Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes TMR Bohuš Hlavaty: W Szczyrku i Wesołym Miasteczku widzimy duży potencjał [WIDEO]

Katarzyna Pachelska
Katarzyna Pachelska
Prezes TMR Bohuš Hlavaty jest zapalonym narciarzem. Tu w ośrodku narciarskim Jasna w Niskich Tatrach
Prezes TMR Bohuš Hlavaty jest zapalonym narciarzem. Tu w ośrodku narciarskim Jasna w Niskich Tatrach Marek Hajkovsky/Materiały prasowe
O inwestycjach w ośrodek narciarski w Szczyrku oraz Wesołe Miasteczko w Chorzowie mówi Bohuš Hlavaty, prezes słowackiej firmy TMR, właściciela Tatralandii, ośrodków Jasna i Wysokie Tatry

Gdy był pan po raz pierwszy w Szczyrku, to co pan pomyślał? Szczerze...
Byłem tam pod koniec sezonu zimowego, ale ciągle byli tam ludzie. Pomyślałem sobie, że jakby taki ośrodek był na Słowacji, to nikt by tam nie jeździł. Nie tylko dlatego, że był koniec sezonu. Na Słowacji ośrodki, które nie mają kolejki krzesełkowej, to są lokalne ośrodki, działające przez miesiąc w roku. To pokazuje, jak duży potencjał jest jeszcze w Polsce w tej branży. Poza tym spodobało mi się samo miasto, bo widać, że mimo tego że ośrodek narciarski się nie rozwijał, to powstało tam dużo nowych hoteli, działają tam ludzie, którzy znają się na tym biznesie.

Co zdecydowało o tym, że zainwestowaliście właśnie w Szczyrkowski Ośrodek Narciarski?
Pierwsza rzecz to gotowe już trasy, których nie trzeba wytyczać. Zdaję sobie sprawę, że w Polsce zbudować ośrodek gdzieś, gdzie niczego nie ma, gdzie będzie trzeba wyciąć las, jest bardzo trudne. Jest dużo gmin, które mają ambitne plany, spotkałem się z wieloma z nich, ale zdajemy sobie sprawę, że to trwałoby bardzo długo. Szczyrk ma też inne zalety, bo jest tu duża baza noclegowa, blisko jest aglomeracja śląska, skąd ludzie mogą przyjeżdżać nawet na wieczorną jazdę na nartach. No i są ludzie, którzy chcą prężnie działać. Nie tak, jak to ma miejsce w przypadku Wesołego Miasteczka. Tam podpisaliśmy list intencyjny przed latem 2014 r. i do dziś nie ma umów. Z właścicielami w Szczyrku załatwiliśmy sprawę w ciągu 3 tygodni, gdy już zdecydowali się na sprzedaż.

Czy w Szczyrku są na tyle dobre warunki naturalne, żeby tam inwestować w ośrodek narciarski?
Tak, trasy są urozmaicone, o różnym stopniu trudności. Ich długość jest wyjątkowa w skali Polski. Ja jeździłem na nartach w wielu ośrodkach. Nie ma wielu, gdzie już dzisiaj istnieją trasy i są tak dobrze usytuowane i mają taki kształt, że nawet na 20 km można sobie fajnie pojeździć. Sam Szczyrkowski Ośrodek Narciarski ma 22 km tras, a gdyby do tego doliczyć drugi ośrodek w Szczyrku, to w sumie jest to 26-27 km. Skrzyczne jako cała lokacja ma bardzo dobre warunki do zbudowania dużego, nowoczesnego ośrodka.

Ile chcecie zainwestować w Szczyrk?
Pierwsza faza, zbudowanie 5 wyciągów krzesełkowych, jednej gondoli, kompleksowego systemu naśnieżania, poszerzenie tras, rozbudowanie infrastruktury typu gastronomia na stoku, sklepy, wypożyczalnie, jest oszacowana na więcej niż 30 mln euro. Gdy rozpocznie się budowa (jestem dobrej myśli, że w 2016 roku), ta faza potrwa 2-3 lata.

