Spis treści
Pierwsza gwiazdka i świąteczne niebo
Szukanie pierwszej gwiazdy przed wieczerzą wigilijną to długa świąteczna tradycja, dlatego jak co roku 24 grudnia, około godziny 16.00, wiele osób skieruje wzrok w niebo. Tym razem próżno jednak będzie szukać gwiazdy o tej porze.
- Pierwszą gwiazdką nie będzie gwiazda. Obiektem, który jako pierwszy będziemy w stanie zobaczyć na nocnym niebie będzie Jowisz. Będzie to najjaśniejszy obiekt, widoczny w zasadzie już przed zachodem Słońca - mówi Damian Jabłeka, wicedyrektor Planetarium - Śląskiego Parku Nauki.
Słońce zajdzie tego dnia o godzinie 15.45, a żeby dostrzec Jowisza jeszcze przed zachodem trzeba obserwować południowo-wschodni horyzont.
- Z niczym nie będzie można go pomylić, będzie to bardzo jasny punkt, na zachód od Księżyca, który będzie tuż przed pełnią. Przez to, że Księżyc będzie w tak dużej fazie, nie będzie widać słabych gwiazd - zapowiada Damian Jabłeka.
Wszyscy, którzy będą chcieli zobaczyć prawdziwą gwiazdę, będą musieli poczekać mniej więcej do godziny 16.30.
- Zrobi się już na tyle ciemno, że będzie można poszukać prawdziwej pierwszej gwiazdki. Wtedy musimy skierować wzrok w kierunku zachodnim. Tam, wysoko na niebie, będzie gwiazda Wega z gwiazdozbioru Lutni. To jasna gwiazda. Po drugiej stronie nieba, na wschodzie, tam będzie Kapella, druga jasna gwiazda tej nocy. To będzie niedaleko Księżyca, więc jego blask może utrudnić obserwację - mówi Damian Jabłeka.
Najjaśniejsza gwiazda nocnego nieba, czyli Syriusz w gwiazdozbiorze Wielkiego Psa, w wigilię wzejdzie nieco później. Obserwacje będą utrudnione ze względu na zbliżającą się pełnię, jednak nie powinno to zniechęcać miłośników nocnego nieba.
- Obecność księżyca blisko pełni powoduje, że nie widzimy tylu obiektów, ile moglibyśmy zobaczyć, chociaż zasadniczo, obserwując niebo z miasta i tak mamy ograniczone możliwości. Światło, czy to miejskie, czy odbite przez Księżyc powoduje, że niebo jest rozjaśnione - mówi Damian Jabłeka.
Co zobaczymy na niebie na koniec 2023 roku?
Poza szukaniem pierwszej gwiazdki, w czasie świąteczno-noworocznym, również warto poświęcić trochę czasu na obserwację nieba.
- Warto wykorzystywać te noce bo są bardzo długie, wcześnie robi się ciemno, więc nie trzeba zarywać nocy, żeby prowadzić obserwację. Tuż po świętach będzie pełnia księżyca i niebo będzie jasne. Jeżeli mamy jakiś przyrząd obserwacyjny, to warto zająć się księżycem. Niekoniecznie w samą pełnię, bo wtedy najsłabiej widać plastykę terenu, ale jak spojrzymy przed lub po pełni, to na granicy między jasnym i ciemnym Księżycem zobaczymy kratery. Wystarczy lornetka z większym powiększeniem - zachęca Damian Jabłeka.
Z lornetką można w tym czasie również obserwować Jowisza. Warto wówczas wytężyć wzrok, bo będzie można zobaczyć jego cztery księżyce.
- Jeżeli mamy więcej czasu i będziemy obserwować z nocy na noc, to zobaczymy jak księżyce zmieniają swoje położenie względem Jowisza. To niezwykła obserwacja, już 400 lat temu, tuż po świętach, w styczniu 1610 roku Galileusz wykonał serię obserwacji Jowisza i zobaczył jak księżyce oddalają się i zbliżają. Najpierw pisał o gwiazdach, ale zdał sobie sprawę, że to są księżyce, chociaż jeszcze wtedy nie obowiązywała teoria kopernikańska - przypomina Damian Jabłeka.
Ciekawe pod kątem obserwacyjnym będą ostatnie dni tego roku.
- Można oczekiwać meteorów. W grudniu mieliśmy już maksimum geminidów, chociaż one jeszcze bywają widoczne. W styczniu mamy Kwadrantydy, kolejny rój meteorów w okolicach gwiazdozbiorów Wielkiej Niedźwiedzicy i Wolarza, właściwie będzie można je obserwować na całym niebie - mówi Damian Jabłeka.
