Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polacy szukają dużych mieszkań, ale kupują... małe

Łukasz Klimaniec
Michał Sapota
Michał Sapota mat. prasowe Murapol SA
Berlin to pierwsze kroki. Edynburg to początek drogi do Londynu - rozmowa z Michałem Sapotą, prezesem zarządu firmy Murapol SA.

Nie ma obecnie na rynku deweloperskim w Polsce mocniejszej i skuteczniejszej marki niż Grupa Murapol. Prawda czy fałsz?
...(chwila ciszy) Dziś na rynku mamy przynajmniej kilka mocnych marek - i w deweloperce mieszkaniowej, i komercyjnej. Jesteśmy jednym z wiodących podmiotów w branży. Natomiast czy najskuteczniejszym i najlepszym? Zaprzeczyć nie mogę, ale potwierdzenie może zabrzmieć zbyt buńczucznie.

Pytam o to, bo rekordowy rezultat sprzedaży Grupy Murapol w 2016 roku, a więc zawarcie umów na 3042 mieszkania, robi wrażenie.
Staramy się wykorzystywać wszystkie możliwości, jakie daje rynek, dywersyfikować działalność, iść szeroko i nie ograniczać działalności do jednego czy dwóch miast, bo uważamy, że w dłuższej perspektywie czasu pozwoli nam to znacząco zwiększyć wyniki w stosunku do 2016 roku. Już 2017 rok pokazuje, że nasza strategia przynosi efekty. Dlatego poszerzamy portfel miast średniej wielkości, a jednocześnie staramy się aktywnie rozbudowywać ofertę inwestycji w największych miastach, w których jesteśmy. To oczywiste, że tam możliwości zwiększania skali są największe.

W jakich miastach pojawi się Grupa Murapol?
W tym roku pozyskaliśmy nieruchomości w Gliwicach i Sosnowcu. Prowadzimy analizy takich miast jak Zabrze, Szczecin, Rzeszów, Lublin, Olsztyn. To lokalizacje, które bierzemy pod uwagę. Trudno dziś mówić o konkretach, ale w naszej opinii to miasta warte zainteresowania. Śląsk i Zagłębie szczególnie - uważamy, że te regiony mają bardzo duży potencjał. W Tychach, które są miastem średniej wielkości, realizujemy projekty od blisko dziesięciu lat i cały czas jest potencjał do uruchamiania kolejnych. Rozglądamy się po całym Górnym Śląsku i Zagłębiu.

Czy znalezienie atrakcyjnej lokalizacji, satysfakcjonującej klientów i dewelopera, to duże wyzwanie?
Satysfakcja klienta to kwestia atrakcyjnej lokalizacji, odpowiedniego standardu mieszkania, ale też… ceny. Nie ma co ukrywać, że podstawową determinantą dla większości klientów jest właśnie cena. Oferujemy mieszkania w tzw. segmencie popularnym, gdzie klientami są osoby, które finansują zakup mieszkania kredytem hipotecznym. Dlatego cena ma kluczowe znaczenie. Poza tym na atrakcyjność lokalizacji można patrzeć różnorako - jeszcze 10 lat temu Bażantów w Katowicach nie był atrakcyjną lokalizacją. Tymczasem dziś pojawiają się tam coraz to nowi deweloperzy, rosną kolejne osiedla i powstaje w zasadzie nowa dzielnica. Nie każdy klient chce mieszkać w centrum miasta - choć są atrakcyjne możliwości wyremontowania kamienicy czy wznoszenia nowych budynków w ścisłym centrum. To ma swoje plusy: jest blisko do mnóstwa restauracji, silnie rozwiniętej komunikacji miejskiej itd. Ale ma też swoje wady - hałas, tłok itp. Lokalizacje, jak wspomniany Bażantów, mają inne walory. Tam będzie spokój, komunikacja miejska z czasem będzie się poprawiała, a dostęp do centrum i tak jest dobry. Bez trudu można też dojechać do istotnych arterii prowadzących w różne strony Polski. Klienci mają różne preferencje. Staramy się analizować geograficznie, jak wyglądają miasta od strony infrastruktury. I na podstawie tych analiz podejmujemy decyzje. Nie jesteśmy zainteresowani budowaniem w szczerym polu. Natomiast jest wiele ciekawych części miast, które są w miarę dobrze skomunikowane i znajdują się stosunkowo blisko najatrakcyjniejszych przestrzeni miejskich, a jednak trochę na uboczu. I one są niezagospodarowane. Tu widzę potencjał. Trzeba pamiętać, że im bliżej centrum, tym droższy grunt i więcej różnych przeszkód powodujących wzrost kosztów budowy, co przekłada się na wyższą cenę mieszkania. A na taką może pozwolić sobie zdecydowanie mniejsza część społeczeństwa. Szerokie grono klientów preferuje trochę tańsze lokalizacje. My chcąc działać na dużą skalę i ciągle zwiększać liczbę sprzedawanych mieszkań szukamy kompromisu pomiędzy atrakcyjnością lokalizacji, kosztem jej pozyskania, a możliwością zaoferowania klientowi interesującej ceny.

