Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Płyniemy Polsko: Rybniczanie na skuterach wodnych opłyną Polskę. Przed nimi 2,5 tys. km

Jacek Bombor
Jacek Biskupek, Kornel Pająk i Dariusz Gryt: śmiałkowie z Rybnika
Jacek Biskupek, Kornel Pająk i Dariusz Gryt: śmiałkowie z Rybnika Jacek Bombor
Jacek Biskupek i Darek Gryt są nawet przygotowani na 8-10 godzin jazdy dziennie. Trenują codziennie. W ramach projektu Płyniemy Polsko chcą na skuterach wodnych opłynąć cały kraj.

Dlaczego na skuterach wodnych płyniemy dookoła Polski? Bo wcześniej nikt na to nie wpadł. I pomożemy dzieciakom, więc połączymy przygodę z akcją dobroczynną – mówią nam Dariusz Gryt i Jacek Biskupek z klubu Moto H2O Rybnik przy Yacht Clubie Rybnik.

ZOBACZCIE KONIECZNIE
RYBNICZANIE TESTUJĄ SKUTERY NA ZALEWIE

28 kwietnia rusza akcja „Płyniemy Polsko”, panowie do pokonania mają na skuterach 2,5 tysiąca kilometrów: Wisłą, Bałtykiem, Odrą. Czy to się uda?

– Nie ma innej opcji, w naszych żyłach jest więcej etyliny niż krwi – śmieje się Darek Gryt. Są równolatkami, mają po 45 lat, na co dzień prowadzą swoje firmy, ale ich prawdziwą pasją są sporty motorowe. – Tata całe życie jeździł na żużlu, tym sportem byłem przesiąknięty od kołyski. Żużlowcem nie zostałem, ale na skuterach wodnych ścigam się od 1999 roku – mówi nam Darek Gryt.

Ma na koncie wiele tytułów mistrzowskich, między innymi wywalczył tytuł wicemistrza Europy. To on zaraził tym sportem Jacka Biskupka, który też niegdyś porzucił marzenia o zostaniu „Gollobem”, przerzucił się na motory enduro, ale skuter wodny opanował do perfekcji.

– Pewnego dnia siedzimy przy kawie mówiąc, że czas na nich opłynąć Polskę. Potem poznaliśmy Kornela, a on na to: panowie, zrobimy to, ale z przytupem – śmieje się Jacek Biskupek.

– Nasze hasło, że Rybnik domaga się dostępu do morza, się spełni – śmieje się Kornel Pająk, szef Yacht Clubu Rybnik, który wziął na barki część logistyczno-organizacyjną. Wszystko jest już dopięte na ostatni guzik. Akcja rusza 28 kwietnia – od prologu w Ustroniu na stawie kajakowym w centrum. – Będzie fajny event, zaprezentujemy sprzęt, chętni będą mogli spróbować sił na wakeboardzie – zachęca.

Oficjalny start będzie miał miejsce dzień później, w Oświęcimiu, gdzie zaczyna się część żeglugowa Wisły. W wybranych miastach będą przystanki, gdzie rozstawione zostanie miasteczko namiotowe i za każdym razem będzie się coś ciekawego działo: promocja sportów wodnych, pogadanki o bezpieczeństwie nad wodą...

– W Krakowie mamy miejsce na bulwarach przy AZS AWF, w Warszawie stołeczna policja rzeczna udostępni nam swoją przystań, w Sopocie wylądujemy w Zatoce Sztuki, to jedyna plaża, gdzie można wjechać skuterami, dalej Sarbinowo, Szczecin, Wrocław, a zakończenie rekordu 6 maja w Kędzierzynie-Koźlu. Ale chcielibyśmy dopłynąć 7 maja do Rybnika, jak stan wody na to pozwoli, może uda się Rudą dopłynąć do Zalewu Rybnickiego – planuje Kornel Pająk.
Ale czy śmiałkowie nie mają obaw, że nie podołają?

– Od kilku miesięcy się przygotowujemy. Siłownia, biegi, motory enduro. 4,5 godziny dziennie treningu – mówią panowie.

Na całej trasie jak najbliżej brzegu będzie jechał z nimi samochód serwisowy. W środku znajdzie się – w razie kłopotów – zapasowy skuter. No i jedzie fizjoterapeuta, który wymasuje obolałe miejsca po wielogodzinnej jeździe.

– Będziemy jechać, w zależności od stanu wody, z prędkością od 30 do 80 kilometrów na godzinę. Skuter pali około 30 litrów w ciągu godziny. Wisłą płyniemy z prądem, natomiast Odrą pod prąd. Największe wyzwanie to jednak około 250 km do „przejechania” Bałtykiem, tam woda może spłatać różne niespodzianki – mówi Darek Gryt.

Ale chcą tego dokonać nie tyle dla rekordu, ale dla podopiecznych Olimpiad Specjalnych Polska.

– W czasie akcji zbieramy środki dla dzieciaków z autyzmem i porażeniem mózgowym na zakup sprzętu, by prowadzić z nimi zajęcia z nurkowania – mówi Darek Gryt.

Już trwają na basenie Fundacji EDF w Rybniku pilotażowe zajęcia i zainteresowanie przerosło najśmielsze oczekiwania. Rehabilitanci są zachwyceni efektami takich zajęć.

– Takie zajęcia rozluźniają mięśnie, a to podstawa przy pracy z takimi schorzeniami. To po prostu działa – mówi Gryt.

Jan Makowski, prezes Fundacji EDF Rybnik, która wspiera akcję, mówi, że nie tylko dzieciaki skorzystają, ale także rodzice, którzy często nie mają przez 24 godziny wytchnienia przy opiece nad chorymi dzieciakami.

– Gdy ich podopieczni będą na basenie, rodzice będą mogli skorzystać z naszej oferty. Masaży, fitnessu. To będzie ich czas – mówi Makowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!