym emocjom. Sądzę jednak, że ten ruch nacjonalistyczny, czy też - nie bójmy się tego powiedzieć - faszyzujący, będzie wygasać. Bardziej niż nacjonalizmu obawiam się radykalizmu socjalnego. Brak wizji przyszłości budzi ten radykalizm wynikający z lęku o emerytury, dostęp do leczenia, wykształcenia dla dzieci itd. A nasze państwo za słabo dba o przedstawienie tej wizji.

Platforma Obywatelska nie da już rady przekonać Polaków?
Platforma stara się, ale z małym efektem, oferując słynną i przysłowiową już idelogię ciepłej wody w kranie, czyli małej stabilizacji. Ta filozofia wcale nie jest taka zła i nie do pogardzenia, ale nie może być jedyną ofertą. Wciąż brakuje tej drugiej fazy, zachęcającej młode pokolenie. Tu szansą jest odpowiednie zagospodarowanie środków europejskich do 2020 roku. To przecież ostatni taki budżet. Potem Polska stanie się płatnikiem netto w UE, na co, moim zdaniem, nie jesteśmy przygotowani. Patrząc jednak krytycznie na zagospodarowanie środków z ostatniego budżetu, nie możemy pozwolić sobie na jakieś niepotrzebne inwestycje. Skupmy się na wzmocnieniu ważnych prorozwojowych dziedzin. To wyzwanie dla całej polskiej elity politycznej, bez względu na to, kto jaką legitymację partyjną nosi w kieszeni. Nikogo nie można zwolnić z tego obowiązku. Przestańmy więc wreszcie mówić o Smoleńsku i wybuchu, a zacznijmy o zdobywaniu rynków wschodnich.

Czy w dzisiejszej sytuacji Platformy Obywatelskiej widzi pan podobieństwa do schyłkowego okresu rządów Sojuszu Lewicy Demokratycznej?
Sojusz nie popełnił zbyt wiele swoich własnych błędów. Po objęciu rządów przez Leszka Millera, dziura budżetowa, którą zastał, została wypełniona. Zresztą, rządy lewicowych premierów, wcześniej moje i Włodzimierza Cimoszewicza, były sprawne. Zawsze mieliśmy wzrost gospodarczy, a za moich czasów wynosił on aż 7 procent i nigdy się to już nie powtórzyło. Niestety, pojawiły się dwa niekorzystne zjawiska, które miały wpływ negatywny. Po pierwsze, zawsze do każdej partii rządzącej przyklejają się takie postacie, którym zależy przede wszystkim na robieniu korzystnych dla siebie interesów, bezczelnym "załatwiactwie". My z Cimoszewiczem nie mieliśmy tego problemu, bo byliśmy na te sprawy wyczuleni (wtedy przecież powstała ustawa o tzw. czystych rękach), a poza tym prywatyzacja jeszcze nie ruszyła pełną parą i nie było tylu pokus. Po drugie, problemem była szorstka przyjaźń z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim. Leszka Millera dobiła afera Rywina, wywołana afera, bo nie dowiedziono niczego, co by ją potwierdzało. Z własnego doświadczenia także wiem, że jak raz ochlapią cię błotem, to trudno je zeskrobać. W przypadku Millera, jak i oskarżeń Andrzeja Milczanowskiego wobec mojej osoby, media od razu stanęły murem za oskarżycielami. Ja podałem rząd do dymisji bez powodu, bo nie było przeciwko mnie żadnego faktu ani dowodu. Nikt jednak nie pytał o żadne fakty lub dowody. Wywołano atmosferę nieprawdopodobnego napięcia i zagrożenia. W przypadku Millera był to tylko tekst opublikowany w "Gazecie Wyborczej". Obecna władza też ma swoje afery, ale umiejętnie zamiata je pod dywan, co też jest talentem, który należy docenić.

PO trawią teraz wewnętrzne wojenki, które swego czasu osłabiły SLD, ale mimo wszystko wyjścia Jarosława Gowina nie da się porównać z bardziej dolegliwym dla pana partii wyjściem Marka Borowskiego.
Tak się zawsze dzieje, gdy władza lidera jest zbyt silna. Rodzą się wtedy ambicje, liderzy zmieniają się w wodzów i nie patrzą z konieczną delikatnością na kolegów.

Jest pan jednym z niewielu polityków, który nie obawia się powrotu do rządów Prawa i Sprawiedliwości, co jest możliwe, biorąc pod uwagę obecne sondaże.
Oni też mają swoje słabości i to jakie. Ja wychodzę z założenia, że trzeba rozmawiać z każdym, chyba że to jakiś wariat. Nie zawiodłem się na tej strategii. Nie można lekceważyć nikogo z góry, gdy jest szansa na wymianę jakichkolwiek myśli.

Czy SLD już na tyle wymienił myśli z PO, że jest bliżej tej politycznej koalicji?
Moim zdaniem, taka koalicja po wyborach będzie, ale poczekajmy do wyborów. Na razie nie ma o tym mowy, bo SLD nie może brać odpowiedzialności za sześć lat cudzych rządów. To byłoby samobójstwo.

A może w tej hipotetycznej dziś koalicji Sojusz wziąłby odpowiedzialność na przykład za górnictwo, zwłaszcza że szef śląskiego SLD, poseł Marek Balt, właśnie stanął na czele parlamentarnego zespołu do spraw górnictwa.
Śląskie sprawy są mi bliskie, bo przecież to ja podpisywałem kontrakt dla województwa, zresztą potem zmarnowany przez regionalne miejscowe układy i konflikty. Jeśli chodzi o węgiel to wiele poważnych państw opiera swoją gospodarkę na węglu i nie widzę powodu, by Polska miała tego nie robić. Konieczne są oczywiście zmiany technologiczne i większe zainteresowanie ze strony rządu. Trzeba też usunąć wszelkie sitwy, które są obecne w tej branży, co - swoją drogą - świadczy o jej atrakcyjności. Konieczny jest jednak pozytywny lobbing na rzecz górnictwa.

Rozmawiała Agata Pustułka



*Nietypowe zjawisko! Tatry, Babia i inne góry widziane z Katowic i Sosnowca [ZOBACZ ZDJĘCIA]
*Klubowa Mapa Województwa Śląskiego już działa! [ZOBACZ, GDZIE SIĘ BAWIĆ]
*KATOWICE, SOSNOWIEC, BĘDZIN i CZELADŹ Z LOTU PTAKA [ZOBACZ ZDJĘCIA]
*Zakaz palenia węglem w piecach: Ile to będzie nas kosztowało? [SZOKUJĄCE WNIOSKI]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!