Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłsudski znakomicie rozumiał, że Rzeczpospolita to także rodzaj pięknej idei

Krzysztof Karwat
Jeśli wierzyć wcześniejszym deklaracjom, to niebawem powinniśmy poznać wyniki narodowego spisu powszechnego. Już dziś można przewidzieć, że wywołają one wiele emocjonalnych komentarzy.

Poza naszą uwagą pozostaną te dane, które będą pomocą w pracy planistów, demografów czy ekonomistów. Skupimy się na deklaracjach narodowych, tożsamościowych. Słowem - znowu polityka wygra z gospodarką.

To właściwie dziwne, bo pokazuje, jak trwałe są uprzedzenia, lęki i fobie przenoszone z pokolenia na pokolenie. Tymczasem na mapie współczesnej Europy jesteśmy jednym z nielicznych krajów o tak bardzo jednolitej strukturze narodowościowo-etnicznej.

Ktokolwiek przebywał choćby parę dni na Zachodzie, to wie, że na tym polu w ogóle nie możemy się porównywać. Wyniki spisu tego stanu nie zmienią! A już tyle razy słyszeliśmy, że Ślązacy i polscy Niemcy - poprzez spis właśnie - podłożyli bombę pod fundamentem naszej państwowości. Bzdura.
Prawdziwe kłopoty to mają nasi sąsiedzi, nie wyłączając nawet Słowacji i Czech, które - po rozwodzie - też wcale nie stały się narodowościowymi monolitami. Tam rzeczywiście istnieją: "problem węgierski" i "problem romski", a w Brnie nie wygasły emancypacyjne tęsknoty Morawian. O krajach po naszej wschodniej granicy nawet wspominać nie warto.

Na tym tle Polska jawi się jak monokulturowa wyspa. Bo i nowe ruchy imigracyjne też nie są duże. Mikrospołeczności chińskie, wietnamskie, czeczeńskie, ukraińskie czy białoruskie, choć trochę się rozrosły, doprawdy nikomu nie zagrażają. Raczej powinniśmy się przyzwyczajać do myśli, że w przyszłości coraz częściej obok naszych domostw usłyszymy języki inne od polskiego. Tak jak to jest w wieloetnicznych, wielorasowych i wieloreligijnych Niemczech czy na Wyspach Brytyjskich.

A u nas? Znowu stan oblężenia. Chyba powinniśmy już wyjść na barykady, bo rządzący chcą nas pozbawić niepodległości. Najświeższe awantury, dla których pretekstem było wystąpienie Radosława Sikorskiego w Berlinie, zdumiewają siłą agresji i demagogii.


Dyskoteka w starodawnym kinie. Tysiące chcą ją obejrzeć [FOTO, WIDEO]
POLOWANIE NA GWAŁCICIELA. Studenci z Gliwic wzięli sprawy w swoje ręce

Rozumiem, narodowo-prawicowa opozycja wcale nie musi podzielać przekonać polskiego ministra spraw zagranicznych. Także w "starej Unii" nie brakuje eurosceptyków, rozmaitych politycznych dinozaurów, którzy nie chcą dostrzegać zmian cywilizacyjnych, ciężkich wyzwań, jakie stawia przed Europą globalizujący się świat, więc najchętniej zamknęliby się w jakimś parku jurajskim, gdzie nie byłoby na nich mocnych.

W tych postawach dominuje przekonanie, że państwo - jako struktura polityczna - jest wartością nienaruszalną, bo niezmienną. Jak w XIX wieku.

A przecież już Józef Piłsudski u progu naszej niepodległości - no a przecież część prawicy chętnie się do jego kultu odwołuje - znakomicie rozumiał, że Rzeczpospolita to także rodzaj pięknej idei, to zamknięta w bezpiecznych granicach wspólnota kulturowa (w niezrealizowanym marzeniu Marszałka - także z innymi niż polska "przyległościami słowiańskimi").

Kto rozsądny zatem uwierzy, że dziś wokół nas mieszkają sami wrogowie, którzy myślą tylko o jednym: jak by tu na nas najechać?

Rzeczywistość jest inna, zgoła "odwrotna": to Polacy "najeżdżają" na Europę, a mieszkańcy zachodnich województw "polonizują" przygraniczne połacie wschodnich landów Niemiec i nie tylko.
"Jak Pan/Pani uważa, co rząd Niemiec powinien zmienić w polityce odnoście mniejszości niemieckiej?".

To jedno z pytań, jakie zadano w badaniach socjologicznych, które na Śląsku Opolskim zrealizowano na zlecenie - uwaga! - Uniwersytetu Osaka w Japonii. 1,4 proc. deklarujących przynależność do mniejszości niemieckiej, członków swego politycznego stowarzyszenia, odpowiedziało, że należy "przyłączyć Śląsk do Niemiec, zalegalizować mniejszość w Niemczech, dać prawa wyborcze, traktować obywateli mieszkających za granicą na rów-ni z tymi, którzy mieszkają w Niemczech".

Wygląda na to, że rzeczywiście przyszłych "najeźdźców" musimy szukać gdzie indziej. Na pewno za Odrą?!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!