Jakich mieszkań szukają dziś Polacy?
Szukają dużych, ale kupują małe. Takie są realia. I znów wracamy do tego, że większość klientów to osoby biorące kredyty hipoteczne. A warunki uzyskiwania kredytu zmieniły się na gorsze dla klientów. Siedem lat temu wkład własny mógł wynosić zero procent, dziś jest oczekiwany 20-procentowy udział środków własnych. To ogranicza dostępność do kredytów dla części społeczeństwa. W związku z tym najpopularniejszymi mieszkaniami na rynku są dziś lokale w przedziale 40-50 metrów kw. W zależności od tego, kto i jak potrafi je zaprojektować, są to dwu- lub trzypokojowe mieszkania. Ktoś je kiedyś nazwał kompaktowymi, bo są nieduże, ale zaprojektowane w taki sposób, by dawały maksymalną funkcjonalność. To mieszkanie, w którym w perspektywie czasu można założyć rodzinę.

Plan Grupy Murapol na 2017 rok zakłada dalszy wzrost sprzedaży do minimum 4 tys. mieszkań. Kolejny rekord jest realny?
Po pierwszym kwartale wydaje się, że tak. Oczywiście po drodze mogą wydarzyć się różne rzeczy. Nie jestem jasnowidzem, stawiam tylko cele i robię wszystko, by je osiągnąć. Być może się nie uda, być może trochę zabraknie, ale jeśli chodzi o przedsprzedaż za pierwszy kwartał, w którym zakontraktowaliśmy 814 lokali, to jestem pełen optymizmu - uważam, że bariera 4 tysięcy sprzedanych mieszkań jest absolutnie w naszym zasięgu. Tym bardziej że będziemy wprowadzać w tym roku szereg nowych projektów do sprzedaży, na bieżąco będziemy uzupełniać ofertę praktycznie w każdym mieście, w którym jesteśmy. Jest na to potencjał. Zarówno jeśli chodzi o stronę popytową, czyli o naszych potencjalnych klientów, a także jeśli chodzi o podaż, a więc naszą zdolność do dostarczenia odpowiedniej ilości zasobów, by ten wynik padł.

Czy mocna pozycja w kraju dała poczucie pewności, by wyjść z ofertą na rynek zagraniczny? Murapol inwestuje w Berlinie i Edynburgu. Jak firma odnajduje się na zagranicznym rynku?
Na razie z podniesioną głową, ale troszkę nieśmiało. To nieduże projekty. Zresztą, celowo tak wybraliśmy zarówno miasta, jak i lokalizacje w tych miastach, żeby nie były to duże inwestycje, ale takie, które na wypadek ewentualnych niepowodzeń - bo tego w biznesie nigdy nie można wykluczyć - w żaden sposób nie odbiły się na naszej działalności w Polsce. Sami byliśmy ciekawi, jak zostaniemy przyjęci, jako Polacy, którzy Niemcom czy Szkotom kupują ziemię. To w końcu kraje dużo bogatsze od nas i z większymi tradycjami biznesowymi, także na rynku nieruchomości. Dlatego z pewną dozą nieśmiałości wykonywaliśmy te ruchy. Zostały one poprzedzone bardzo długimi analizami rynków. Ale to pełna premedytacja - te projekty mają być skierowane do szerokiego grona klientów. Mają trafić do przeciętnego Niemca, Szkota, ale również mieszkającego tam Polaka.

