Polski turysta na Słowacji: Głośny i cwany. Poszukuje wszędzie zniżek

CZYTAJ WIĘCEJ:
Polacy za granicą: Jaki jest stereotyp Polaka? [ZDJĘCIA, WIDEO] Wstyd się przyznać

Hałaśliwy Polak oraz spokojny Słowak

Z materiału rozesłanego do mediów pt. "Polski turysta vs słowacki, co ich łączy, a co dzieli" wynika, że rocznie Słowację odwiedza niemal pół miliona polskich turystów. Większość, około 60 procent, przyjeżdża w sezonie zimowym. Wynika z tego, że słowackie trasy narciarskie cieszą się wśród Polaków nieustanną popularnością. Polacy jeżdżą na narty na Słowację, a słowaccy amatorzy sportów zimowych na szaleństwa po stoku wybierają… Austrię.

- Polski turysta na Słowacji postrzegany jest jako turysta bardzo aktywny i trochę hałaśliwy - powiedział dyrektor Bošnovič.

I dodał: - Polacy coraz bardziej są zainteresowani aktywnym wypoczynkiem. Latem spacerują po górach, zwiedzają jaskinie, zamki, historyczne miasteczka, ostatnio coraz chętniej odwiedzają również regiony winiarskie. Zimą dużym zainteresowaniem cieszą się słowackie trasy narciarskie. Turysta z Polski lubi kombinować, często domaga się różnych zniżek. Za niską cenę oczekuje wysokiej jakości usług, ale coraz więcej jest też osób, które wolą zapłacić więcej, by w zamian otrzymać wyższy standard oferty - tak scharakteryzował naszych turystów dyrektor Narodowego Centrum Turystyki Słowackiej.

Słowacy obniżają ceny, więc korzystamy

- To jakaś bzdura. Coś się Jankowi pomieszało. Nie zgadzam się z jego twierdzeniami - zirytował się Krzysztof Mrowiec, prezes Beskidzkiej Izby Turysty-ki, kiedy przeczytałem mu wypowiedź dyrektora Bošnoviča. Prezes Mrowiec stwierdził, że nie jest regułą, iż Polacy domagają się zniżek. Z jego obserwacji wynika, że w większości przypadków płacą, ile trzeba. Zauważa też, że gdy Słowacja weszła do strefy euro, to sami Słowacy zaczęli obniżać ceny, żeby nie było za drogo, więc nic dziwnego, że nasi turyści szukają najkorzystniejszych dla siebie ofert.

- Czy Słowacy są tacy spokojni? Czy ja wiem?... - zastanawia się prezes Mrowiec. I odpowiada: - Do Polski przyjeżdża zdecydowanie mniej Słowaków. Charakter ich przyjazdów jest inny od naszych wyjazdów na Słowację. My tam jedziemy, żeby aktywnie, rekreacyjnie spędzić czas. Jak jedziemy na narty, to wieczorem jest w hotelu jakiś basen, jakiś relaks, jeśli jest parę grupek, to Polaków może być słychać. Z kolei przyjazdy Słowaków do Polski mają charakter turystyczno-poznawczy.

Po całodniowym zwiedzaniu zazwyczaj idą spać. Poza tym wszędzie - i po jednej, i po drugiej stronie - są wyjątki zachowujące się ponadstandardowo - zauważa.
Kombinowanie w pozytywnym znaczeniu

Piotr Cebulski, prezes Polsko- Słowackiej Izby Przemysłowo- Handlowej, uważa wypowiedź Bošnoviča za niefortunną.

- Nie wiem skąd to wszystko pan Bošnovič wziął. Nieszczęśliwe stwierdzenia. Dla mnie to niepojęte, że tak syntetycznie ujął naszych turystów na Słowacji i to w takim zestawieniu, jakby Słowacy u nas nie mieli żadnych potrzeb i wymogów, co nie jest prawdą. To wygląda tak, jakby nasi turyści byli czymś gorszym - komentuje prezes Cebulski. - Polacy wypoczywają na Słowacji tak, jak w innych krajach. Nie sądzę, żeby jakoś specjalnie tam kombinowali. Dla mnie ta część wypowiedzi jest kompletnie niezrozumiała - podkreśla. I odpiera kolejny zarzut mówiąc, że chodzi po słowackich górach od ponad 20 lat. W
porównaniu do Zakopanego przeżywającego pielgrzymki turystów, słowackie góry są ciche i spokojne.

- Od czasu do czasu spotykam tam na szlaku turystę. Przywitamy się, czasami chwilę porozmawiamy, cicho jest. A na dyskoteki to sami nas zapraszają. Na dyskotekach się tańczy i bawi, więc jest głośno - mówi prezes Polsko-Słowackiej Izby Przemysłowo- Handlowej, który nie do końca rozumie też prztyczek o poszukiwaniu przez Polaków zniżek. - Przecież sami nam te zniżki proponują, sam dyrektor Bošnovič rozsyła wszędzie promocje w słowackich hotelach - podkreśla Cebulski, zaznaczając, że być może dyrektor NCTS został źle przetłumaczony, bo w języku słowackim słowo kombinować nie ma negatywnego wydźwięku, a oznacza, że się myśli, poszukuje racjonalnego, ciekawszego rozwiązania i stąd złe skojarzenia.

Nie wywołujmy wojny z tego powodu

Grzegorz Chmielewski, prezes Śląskiego Oddziału Polskiej Izby Turystyki, przyznaje, że Polska Izba Turystyki nie prowadzi badań, jak nasi turyści zachowują się na Słowacji. Nikt też nie sprawdza, jak zachowują się Słowacy w Polsce.

- Jeśli twierdzą, że jesteśmy hałaśliwi, to zależy od gustu. Według mnie nie wyróżniamy się hałaśliwością na tle na przykład Rosjan czy Włochów. Naszą aktywność czy poszukiwanie zniżek traktowałbym jako nasze atuty. Zdziwiłbym się, gdyby Bošnovič chciał nas krytykować czy dyskredytować, bo jesteśmy cennym klientem, za dużo nas tam jeździ. Nie wywołujmy wojny z powodu takiej wypowiedzi - śmieje się prezes Chmielewski.

*POGODA NA WRZESIEŃ 2013
*Koszmarny wypadek w Jasienicy: Jechał pod prąd i zginął w płomieniach [ZDJĘCIA +18]
*MISS POLKA 2013: Najpiękniejsze dziewczyny Polski wybrane! [ZOBACZ ZDJĘCIA]
*Kolejka Elka już działa! Zobacz całą trasę z lotu ptaka [ZDJĘCIA+ WIDEO]