Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pamiętają i mówią NIE

Agnieszka Widera
Bliscy i przyjaciele zamordowanej Wioletty Kozok pokazali, że nie zgadzają się ze złem
Bliscy i przyjaciele zamordowanej Wioletty Kozok pokazali, że nie zgadzają się ze złem fot. Agnieszka Widera
W sobotę, dokładnie w miesiąc od tragicznej śmierci 20-letniej Wioletty Kozok, pod centrum handlowym w Wirku zebrała się na marszu przeciw przemocy rodzina i znajomi zamordowanej dziewczyny.

- Wciąż się nie możemy pogodzić, z tym że Wioli już nie ma - mówiła jej młodsza siostra, Karolina, która przez cały czas trzymała wielkie zdjęcie zabitej kobiety.

Przypomnijmy, że do tragedii która wstrząsnęła całym miastem, doszło w walentynkową noc. 20-latka wracała z dyskoteki ze swoim chłopakiem, Wojciechem S. Prawdopodobnie chciała z nim zerwać, a ten w szale chorej zazdrości zabił ją i porzucił na skwerze przy kopalni w Wirku. Ciało młodej kobiety znaleźli rano przechodnie. Policja szybko zatrzymała sprawcę. 22-latek trafił do aresztu i grozi mu dożywocie. Ból rodziny i przyjaciół oraz pytania o to, czy nieszczęścia można było uniknąć, jednak pozostały. - Te wszystkie emocje, jakie się wywołała śmierć Wioletty, musiały znaleźć swoje ujście. Jest nim marsz przeciw przemocy - mówiła Katarzyna Starosta ze Śląskiego Stowarzyszenia Europejskich Praw Podstawowych, które zorganizowało spotkanie i przemarsz.

- Choć znałyśmy się z Wiolettą od dziecka, nie zwierzała się ze swoich problemów. Chodziły jednak pogłoski, że ten spokojny, jak się wydawało, i kulturalny Wojtek ją bije, że Wiola się go bardzo boi - przyznała Basia Jendruś, koleżanka i sąsiadka Wioletty.

- Jej już życia nic nie wróci, ale może uratujemy jakąś inną dziewczynę - dodała Kasia, także koleżanka Wioli.

Kondolencje rodzinie zmarłej złożyli w sobotę europosłanka Genowefa Grabowska oraz Andrzej Stania, prezydent Rudy Śląskiej.

Podczas przemarszu zebrało się niewielu zwykłych mieszkańców, którzy swoim udziałem mieli dać wyraz swojego sprzeciwu wobec przemocy.

- To, że jest nas tak mało świadczy o tym, że ludzie nie chcą mówić o przemocy w domach, na ulicy - mówił Rafał Janowski, szef ŚSEPP. - Chcemy przełamać stereotyp myślenia, że dla utrzymania rodziny można poświęcać zdrowie a nawet życie kobiety. To nie jest marsz milczenia, ale nasze głośne "nie".
Zebrani przeszli ulicą 1 Maja do kościoła św. Wawrzyńca. Tam odbyła się msza za zmarłą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!