A Polaków w Niemczech czy Szkocji nie brakuje...
Szczególnie w Szkocji nasz pierwszy komunikat o kupnie działek wywołał duże poruszenie. Odezwało się bardzo dużo osób zainteresowanych tym, co to będą za mieszkania, gdzie dokładnie się znajdą. Z drugiej strony zgłosiło się sporo firm, które wyraziły chęć udziału w pracach związanych z realizacją tego projektu. To firmy lokalne, zarejestrowane w Szkocji, ale zakładane przez Polaków, którzy tam prężnie biznesowo działają.

Jakie są zagraniczne aspiracje Murapolu?
Inwestycje w Berlinie i Edynburgu to pierwsze kroki. Międzynarodowe ambicje są dużo większe. Mówimy między sobą w firmie, że Edynburg to rozpoczęcie drogi do Londynu. Na południe, przez parę miast. Niemcy i Wielka Brytania, ze względu na status majątkowy i społeczny oraz niedobór mieszkań na tych rynkach, są bardzo atrakcyjne. Widzimy siebie docelowo we wszystkich istotnych miastach w obu tych krajach. Oczywiście zajmie nam to trochę czasu - Murapol w Polsce do tego poziomu, na którym jesteśmy dziś, dochodził przez 16 lat. To nie dzieje się z dnia na dzień. Skalowalność tego biznesu przez to, że te procesy inwestycyjne są długotrwałe i kapitałochłonne, jest ograniczona. Jeśli uda nam się jeden, drugi projekt przeprowadzić z sukcesem, nasz apetyt wzrośnie. W Niemczech i Szkocji jesteśmy na etapie zdobywania pozwoleń na budowę. Gdy wejdziemy na budowę, a potem na rynek sprzedaży, dopiero wtedy przekonamy się, czy to, co sobie zaplanowaliśmy, uda się zrealizować.

Jak Murapol odbierany jest za granicą? Urzędnicy i tamtejszy biznes wiedzą, że mają do czynienia z numerem jeden w Polsce?
Kontakty z lokalną administracją są bardzo przyjazne. Urzędnicy są zaskakująco otwarci i chętni do pomocy, co nie zmienia faktu, że każdy z tych projektów ma swoje określone wymagania. Dochodziły do nas sygnały, że nasza działalność w Polsce została sprawdzona. Potwierdziło się to m.in. przez zaproszenie do The Scottish Property Federation. Od tamtejszego biznesu wiem, że to, co dzieje się na rynku deweloperskim w Polsce, i wyniki, jakie osiągają polskie firmy, w tym Murapol, robi ogromne wrażenie w Szkocji i Niemczech. Przy tych zagranicznych projektach postępujemy w przypadku pozyskiwania gruntów dokładnie tak jak w Polsce. Są to zakupy warunkowe, w których warunkiem ostatecznego dojścia do transakcji jest uzyskanie pozwolenia na budowę. Podchodzimy do tych inwestycji ostrożnie, nie chcemy angażować i mrozić kapitału. W Szkocji negocjowaliśmy w ten sposób, by większą część kwoty zapłacić dopiero po uzyskaniu pozwolenia na budowę

