Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Anna Religa: Mąż mówił, że w Zabrzu robi rzeczy wielkie ze zdolnymi ludźmi

Maria Olecha
Mąż zawsze mówił, że to, co robi w Zabrzu jest ważne i wielkie - mówi Anna Wajszczuk-Religa, lekarz, wdowa po zmarłym przed czterema laty prof. Zbigniewie Relidze. Przeczytaj rozmowę Marii Olechy

Co pani czuje wchodząc do Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii, którą stworzył od podstaw pani mąż?
Czuję się tak, jakbym wchodziła do domu. To już minęło ponad 20 lat od czasu, kiedy mąż założył Fundację. Dawniej często tutaj bywałam, momentami częściej niż we własnym domu. Nocowaliśmy tutaj nawet, kiedy przyjeżdżaliśmy na koncerty "Serce za Serce", na różne spotkania. Kilka lat przed śmiercią mąż już nie pracował w Zabrzu, a mimo to często tutaj przyjeżdżał.

Prof. Zbigniew Religa był bardzo związany z Zabrzem. Nie tylko zawodowo, poprzez pracę w dawnym Wojewódzkim Ośrodku Kardiologii, ale także prywatnie. Tutaj miał przecież przyjaciół. Dla pani Zabrze też było ważne?
Z tymi samymi ludźmi, z którymi mąż pracował, przyjaźnił się. Tutaj, w Zabrzu toczyło się nasze wspólne życie. Z przyjemnością wracam do tego miasta, które powoli zmienia się na lepsze. Przyjeżdżam tutaj co dwa, trzy miesiące. Jeżdżę też do domu letniskowego dyrektora Sarny (Jan Sarna jest dyrektorem generalnym FRK - przyp. red.). Mam z nim cały czas bardzo dobry, stały kontakt.

CZYTAJ TAKŻE:
Zbigniew Religa: Niezwykle zwykły człowiek [WSPOMNIENIA]
4. rocznica śmierci prof. Zbigniewa Religi

Śląskie Centrum Chorób Serca, czyli dawny WOK, ma nowy, bardzo nowoczesny budynek. Prof. Religa marzył
o leczeniu w takich warunkach. Byłby dumny z tej inwestycji?

Myślę, że on duchowo towarzyszył prof. Marianowi Zembali, który prowadził tę budowę. Na pewno jest dumny. Zawsze mówił, że najcenniejsi są jego uczniowie, którzy będą mieli odwagę leczyć i walczyć o pacjentów.

Pacjenci wspominają prof. Religę jako lekarza, który walczył do końca. Dawni współpracownicy mówią, że
każdy przypadek traktował indywidualnie...

Mąż zawsze mówił, że to, co robi w Zabrzu jest ważne i wielkie. Są przypadki, kiedy szanse pacjenta na przeżycie są znikome. Ale są też ludzie młodzi, dzieci, które mają 50 proc. szans na przeżycie i jeśli taki pacjent tego nie wykorzystuje, zaczyna się szalona walka o jego życie. I taki był mój mąż. Zawsze walczył o pacjenta, nie pozwalał mu się poddać. Jeśli natomiast umierał jego pacjent, nie daj Boże człowiek młody, to się na nim odbijało.

Bardzo profesor to potem przeżywał?
Wszystko wtedy gasło w domu. Pierwszą rzeczą, jaką wtedy robił, było wskoczenie do samochodu. Jechał
na wieś. Potrafił tam dotrzeć prosto z kliniki. Nie było ważne, że jest środek nocy. Musiał przez dwie, trzy
godziny pospacerować po łąkach, pobyć sam. Musiał wszystko sobie przemyśleć i na nowo ułożyć w głowie.
Gdyby na początku lat 80. pojawiła się szansa, aby przeszczepy wykonywać w innym mieście niż Zabrze, prof. Religa by z niej skorzystał?
Myślę, że tak. Był bardzo zdeterminowany, by dokonać czegoś przełomowego, a w Warszawie takiej szansy nie miał. Dostał ją w Zabrzu i bardzo się z tego cieszył.

Profesor był wymagający dla swojego zespołu.
Wymagał bardzo dużo od siebie i od innych. Bardzo wysoko cenił standardy pracy na Śląsku, odpowiedzialność i rzetelność ludzi, ich zaangażowanie. Podkreślał, że Ślązacy mają szacunek dla pracy. Dotrzymują słowa. Dlatego stworzył zespół, który przetrwał i kontynuuje jego dzieło w zakresie kardiologii i kardiochirurgii w różnych szpitalach.


*Ranking szkół nauki jazdy 2013
*Restauracja Rączka gotuje otwarta ZOBACZ ZDJĘCIA
*Granica polsko-niemiecka 1922 na Górnym Śląsku [SENSACYJNE ZDJĘCIA]
*Podziemny dworzec autobusowy w Katowicach działa! [ZDJĘCIA]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!