Czym była Gwiazda Betlejemska?
W historii narodzin Jezusa ważnym elementem jest podróż, jaką odbyli mędrcy ze Wschodu podążając za niesamowitym zjawiskiem na niebie. Czym było to, co dziś nazywamy Gwiazdą Betlejemską? Mimo wielu lat rozważań i gigantycznego postępu technologicznego, jaki dokonał się na przestrzeni wieków, wciąż trudno jest w tym temacie o ostateczne rozstrzygnięcia. Teorii jest wiele, a najpopularniejsza wcale nie jest prawdziwa.
- Na pewno to nie była kometa, którą wszyscy kojarzymy z Gwiazdą Betlejemską. Kometa do powszechnej świadomości weszła w średniowieczu od obrazu Giotta, gdzie przedstawiona została stajenka z gwiazdą z warkoczem. W starożytności komety były kojarzone z czymś złym, więc trudno, żeby mędrcy ze Wschodu uznali, że to jednak tym razem jest to coś dobrego - wyjaśnia Damian Jabłeka.
Teorią poważnie rozważaną w środowisku naukowym jest koniunkcja planet.
- Wiodącą teorią jest koniunkcja planet, trzykrotne spotkanie Jowisza z Saturnem i Wenus. To jest zjawisko niezwykłe, mieliśmy z nim do czynienia parę lat temu, kiedy Jowisz minął się z Saturnem, co zdarza się raz na dwadzieścia lat. Jest to tak rzadkie zjawisko w związku z czym wydaje się, że mogło skłonić mędrców do wędrówki. Tym bardziej, że miało ono miejsce w gwiazdozbiorze Ryb i gwiazdozbiorze Lwa, które kulturowo związane są z narodem Żydowskim - analizuje Damian Jabłeka.
Jak tłumaczy dalej dyrektor Planetarium, w okolicach roku zerowego na niebie pojawiła się Supernowa i to również mogło być zjawisko, które skłoniło mędrców do wędrówki. Jest jednak czynnik, który sprawia, że wciąż nie można z pełnym przekonaniem odpowiedzieć, czym była Gwiazda Betlejemska.
- Największym problemem Gwiazdy Betlejemskiej jest prawdziwa data narodzin Jezusa. Kalendarz reformowaliśmy i reforma kalendarza z XVI wieku jest dobrze opisana, więc wiemy co się stało, ale kalendarz, który był w pierwszych wiekach naszej ery, był dosyć nieścisły - wyjaśnia Damian Jabłeka. - Rok zerowy to tak -4, +7 lat. Tak możemy typować, które to mogły być lata, w których naprawdę zaczęła się nasza era - dodaje.
Ta stosunkowo niewielka nieścisłość okazuje się być dużym problemem.
- To jest kluczowe, bo gdybyśmy dokładnie znali te daty, to dziś naszymi programami symulacyjnymi moglibyśmy cofnąć się dokładnie do tego czasu, miejsca i sprawdzić, a tak to musimy sprawdzać wszystkie zjawiska, które działy się na przestrzeni kilkunastu lat. I tu zarówno Supernowa jak i spotkania planet są głównymi typami na to, czym mogła być Gwiazda Betlejemska - tłumaczy Damian Jabłeka.
Do odkrycia tej tajemnicy przybliżają nas m.in. odkrycia historyczne.
- Dość dużo wiemy o Herodzie, wiemy że umarł w tym samym miesiącu, w którym było zaćmienie księżyca, a jest to rzecz, która zdarza się dość rzadko, 2-3 razy do roku, a jeszcze rzadziej, gdy jest widoczna w konkretnym miejscu. Dzięki temu można typować, kiedy dokładnie umarł Herod, dlatego te widełki dotyczące Jezusa, nie są tak szerokie - mówi Damian Jabłeka.
Nie przeocz
- Kolędy na Boże Narodzenie. Przypominamy słowa najpiękniejszych. Kolędujcie z DZ!
- Boże Narodzenie – tradycje i zwyczaje świąteczne. Dlaczego nie należy wtedy sprzątać?
- Żywa szopka przy bazylice w Katowicach - Panewnikach. Zobaczcie zdjęcia!
- Boże Narodzenie – zmiany rozkładów jazdy komunikacji miejskiej w aglomeracji
Musisz to wiedzieć
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?