- Moje imię? W Meksyku jest bardzo popularne - mówi 25-letni student.
Nadała mu je mama. Wcześniej, 12 grudnia, w święto Matki Bożej z Guadalupy, przyśniło jej się, że Przenajświętsza Panienka daje jej syna. Kiedy blisko dwa tygodnie później przyszedł na świat Jesus, miał twarz jak z jej snu. Do tego jeszcze urodził się dokładnie 25 grudnia... - Wtedy nie miała już wątpliwości, jakie wybrać mi imię - opowiada.
Rodzice Jesusa są bardzo religijni. On też jest praktykującym katolikiem. Chodzi do kościoła, na szyi nosi medalik z wizerunkiem Matki Boskiej z Guadalupe. To będą jego drugie święta Bożego Narodzenia w Polsce. Tęskni za rodziną, ale lot do Meksyku za dużo by go kosztował. Polska - jak mówi - to teraz jego drugi dom. Jest wielkim fanem śląskiej kuchni. I chciałby tu zamieszkać tu na dłużej.
- Tak naprawdę polskie i meksykańskie święta niewiele się różnią. W Meksyku też mamy choinkę, szopkę, jemy uroczystą kolację, tyle że o wiele później. A na stole są ryby i barszcz - opowiada. Tradycyjną wigilijną potrawą jest jednak... indyk. Do tego najlepiej z sałatką z buraków. Nie ma za to tradycji dzielenia się opłatkiem. Wigilijne przyjęcie przeciąga się z kolei najczęściej do północy, kiedy to rodzina udaje się wspólnie do kościoła na Mszę Koguta, meksykański odpowiednik naszej pasterki.
Tegoroczne święta Jesus spełni z przyjaciółmi. Urodzinowe prezenty przyjmować będzie 25 grudnia, świąteczne - dopiero w Święto Trzech Króli. Bo dopiero wtedy, w nocy z 5 na 6 grudnia, dzieci w Meksyku ustawiają swoje buty, w których znajdują później wymarzone podarki.
To będą polsko-wenezuelskie święta
Roman Fidel Pomareda Włodarczyk urodził się w Wenezueli, ale jego mama pochodzi z Krakowa. Już piąty rok z rzędu obchodzi Boże Narodzenie w Polsce, ale pierwszy raz razem z rodziną swojej dziewczyny, Oliwii Gębuś. W święta brakuje mu południowego słońca.
- Polacy świętują więcej w domu, bo jest zimno. Wenezuelczycy wychodzą na zewnątrz i obchodzą święta w większym gronie, razem z sąsiadami i przyjaciółmi - opowiada. Z kolei na wigilijnym stole nie może zabraknąć hallacas.
- To tradycyjne świąteczne danie w Wenezueli. Robi się kukurydziane ciasto, na wzór placka, i nadziewa farszem z mięsem, warzywami, oliwkami, a potem zawija w liście bananowca i gotuje - tłumaczy.
Na polskim wigilijnym stole najbardziej smakuje mu karp. Poprzednie święta spędzał w Krakowie, z babcią i siostrą, która mieszka w Sosnowcu. Tu będzie też witał Nowy Rok.
Korea Południowa. Tu Nowy Rok zaczyna się dwa razy
To właśnie Nowy Rok bardziej niż Święta Bożego Narodzenia przeżywa się w Korei Południowej, skąd pochodzi Yoojin Choi.
- Obchodzimy Nowy Rok dwa razy - pierwszy raz 1 stycznia, drugi według faz księżyca, który w 2018 przypadnie w dniach 14-17 lutego - tłumaczy Yoojin.
1 stycznia Koreańczycy witają najczęściej nad morzem oglądając wschód słońca. Seollal, czyli koreański Nowy Rok, spędzają natomiast podobnie do naszego Bożego Narodzenia. W rodzinnym gronie. Do tego ubierają swój tradycyjny strój - hanbok i podczas świętowania młodsi składają starszym pokłon, a ci w zamian obdarowują ich świątecznymi pieniędzmi i im błogosławią.
Yoojin tegoroczne święta spędzi z przyjaciółmi. Wybierają się do Niemiec. W Korei Boże Narodzenie ma bardziej komercyjny charakter niż duchowy. - Jest choinka, ale nie ma uroczystej kolacji. Jemy pizzę, makarony, spotykamy się z przyjaciółmi, wychodzimy na miasto - opowiada.
Z kolei Nowy Rok (ten przypadający 1 stycznia) Koreanka planuje powitać w Amsterdamie. Co ciekawe, pojedzie tam sama. - Będę zwiedzać, próbować tradycyjnych potraw, chcę zobaczyć fajerwerki - opowiada.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Magazyn informacyjny tyDZień
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?