Teraz co się konkretnie dzieje w Szczyrku?
Udało się połączyć dwa ośrodki COS i SON jednym skipasem. To duże ułatwienie dla klientów. Ruszyliśmy z nową stroną internetową. Niedużo się da zrobić. Mamy nowe armatki do naśnieżania, ale to niewiele daje, bo cały system nie działa dobrze. To co się dało zrobić, zrobiliśmy.

Jak będzie wyglądać drugi etap inwestycji w Szczyrku?
Trudno teraz ocenić, on nie jest dokładnie określony. Są duże możliwości rozbudowania tras. Jest projekt połączenia z Brennej do Szczyrku, żeby ludzie nie musieli przyjeżdżać z aglomeracji śląskiej bezpośrednio do Szczyrku, bo się tworzą korki, ale dojeżdżali do Brennej. Stamtąd byłoby połączenie kolejką krzesełkową ze Szczyrkiem. Brenna to nie jest projekt TMR tylko pomysł lokalnych inwestorów i oni się tym zajmują.

Będziecie inwestować w Szczyrku również w hotele, jak to się dzieje na Słowacji?
Jedną z rzeczy, która mi się podoba w Szczyrku to fakt, że hotele już są tam rozbudowane. Na Słowacji było inaczej. Tam albo nie było odpowiedniej bazy hotelowej, więc sami musieliśmy się tym zająć albo hotele, które są obecnie naszą własnością, należały do firm, które kupowaliśmy. W Polsce ludzie są bardziej przedsiębiorczy. Jakość usług w hotelach jest dosyć dobra. Oczywiście jakby się znalazł hotel za bardzo dobrą cenę, to nie mówię nie, ale na pewno nie będziemy się na tym skupiali. Dla nas najważniejsza jest inwestycja w infrastrukturę narciarską, by była dobra jakość usług, by hotelarze mogli mieć gości.

Zostawmy Szczyrk. Czyj był to pomysł, żeby TMR zaprosić do współpracy w prowadzeniu Ośrodka Narciarskiego Pilsko w Korbielowie?
Ludzie w tym biznesie się znają. Rozmawialiśmy z właścicielami Pilska o współpracy. W tym roku umówiliśmy się na prace doradcze. Otwarcie mówię, że dlatego, żebyśmy sobie dali drugą możliwość, jakby się nam nie powiodło w Szczyrku. Lepiej mieć więcej możliwości. Na dzisiaj nie ma żadnych konkretnych umów na temat przejęcia Pilska. Jest to oczywiście możliwe w przyszłości, ale żeby doszło do transakcji, konieczne są dwie strony - ten, kto chce sprzedać, i ten, kto chce kupić.

Jak się wam na razie układa w Korbielowie?
Myślę, że jest to taka obojętnie dobra współpraca. My udostępniliśmy im pewne rzeczy, które wspomogły ich działanie, warunki, jakie mieliśmy z dostawcami, porady. Dla nas jest to dobre, że się lepiej orientujemy na polskim rynku i wiemy jak działa ten rynek, czego oczekuje klient. To jest bardzo ważne, byśmy te usługi mogli robić dobrze. Pokażę to na przykładzie Gopassu, który mamy w naszych ośrodkach narciarskich na Słowacji oraz od tego roku też w Szpindlerowym Młynie w Czechach. Gopass jest skipasem i programem lojalnościowym w jednym. Kiedyś wystarczyła reklama w gazecie czy telewizji i jakoś to działało. Dzisiaj marketing idzie w kierunku personalizowanego marketingu. Trzeba znać swojego klienta, wiedzieć gdzie wydaje pieniądze, co lubi, czego nie lubi. Robić mu oferty konkretne pod to, czego on chce. Jak się robi ogólne oferty, to nie działa. Gopass po inwestycjach na pewno będzie też obowiązywać w Szczyrku. Dlatego trzeba mieć wiedzę o rynku, na którym się funkcjonuje.
Dlaczego zdecydowaliście się inwestować w Polsce? To naturalna ekspansja?
40 proc. naszych klientów na Słowacji to Polacy. To oznacza, że znamy już ich, wiemy, czego oczekują. Po drugie, jest zadziwiające, że nikt nie budował ośrodków narciarskich w Polsce. Jest tu potencjał, jeszcze więcej ludzi będzie jeździło na nartach. Logicznie poszliśmy w kierunku klienta.

