Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Smolorz: Górny Śląsk żąda dostępu do Europy

Paweł Smolorz
Paweł Smolorz: Eurosceptycyzm na Śląsku to akt spektakularnego, niezrozumiałego samobójstwa
Paweł Smolorz: Eurosceptycyzm na Śląsku to akt spektakularnego, niezrozumiałego samobójstwa arc DZ
Nasza dyplomacja obrywa obuchem, który sama wprowadziła w ruch. W Polsce łatwo operuje się absurdalnym pojęciem odpowiedzialności narodowej. Teraz inni, równie obrzydliwie, robią to samo. Z każdej strony jest to ruch nieczysty. Nikomu niepotrzebny, dzielący ludzi, budzący demony populizmu.

Narodowość (i religia) w polityce łatwo staje się zarzewiem konfliktów. Żonglowanie nią to zabawa zapałkami, która nieraz w historii wywoływała gigantyczne pożary. Sto lat temu tak rozbito jedność Górnego Śląska. Podzielono rodziny, domostwa - na te lepsze, te gorsze, wartościując miotłą pod siebie. Wy polaczki, wy folksdojcze, weserpolaki, szkopy. Do dziś, choć już nie ma dawno tamtych granic, bariery tkwią w głowach Górno-ślązaków, wpychając ich ostatecznie w rezerwat.

Mój śląskojęzyczny pradziadek szedł przez życie z niemieckojęzyczną żoną. Dopóki do ich domu nie zapukał nacjonalizm ubrany najpierw w niemieckie mundury, a później w polskie, żyli sobie spokojnie. „Jest pani żoną polaczka - niech się pani lepiej rozwiedzie”, „Jest pan mężem Niemki, nie wypada”. Wpadli w kocioł nacjonalistycznej Europy, która zmiotła ostatecznie wielokulturowy Śląsk. Zbrodniczy scenariusz pisany na potrzeby partykularnych interesów politycznych, w których pojedynczy człowiek staje się, często nieświadomie, pionkiem w brudnej grze - ostatecznie przegrywając na tym najbardziej.

Rodziny na Górnym Śląsku, w różnym stopniu, tego doświadczyły. Większość jednak opowiedziała się po jednej ze stron - często ze zwykłej wygody albo po rachunku krzywd. Polska Rzeczpospolita Ludowa wykonała gigantyczną pracę, by ostatecznie postawić kropkę nad wyplenieniem śląskiego indyferentyzmu #[obojętności - przyp. red.] narodowego. I to się prawie udało.

Te rodziny, które przetrwały komunistyczny pogrom, dziś można wsadzić w wór „śląskiej narodowości”, która stała się formą ucieczki od tożsamości narzucanej przez machiny państwowe. Przyjmuje się, że liczy ona niespełna pół miliona ludzi. I wciąż maleje.
Jednak pojęcie „narodowości śląskiej”, pojmowanej przez samych Ślązaków równie mocno, jak pojęcie narodowości polskiej czy niemieckiej, jest niebezpiecznym nadużyciem, które sprowadza na śląską grupę etniczną niebezpieczeństwo upolitycznionego nacjonalizmu. Śląski „nacjonalizm” jest równie chory jak każdy inny.

Tożsamości śląskiej dziś nie jest potrzebna urojona narodowość, ale wielokulturowa, tolerancyjna Europa. W Polsce, w której podnosi się pojęcie narodowości do rangi quasi-religii, wykorzystywanej coraz częściej do wzniecania pożarów, Ślązacy stanowią przeszczep, który prędzej czy później będzie odrzucony. Eurosceptycyzm na Śląsku to akt spektakularnego, niezrozumiałego samobójstwa.

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

Tak wygląda willa generała Ziętka w Ustroniu

TYDZIEŃ Magazyn reporterów Dziennika Zachodniego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo