Opisywana wielokrotnie na łamach "Dziennika Zachodniego" historia małej dziewczynki, która wróciła po swoją babcię do płonącej kuchni, poruszyła całą Polskę. Dzięki pomocy Polaków, którzy wpłacają pieniądze na jej konto i zaangażowaniu kilku fundacji, chirurdzy z Krakowa spróbują usprawnić dziś prawą rękę Paulinki.
- Córka nie potrafi nią ruszać. Akurat próbowała wziąć soczek do ręki i cała się polała. Ale jest bardzo dzielna - mówi Ewa Sroka, matka Paulinki, czekając z nią na operację.
Chirurdzy rozpoczną zabieg dziś, punktualnie o godz. 8.30.
- Nie będzie on łatwy. Dziewczynka ma unieruchomiony staw łokciowy. Musimy wyciąć blizny - mówi dr Jan Skirpan, zastępca ordynatora Oddziału Chirurgii Rekonstrukcyjnej i Oparzeń, który będzie operował dziewczynkę.
Paulinkę czeka szereg takich zabiegów. - W lipcu będzie miała drugą operację ręki. Mamy nadzieję, że będzie mogła nią ruszać i pójść do szkoły - mówi ks. Joachim Kroll, proboszcz parafii z Modzurowa, który od początku pomaga rodzinie z Dolędzina i wspólnie z parafianami założył fundację z osobistym kontem dziewczynki.
Pomoc niosą też inni. W niedzielę w Krowiarkach odbędzie się festyn charytatywny pod hasłem "Pomóżmy Paulince", z którego dochód będzie przeznaczony na leczenie dziecka. Impreza w formie konnej majówki rozpocznie się o godz. 12.30.
Możesz pomóc Paulince, wpłacając pieniądze na jej subkonto: Parafia Św. Trójcy, Modzurów: 19847500062002001351350003
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?