Jak to w dobrych kryminałach często bywa, tak i w tym autor prowadzi narrację dwutorowo. Poznajemy historię brutalnego morderstwa z 1912 roku oraz śledzimy współcześnie dziejące się (w 2012 roku) śledztwo Grace’a. Z luksusowej rezydencji w Brighton, gdzie pracuje Grace, zostają skradzione kosztowności warte miliony funtów. Prowadzący śledztwo detektyw Roy Grace szybko ustala, że jedno ze skradzionych precjozów stanowiło bezcenną pamiątkę. Wpływowa familia zrobi wszystko, by odzyskać własność zamordowanej seniorki rodu. Detektyw Grace zaczyna wyścig z czasem, a tropy wiodą go do mrocznego świata handlarzy dziełami sztuki. Jednak Brighton to dopiero początek, sprawa znajdzie finał w Nowym Jorku, gdzie przed stu laty popełniono brutalne morderstwo…
W kryminale Petera Jamesa wątki mnożą się na potęgę. Z tego względu książka wymaga skupienia od czytelnika, bo łatwo się pogubić. Ale może właśnie taki był również cel autora: dezorientacja czytelnika potęgująca jego ciekawość? Dość powiedzieć, że mamy tutaj brutalne morderstwo, wyrafinowane tortury, spektakularną kradzież i włamanie, wielkie pieniądze i emocje, które biorą górę nad rozsądkiem. Ważny jest wątek więzów krwi, labiryntu kłamstw i zemsty, która najlepiej smakuje na zimno.
Wreszcie „W godzinie śmierci” to kryminał o… zegarku marki Patek Philippe z 1910 roku. Zegarek jest ważny nie dlatego, że kosztuje majątek, ale stanowi pamiątkę dla jednego z bohaterów, Gavina Daly’ego. Gavin otrzymał zegarek kilka dni po śmierci ojca wraz z zaszyfrowaną wiadomością od mordercy. Jak łatwo się domyślić, rozszyfrowanie tejże wiadomości jest dla bohatera kluczowe.
Mam jedno zastrzeżenie dotyczące stylu Petera Jamesa. Czytając dialogi odniosłam wrażenie, że bohaterowie nie rozmawiają, lecz wygłaszają swoje kwestie. Być może wynika to faktu, że autor pisze też sztuki teatralne, a może po prostu z tego, że chce swoim kryminałom nadać rysu retro, dość nieudanie. Tak czy owak – nie przekonuje mnie takie rozwiązanie. Bo dialogi zamiast dodać dynamiki, pikanterii czy humoru, usztywniają akcję czyniąc ją momentami nudną.
Mimo to „W godzinie śmierci” to lektura obowiązkowa dla miłośników gatunku. Peter James, jak żaden inny brytyjski autor, wiarygodnie oddaje pracę tamtejszych policjantów. A to dlatego, że autor regularnie towarzyszy oddziałom policji w przeprowadzanych akcjach i uczestniczy w konferencjach na temat technik pracy śledczych. Śledztwo nadinspektora Grace’a jest więc żmudne, metodyczne, skomplikowane i wielowątkowe, prowadzone pod presją czasu i mediów – tak, jak zazwyczaj ma to miejsce w rzeczywistości w Wielkiej Brytanii.
Peter James, „W godzinie śmierci”, wydawnictwo Albatros, 2017, 480 stron
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Program TU BYŁAM Katarzyny Kapusty
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?