Łatwo jest robić interesy w Polsce?
Trudno mi to dzisiaj oceniać, bo jesteśmy w Polsce za krótko. To, co wydaje mi się trudne i skomplikowane, to sprawy urzędowe. Urzędnicy wydłużają proces, nie ma nad nimi kontroli, żeby działali po to, po co są zatrudnieni. Urzędnicy boją się podjąć decyzję, ale przecież pobierają pensję z podatków ludzi, żeby te decyzje podejmować. Jak się ich boją, to nie powinni być na urzędzie.

Nie boicie się, że te wszystkie inwestycje w Polsce nie odbiorą wam klientów, którzy teraz jeżdżą do Jasnej albo w Wysokie Tatry?
Myślę, że ruch turystyczny w takich krajach jak Czechy, Słowacja czy Polska będzie się rozwijał. Dzisiaj na urlop zimowy na narty w Niemczech jeździ 14 proc. Niemców. W Polsce – ok. 6 proc. Jest nowa generacja ludzi, którzy dużo pracują, ale i muszą jeździć na urlopy, żeby mieć energię do pracy. Jest to też styl życia, dbania o zdrowie. Na Słowacji jeździ 18 proc. społeczeństwa, w Austrii – 36 proc. Jest duży potencjał wzrostu. Polskie ośrodki będą głównie dla klientów początkujących i lokalnych, np. z Katowic, którzy chcą pojeździć na nartach tylko jeden dzień. Komuś, kto rozpoczyna przygodę z nartami, nie opłaca się jeździć do ośrodków, które mają 200 km tras. Każdy klient sobie znajdzie ośrodek, który jest dopasowany do jego potrzeb. Rodziny z małymi dziećmi też nie muszą jeździć daleko, ale jak już te dzieci podrosną, to chętnie przyjadą na Chopok, gdzie będą jeździć również poza trasami.
Jacy są polscy klienci na Słowacji? Co wynika z waszych badań? Czy to prawda, że jedzenie przywozimy w słoikach, żeby nie wydawać pieniędzy w restauracjach?
To jest już stereotyp. Gdy rozpocząłem pracę w tej branży w 2006 roku, spotykałem klientów, którzy przyjeżdżali na Słowację na narty nie dlatego, że było dobrze, tylko że było tanio. To się skończyło, jak przeszliśmy na euro, bo podrożeliśmy o 25 proc. bez zmiany cennika. Od tego czasu zmienia się klient, który przyjeżdża na Słowację, bo u nas nie jest tanio jak kiedyś. Trzeba dostarczyć mu wartość za rozsądną cenę. Widzimy, że przyjeżdża coraz więcej klientów, którzy oczekują, że spędzą piękny urlop nie tylko jeżdżąc na nartach, ale korzystając z innych rzeczy, eventów, możliwości wyjechania na górę ratrakiem i zjedzenia kolacji na stoku. Polski klient więcej oczekuje, jest wymagający, ale jest skłonny zapłacić więcej jak otrzymuje coś, co jest dla niego wartością. Wierzę też, że polski klient będzie przyjeżdżał częściej i zrozumie, że góry dają więcej możliwości. Dzisiaj większość Polaków przez to, że wyjeżdża na jeden zimowy urlop, jeździ na nartach od rana do nocy. Obecnie bardzo modny jest freeriding, jazda poza trasami. Najlepszym ośrodkiem na to, nawet lepszym niż w Alpach, bo często jest tu świeży puch, utrzymujący się od strony północnej nawet tydzień, jest Jasna. Wierzę, że na weekend do Jasnej albo na różne wydarzenia, np. Bikini Skiing, będzie przyjeżdżać więcej ludzi z południowej Polski. Że słowackie góry staną się dla Polaków jak ich własne.

