Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piast Gliwice - Widzew Łódź 1:2. Gaz na stadionie w Gliwicach! [ZDJĘCIA]

Tomasz Kuczyński
W pierwszym w historii rywalizacji tych drużyn meczu w ekstraklasie Piast Gliwice przegrał z Widzewem Łódź 1:2 (0:1). Bramki strzelali: Wojciech Kędziora dla gospodarzy (73. minuta) oraz Marcin Kaczmarek (39) i Łukasz Broź (90. minuta, z karnego).

Gliwiczanie rozpoczęli ze sporym animuszem. Już w czwartej minucie o gola mógł się pokusić Tomasz Podgórski, który przymierzył zza pola karnego. Podkręcona piłka przeleciała tuz koło okienka bramki strzeżonej przez Macieja Mielcarza. Siedem minut później Wojciech Kędziora będąc w polu karnym w ostatniej chwili został zablokowany przez obrońcę. Bramkarz Widzewa padł na murawę i tylko bezradnie patrzył jak piłka po rykoszecie przelatuje nad poprzeczką. Chwilę potem ponownie Kędziora znalazł się w polu karnym, zamiast jednak strzelać próbował podawać i akcja została przerwana.

Skrzydła Piastowi podcięła kontuzja Damiana Zbozienia, który zaangażował się w jedną z akcji ofensywnych. Czekając na dośrodkowaną piłkę, został uprzedzony przez bardzo zdecydowanie interweniującego Thomasa Phibela. Obaj zderzyli się głowami, ale o wiele bardziej ucierpiał Zbozień. Z opatrunkiem na głowie został zniesiony na noszach i nie mógł kontynuować gry. Na boisko wszedł Artis Lazdins, który popełnił błąd w środku pola i Widzew miał groźna kontrę. Alex Bruno wpadł w pole karne, a jego strzał w ostatniej chwili zablokował Adrian Klepczyński.

Gliwiczanie nie wyciągnęli wniosków z kolejnych kontr Widzewa i po takiej właśnie akcji stracili gola. Alex podał do Marcina Kaczmarka, który z bliska wpakował piłkę pod poprzeczkę. W sektorze gości zapanowała taka radość, że kibice Widzewa wraz zaprzyjaźnionymi fanami Ruchu Chorzów (około tysiąca), postanowili zaprezentować nagie torsy…

Piastowi udało się w szatni ponownie naładować akumulatory, bo po wyjściu na boisko zaatakował, tak jak na początku meczu. Zapał powinien być nagrodzony już w 50. minucie, ale Matej Izvolt główkował z pięciu metrów nad poprzeczką. Swoją okazję miał też Podgórski - odebrał piłkę obrońcy, ale przegrał pojedynek z Mielcarzem.

Aż wreszcie w 73. minucie udało się wyrównać. Kędziora wykazał się sprytem i z ostrego kąta posłał piłkę między nogami bramkarza. Bramkę na 2:1 miał okazje strzelić Izvolt (świetne podanie Kędziory), ale zabrakło mu zimnej krwi.
W 90. minucie Podgórski sfaulował Mariusza Rybickiego i sędzia podyktował rzut karny.

Gaz na stadionie w Gliwicach! Trener Brosz ma pretensje

Radosław Mroczkowski (trener Widzewa)
Cóż można powiedzieć po takim meczu… Na pewno plusem jest to, że mamy trzy punkty i z tego bardzo się cieszymy. Natomiast jeżeli spojrzymy na cały mecz, to trochę nam dziś dopisywało szczęście, bo mogło się dla nas skończyć inaczej. Zespół walczył do końca, choć mieliśmy problemy szczególnie w drugiej połowie, musieliśmy robić zmiany. To wszystko nam uciekało… Słowa uznania dla drużyny, że jeszcze tą jedna indywidualną akcją Rybickiego potrafiła zdobyć komplet punktów.

Marcin Brosz (trener Piasta)
Przegraliśmy, ale wynik mógł być różny. Do końca walczyliśmy o zwycięstwo i zostaliśmy skarceni rzutem karnym w 90. minucie. Uciekły nam punkty, które wcale nie musiały uciec. Taka jest piłka - największe pretensje mamy do siebie, bo mieliśmy multum sytuacji. Chcąc się utrzymać w ekstraklasie należy je wykorzystywać. Musimy zrobić wszystko żeby zwiększyć skuteczność pod bramką przeciwnika.
Faktycznie od 23. minuty, kiedy kontuzji uległ Damian Zbozień byliśmy wybici z rytmu. To są decydujące o meczu momenty. Tak też było na Lechu Poznań, gdy musiał zejść Damian i bramki się posypały. Dziś Mateusz Matras, który grał jako defensywny pomocnik musiał przejść na prawą obronę. Wszedł Artis Lazdins. Nasze błędy skończyły się utratą bramki. W drugiej połowie musieliśmy gonić, a nie od razu walczyć o zwycięstwo. Zbozień ma znaczne rozcięcie głowy, podejrzenie wstrząsu mózgu, ale już wrócił ze szpitala. Przeciw Legii Warszawa, z której jest wypożyczony i tak nie może zagrać, bo taką ma klauzulę w kontrakcie. Nie było dziś w składzie Jana Polaka, ponieważ daliśmy mu odpocząć.
Czy był rzut karny? Staram się nie oceniać takich sytuacji, wiadomo, że działa na nas adrenalina. Jeśli mam mieć pretensje do sędziego, to o te 6-7 minut, kiedy dał odpocząć Widzewowi. Zawodnik gości leżał na murawie, miał skurcze. Dopiero po czterech minutach pan arbiter podchodzi do mnie i mówi, że jest odczuwalny gaz., stąd przerwa. Gdyby od razu tak stwierdził, to nie miałby pretensji. Natomiast dopiero po czterech minutach leżenia zawodnika na boisku, sędzia mnie woła informuje o przerwie. To był ten moment, który dał odpocząć zawodnikom Widzewa, kiedy prowadziliśmy grę, mieliśmy przewagę i bramka wisiała w powietrzu.

Od redakcji.
Sprawa gazu rozpylonego na stadionie w Gliwicach jest zagadkowa…
- Na razie wersje są dwie. Ochrona mówi, że to kibice Widzewa coś rozpylili. Natomiast kibice twierdzą, że to ochrona używała gazu - stwierdził rzecznik Piasta Przemysław Plisz


*Wypadek w Kozach. 20-latka zażyła amfetaminę i zabiła na przejściu dla pieszych dwóch chłopców ZDJĘCIA I WIDEO
*Budowa dworca w Katowicach: Hala, perony ZDJĘCIA i WIDEO
*Przewozy Regionalne umierają w woj. śląskim [ZDJĘCIA]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!