Murapol angażuje się w projekty, które wpisują się w ideę biznesu odpowiedzialnego społecznie. Ale nie tylko - po Podbeskidziu, reprezentacji Polski w rugby, firma wspiera finansowo Widzew Łódź.
Wśród tych wymienionych aktywności jako najważniejszą wskazałbym Akademię Piłkarską 21, założoną przez Mirka Szymkowiaka i Tomka Frankowskiego. To jest element, który wykorzystujemy biznesowo, ale dużo istotniejsze jest samo zaangażowanie w tę akademię i jej rozwój. Odbywający się co roku w Krakowie turniej dla dzieci Murapol Cup skupia najsilniejsze zespoły z całej Europy (Manchester United, FC Barcelona, Juventus Turyn, Celtic Glasgow - red.), które chwalą sobie organizację i poziom tego turnieju. I z przyjemnością wracają na kolejne edycje. Dla nas to duża satysfakcja. Sport to istotny element, który prócz rozwoju tężyzny fizycznej, kształtuje charakter i wartości. Ale nasze działania związane ze sportem dzieci i młodzieży nie ograniczają się tylko do piłki nożnej. Nasza aktywność w tym kierunku będzie rosła. Mamy w Grupie szereg osób, które czynnie uprawiają sporty na poziomie nawet półprofesjonalnym. Ta sportowa rywalizacja tkwi gdzieś w naszym charakterze, to rywalizacja nie tyle z rynkiem i konkurencją, ale i samym sobą.

Mocno kciuki za was trzymają w Łodzi, szczególnie na Widzewie, odkąd Murapol podpisał umowę sponsorską z Widzewem Łódź…
Widzew to marka sama w sobie. Pochodzę z okolic Łodzi i Widzew noszę w sercu. To dla mnie prywatnie duże wydarzenie, że możemy wesprzeć Widzew. Po podpisaniu umowy sponsorskiej dostaliśmy mnóstwo podziękowań i gratulacji z całej Polski, także z Bielska-Białej. To ewenement, że klub piłkarski ma tylu kibiców rozrzuconych po całym kraju. To w tym wszystkim najfajniejsze - widać emocje ludzi. Podpisaliśmy umowę sponsorską, wesprzemy klub finansowo, ale zakładam, że skorzystamy obopólnie - pokazanie się z herbem Widzewa jest fajne i nośne dla firmy. To rodzaj promocji i reklamy. Z drugiej strony chcielibyśmy dołożyć od siebie coś, co pozwoli wrócić Widzewowi do ekstraklasy i walczyć o mistrzostwo Polski. Zajmie to parę lat, ale poznaliśmy się z ludźmi, którzy pracują w Widzewie i dla Widzewa. Widać olbrzymią determinację, mnóstwo emocji, ale i twarde myślenie o pieniądzach. Nie ma miejsca na pojedyncze fajerwerki, które mogłyby zachwiać kondycją finansową klubu. Po spotkaniach z zarządem Widzewa jestem przekonany, że klub jest na dobrej drodze. Nawet jeśli nie awansuje w tym sezonie, to jest dobry fundament, by w przyszłym sezonie od pierwszej kolejki walczyć o wejście do II ligi.

Żyłka sportowa idzie u pana w parze z deweloperską. Satysfakcja ta sama?
Murapol to od dziewięciu lat moje życie. Nie traktuję tego jako pracę czy obowiązek, ale jako pasję. To, że nam się udaje pozyskiwać kolejne grunty i pozwolenia na budowę, przekładając to na systematycznie rosnącą sprzedaż, nie jest kwestią tego, że ktoś mi kazał to robić. Ja autentycznie tym żyję. Siedem dni w tygodniu. Piłka nożna i Murapol to moje dwa największe hobby.

MICHAŁ SAPOTA
Z Grupą Murapol związany od 2009 roku, przez pierwsze 5 lat jako wiceprezes zarządu Murapol SA, od 2014 r. na stanowisku prezesa zarządu tej spółki. Z wykształcenia pedagog, z zamiłowania finansista. Jest absolwentem Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie. Jako prezes zarządów Murapol SA oraz Abadon Real Estate SA koordynuje wszystkie procesy zachodzące w Grupie Murapol.

MURAPOL SA

Firma deweloperska z siedzibą w Bielsku-Białej, działająca na rynku od 2001 roku. Zajmuje się budową osiedli mieszkaniowych i obiektów komercyjnych oraz sprzedażą mieszkań, rezydencji, apartamentów, a także biurowców i lokali handlowo-usługowych. Obecnie Grupa Murapol jest liderem rynku deweloperskiego w Polsce - w 2016 roku podpisała 3042 umowy sprzedaży mieszkań.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty