Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polska - Czarnogóra: Ważne jest, jak się kończy. Ale zaczynać też trzeba umieć

Rafał Musioł
MŚ 1974: tu akurat najważniejszy był koniec, czyli  1:1 na Wembley
MŚ 1974: tu akurat najważniejszy był koniec, czyli 1:1 na Wembley arc
Reprezentacja Polski w finałach mistrzostw świata grała dotychczas siedmiokrotnie. Dziś w Czarnogórze rozpocznie walkę o mundial numer osiem. Waldemar Fornalik i jego ekipa powinni pamiętać o tym, że tylko raz, i to w zamierzchłej przeszłości, bo w 1974 roku, biało-czerwoni wywalczyli awans przegrywając mecz na inaugurację.

Presja byłaby pewnie jeszcze większa, gdyby nie to, że sporą jej część zdjął z kadry Franciszek Smuda dając plamę podczas Euro. Efekt? Według sondaży w grę Polaków za dwa lata na boiskach w Brazylii wierzy raptem tylko co trzeci kibic. Ale w górę serca: w takiej atmosferze eliminacje rozpoczynaliśmy już nie raz, koncząc je wielkim świętowaniem...

Rozgromione Królestwo

Czasy niemal prehistoryczne. I podłe (eliminacyjną grupę 1. wygrała III Rzesza). Polska trafiła do grupy 3., w której jej jedynym rywalem było Królestwo Jugosławii. 10 października 1937 w Warszawie biało-czerwoni wygrali 4:0 - dwa gole zdobył Leonard Piątek, po jedym dorzucili Jerzy Wostal i wielki Ernest Wilimowski. Na rewanż przyszło nam czekać blisko pół roku. Jugosłowanie wygrali 1:0, ale do Francji pojechali Polacy, by rozegrać tam jeden, ale historyczny mecz. Przegrany z Brazylią po dogrywce 5:6, po trzech golach Leonidasa i czterech Wilimowskiego. Ależ to były czasy...

Wembley jak rodzynek

Na kolejny awans przyszło nam czekać aż do 1974 roku. I wtedy właśnie jedyny raz w historii, drogę do finałów zaczęliśmy od porażki. W Cardiff reprezentacja Kazimierza Górskiego zanotowała falstart 0:2, a ponieważ za chwilę czekał ją mecz z Anglią na Śląskim wiele osób ogarnęła czarna rozpacz. Jak się okazało, prawdziwych mężczyzn, a tacy byli wówczas piłkarze, poznaje się po tym, jak kończą, a nie jak zaczynają. A oni skończyli historycznym remisem na Wembley, który był jak rodzynek na wspaniałym torcie.

Ronaldo by płakał

Cztery lata później na dzień dobry Polacy zagrali z Portugalią. O takim wyniku dziś możemy tylko pomarzyć: dwa gole obecnego prezesa PZPN, Grzegorza Laty, były udokumentowaniem przewagi biało-czerwonych. W jej szeregach nie brakowało wielkich zawodników, ale wszyscy przyjęli porażkę z godnością. Dziś Cristiano Ronaldo roniłby pewnie przed kamerami krokodyle łzy.

Afera nie zaszkodziła

Wyścig do Hiszpanii rozpoczął się nie tyle od wygranego meczu z Maltą (2:0), co od afery na Okęciu. Bramkarz Józef Młynarczyk przyjechał na lotnisko, skąd kadra miała ruszyć na zgrupowanie i mecz, w stanie nietrzeźwym, co szybko dostrzegli dziennikarze (Andrzej Iwan w swojej biografii pisze, że jednym z głównych winowajców upojenia golkipera był jeden z żurnalistów, a powodem kobieta). Trener Ryszard Kulesza postanowił Młynarczyka zostawić w kraju, za kolegą wstawili się Zbigniew Boniek, Stanisław Terlecki i Władysław Żmuda. Selekcjoner się ugiął, ale PZPN nałożył na cały kwartet dyskwalifikacje. Potem je skrócono (za wyjątkiem Terleckiego, który nie przyznał się do winy) i ostatecznie największym przegranym okazał się sam Kulesza, zwolniony ze stanowiska. Kadrowicze natomiast ruszyli, już pod wodzą Antoniego Piechniczka, po trzecie miejsce na świecie.

Śląski wątek i klątwa

Kolejny mundial, w Meksyku, rozpoczął się dla Polaków w Zabrzu. Stadion Górnika okazał się szczęśliwy, bo dwa gole Dariusza Dziekanowskiego i jeden Włodzimierza Smolarka dały nam zwycięstwo nad Grecją 3:1. Na mundial awansowaliśmy dzięki lepszej różnicy bramek z Belgią, a potem padła słynna klątwa Bońka, który zapowiedział, że Polski w finałach MŚ nie zobaczymy przez najbliższe 20 lat. I niewiele się pomylił.

Afrykański pomysł Engela

Co ciekawe, w dwóch kolejnych inauguracjach - przed mistrzostwami w 1990 i 1994 roku - na inaugurację wygrywaliśmy. Co prawda tylko po 1:0 ( z Albanią i Turcją), ale zawsze. Okazało się jednak, że w tych przypadkach były to dobre złego początki, w przeciwieństwie do złego złego początków, czyli 1:2 z Anglią z MŚ 1998 (chyba nigdy nie byliśmy tak blisko pokonania Albionu, jak wtedy, po golu Marka Citki).

*Tauron Nowa Muzyka ZNAJDŹ SIĘ NA ZDJĘCIACH
*Beerfest 2012 zakończony ZOBACZ ZDJĘCIA
*KONKURS FOTOLATO 2012: Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Klątwę przełamał dopiero Jerzy Engel. I to w nieoczekiwanych okolicznościach. Przed wylotem na pierwszy mecz eliminacji MŚ 2002 do Kijowa kadra z "wynalazkiem" Engela, Em-manuelem Olisadebe w składzie, była nieco porozbijana. Olisadebe, przeżywającym w lidze wyraźny kryzys. Tymczasem w stolicy Ukrainy czarnoskóry napastnik dał show, którego długo nie zapomnimy. Jego dwa trafienia plus gol Radosława Kałużnego i niewykorzystana jedenastka Macieja Żuraw-skiego minus trafienie Andrija Szewczenki, który zakończył karierę dopiero dwanaście lat później po Euro 2012, dały kadrze impet z lądowaniem (niestety twardym) w Azji.

Od mocnego uderzenia

Po raz ostatni zagraliśmy na mundialu w 2006 roku. Także w tym przypadku zaczęło się od mocnego uderzenia, czyli 3:0 z Irlandią Północną w Belfaście. Pierwszego gola, już w 4 minucie strzelił Maciej Żurawski, a potem poszło z górki: Piotr Włodarczyk i Jacek Krzynówek dokończyli dzieła zniszczenia. Po dziewięciu kolejnych meczach mogliśmy się pakować do Niemiec.

A cztery lata temu? Zaczęliśmy od inauguracyjnego remisu 1:1 w Słowenii, ale koniec bynajmniej dzieła nie wieńczył.
I znów lotnisko...

Teraz historia zatoczyła koło: wyprawa drużyny Waldemara Fornalika z Gdańska do Czar-nogóry zaczęła się dla biało-czerwonych pechowo. Samolot, którym mieli wystartować wczoraj o 9.40, uległ awarii i podróż zainaugurowano z kilkugodzinnym opóźnieniem. Może jednak lotniskowy stres zakończy się tak, jak 30 lat temu?

Rusza wielki wyścig do Brazylii. Mecz Polaków rozpocznie się dziś o 20.30

Czarnogóra - Polska (godz. 20.30 w Podgoricy) i Mołdawia - Anglia (20.45 w Kiszyniowie): tak wygląda pierwsze rozdanie grupy H w eliminacjach do MŚ 2014. W stawce są jeszcze Anglia, Ukraina i San Marino. Do Brazylii pojedzie tylko zwycięzca grupy. Osiem z dziewięciu zespołów z drugich miejsc wystąpi w barażach. Przed inauguracyjnym meczem biało-czerwonych więcej niż o sporcie (kontuzje Macieja Rybusa i Macieja Szczęsnego) mówiono o awanturze "telewizyjnej". Za możliwość zobaczenia meczu trzeba zapłacić 20 zł w systemie PPV.
Program pozostałych piątkowych meczów. Grupa A: Chorwacja - Macedonia (20.15) Walia - Belgia (20.45). Grupa B: Malta - Armenia (20.00), Bułgaria - Włochy (20.45). Grupa C: Kazachstan - Irlandia (18.00), Niemcy - Wyspy Ow-cze (20.45). Grupa D: Estonia - Rumunia (20.00), Andora - Węgry (20.30), Holandia - Turcja (20.30). Grupa E: Słowenia - Szwajcaria (20.30), Albania - Cypr (20.30), Islandia - Norwe-gia (20.45).Grupa F: Rosja - Ir-landia Płn. (17.00), Azerbejdżan - Izrael (18.00), Luksemburg - Portugalia (20.45). Grupa G: Liechtenstein - Bośnia i Hercegowina (19.00), Litwa - Słowacja (20.15), Łotwa - Grecja (20.30). Grupa I: Gruzja - Białoruś (19.00), Finlandia - Francja (20.30). RM


*Tauron Nowa Muzyka ZNAJDŹ SIĘ NA ZDJĘCIACH
*Beerfest 2012 zakończony ZOBACZ ZDJĘCIA
*KONKURS FOTOLATO 2012: Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!