Czy jest sens, by inwestować w ośrodki narciarskie kiedy zimy są takie kapryśne? W tym roku jest sporo śniegu, ale w ubiegłym było go jak na lekarstwo...
Trzeba inwestować z głową, wybrać miejsca gdzie ma to sens. Wszystkie nasze ośrodki są wyżej położone, mają stoki skręcone w północną stronę (np. w Szczyrku czy Szpindlerowym Młynie), co oznacza, że śnieg się dłużej utrzymuje. Na pewno system naśnieżania jest kluczowy. W większości przypadków większość ośrodków, które dzisiaj nie mają śniegu, nie ma go, bo nie wydało pieniędzy na zbudowanie systemu naśnieżania. Widzę to w Szczyrku. To nie może działać. Rury doprowadzające wodę są za cienkie, nie ma odpowiedniej elektroniki, która by tym zarządzała, ludzie jeżdżą od armatki do armatki by je odpowiednio ustawić. Jak się zrobi nowoczesny sprzęt, sterowany z jednego miejsca, zdolny osiągnąć dużą moc w krótkim czasie, to można spokojnie działać od poziomu 700 m n.p.m. na północnych stokach.
Za 10 lat ile będzie w Szczyrku jeździło osób?
Trudno mi to ocenić, ale wierzę, że za 3-4 lata, gdy się zakończą te inwestycje, ten ośrodek spokojnie pomieści 5-6 tys. ludzi dziennie bez kolejek. Będzie tyle przestrzeni, że wszyscy się pomieszczą.

Skąd pomysł, żeby zainwestować w nasze Śląskie Wesołe Miasteczko? To poniekąd podobny do Szczyrku skansen...
Jak weszliśmy kiedyś do Tatrzańskiej Łomnicy w Wysokich Tatrach, to był podobny skansen. Były tam fajne gondolki i urządzenia, które miały kilkadziesiąt lat. Ale poważnie - biznes musi być zrównoważony, nie można go opierać tylko na zimowym biznesie górskim, to ryzyko. Widzimy to po tym, jak zaczęliśmy zarządzać aquaparkiem Tatralandia. Wesołe Miasteczko to dla nas wzmocnienie oferty letniej, w jakiś sposób uzupełnienie Szczyrku.

Taka jakby Tatralandia dla ośrodka narciarskiego Jasna na Słowacji?
Tak, Tatralandia to park zabaw na wodzie, tutaj będzie park zabawy na lądzie. Myślę, że ludzie, którzy będą pracować w Szczyrku i będą naszymi najlepszymi pracownikami, będą mogli pracować przez lato w Wesołym Miasteczku. Dla nas jest to ważne, to dla nas nowa linia biznesowa, która się uzupełnia z aquaparkami. Widzimy tu potencjał. Po 25 latach od zmiany systemu, nasze kraje zasługują na park rozrywki z prawdziwego zdarzenia, jak Tivoli w Danii czy parki znane z Niemiec, Włoch, Francji. Dojrzał czas, żeby coś takiego zrobić w Europie Środkowej. Miejsce jest bardzo dobre, jest wszędzie blisko, sama aglomeracja ma dużo ludzi, dojazd z Ostrawy, Krakowa czy Wrocławia nie jest problemem. Jest tam też historia, cudowny park wokół Wesołego Miasteczka.

Teoretycznie jest duży potencjał, ale nikt nie chciał zainwestować w Wesołe Miasteczko.
Biznes turystyczny nie jest łatwy. To bieg na długi dystans. Zwrot nakładów jest regularny, ale nie taki duży jak w energetyce czy budownictwie. Ruch turystyczny potrzebuje klientów. Jak ludzie mieli problemy w latach 90. ze swoim utrzymaniem, to nie myśleli o urlopach albo wyjeżdżali na działkę. Dzisiaj to się zmienia. Ludzie więcej zarabiają, ale i więcej pracują. Muszą odpoczywać. Myślę, że to jest dobry czas dla TMR i dla takich pomysłów.
To znaczy, że kupicie Wesołe Miasteczko jeszcze w tym roku? Od czego i od kogo to zależy?
Zależy to od województwa w postaci urzędu marszałkowskiego, bo do niego należy cały park i Wesołe Miasteczko. Rozmowy są bardzo zaawansowane. W ostatnich miesiącach ruszyliśmy z kopyta. Postanowiliśmy, że dajemy sobie czas do końca marca 2015 r. na to, bo nie ma sensu 3 lata rozmawiać, ustalać umowy, przepisywać zapisy. My jesteśmy przedsiębiorcami i wiemy, jaka jest wartość czasu. Wierzę jednak, że to się uda.

Ile chcecie zainwestować w Wesołe Miasteczko?
W ciągu 5 lat 30-40 mln euro. Jeśli nie kupimy Wesołego Miasteczka do końca marca, to nie ma sensu mówić, że będą jakiekolwiek inwestycje w 2016 roku. Jak rozmowy będą się wydłużać, w ogóle się zastanowimy, czy nie skorzystać z innych ofert, które się pojawiły.

Co powstanie za te pieniądze?
Park rozrywki z prawdziwego zdarzenia. Duże rollercoastery, części tematyczne, wykorzystanie jeziora, które tam jest. Są tam chodniki, które chyba pamiętają jeszcze czasy Gierka i to jest dla nas coś nie do zaakceptowania, bo jakość usług jest dla nas najważniejsza. Na tym się chcemy skupić. Są rzeczy, które kosztują pieniądze i są te, które kosztują w większości tylko chęci. To są rzeczy, które mogą się pojawić w Wesołym Miasteczku jeszcze w tym roku.

Chcecie Wesołe Miasteczko zrównać z ziemią i postawić od nowa, czy wykorzystać to, co już jest?
Może parę z tych urządzeń pozostanie jako pamiątka historii, ale tam będzie trzeba wstawić nowoczesne urządzenia w miejsce starych. Szanujemy historię, bo to daje przywiązanie do miejsca.

Czy teren Wesołego Miasteczka nie jest za mały na park rozrywki z prawdziwego zdarzenia?
Rozmowy toczą się wokół terenu obecnego Wesołego Miasteczka powiększonego o dodatkowy teren, który już kiedyś był przeznaczony do powiększenia Miasteczka. Ten cały teren jest wystarczający do zbudowania średniej wielkości parku rozrywki. Jest parę podobnej wielkości parków rozrywki w Europie. Oczywiście nigdy nie będzie z tego Disneylandu, ale na średni park wystarczy.
Jak pan był w Wesołym Miasteczku, to jeździł pan na jakiejś karuzeli?
Jasne!

Na jakiej?
Na wszystkich! Obowiązkowo. Jest ważne, żeby mieć osobisty stosunek do tego, co się robi. Nie będę wielkim fanem rollercoasterów, muszę przyznać, ale trzeba tego spróbować i zrozumieć dlaczego klienci przyjeżdżają do tego miejsca.

Jak uda się wam kupić Wesołe Miasteczko, to w którym roku można się spodziewać pierwszych inwestycji?
Jeśli uda się to sfinalizować do końca marca, to jestem dobrej myśli, że pierwsze większe urządzenia mogłyby się pojawić już w 2016 roku, a na pewno większa rozbudowa byłaby w 2017 r. Zamówienie i budowa większego urządzenia zajmuje 1-1,5 roku.

Pieniądze, które TMR chce zainwestować w Wesołe Miasteczko pochodzą ze środków własnych czy z innych?
Z własnych źródeł i z banków, czyli z kredytów. Mamy też zamiar przygotować projekty tu w Polsce, rozpocząć pierwszą fazę i może przyjdzie czas na emisję obligacji.


*Waloryzacja rent i emerytur 2015 PODWYŻKA NIE DLA WSZYSTKICH JEDNAKOWA
*16-letni Wojtek z Piekar zmarł na lekcji WF. Szok w szkole ZDJĘCIA
*Zielony jęczmień na odchudzanie? Tak! To działa. Właśnie zielony jęczmień stosują gwiazdy TV
*Koncert Linkin Park w Rybniku POZNAJ SZCZEGÓŁY + BILETY
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty