Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przemysław Miśkiewicz "Precz z komuną”: Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie

Przemysław Miśkiewicz
Hetman Jan Zamoyski powiedział te słowa ponad czterysta lat temu. W tym wypadku jednak upływ czasu nic nie zmienia. W moim ostatnim felietonie napisałem o zmianach w kanonie lektur szykowanych przez „ministrę” Nowacką. Używam feminatywu, bo pasuje jak ulał do obecnych, mocno postępowych działań rządu i całej sytuacji w Polsce. To jest kolejny argument potwierdzający chęć zakopywania podziałów, zapowiadanych w kampanii. Tu może nie jest to „terror praworządności”, ale próba nowego trójpodziału. Znamy trójpodział władzy, teraz ma być trójpodział wiedzy.

Otóż ma być wiedza, którą młody człowiek wynosi ze szkoły, wyzbyta patriotyzmu i ogólnie mocno ograniczona, bez nacisków na uczenie, myślenie, za to niewątpliwie z naciskami na tolerancję. Drugie źródło wiedzy to Kościół, tu chętni będą się uczyli religii, a ponieważ wiadomo, że zdecydowaną większość rodziców udało się przekonać, że religia w szkole jest niepotrzebna, więc w rzeczywistości uczyć się nie będą wcale. Zresztą religia to też opresja, o czym chętnie opowiadają „fachowczynie” w tej dziedzinie, celebrytki, głównie piosenkarki, gnębione koniecznością chodzenia do spowiedzi. I trzecie źródło to rodzina - tu ma być nauka patriotyzmu. A że polski patriotyzm to zaściankowość, więc ta nauka rzadko będzie miała miejsce, w związku z czym, biorąc pod uwagę propozycje podstawy programowej z historii, wiedza o bitwie pod Grunwaldem niedługo zaniknie.

„Sorry Polsko (...) ani jednej kropli krwi”. Piosenka Marii Peszek sprzed lat odpowiada obecnej sytuacji, mam nadzieję, że to tylko przypadek, a nie jakiś przemyślany plan rządzących. Każda partia, która idzie do władzy, opowiada dyrdymały o szufladach pełnych ustaw. Potem okazuje się, że nie bardzo i dopiero po utworzeniu rządu dochodzi do mozolnego tworzenia i zmieniania materii z niczego na coś. Ale w wypadku MEN sytuacja jest inna, tu tempo jest imponujące. Po niecałych trzech miesiącach mamy już konkrety. Ja widzę tu prostą ścieżkę, która wiedzie od Antonio Gramsciego przez rewoltę końcówki lat 60. Niewątpliwie niedługo zobaczymy (pozwalam sobie na małe prorokowanie) radosne działania, które będą zmierzać do wytłumaczenia, że LGBT to radość życia, a rodzina to opresja. Obym się mylił, co wielokrotnie się mi już zdarzało, ale tęczowe dni w szkołach, jakie miały miejsce w zeszłym roku, są niestety słabiutką forpocztą „rewolucji uśmiechu”, która się zacznie rozpędzać.

Takie daty jak: 966, 1138, 1410, 1525 znał każdy, szczególnie pierwszą i trzecią, nawet za komuny były z pompą obchodzone. Co prawda z chrztu Polski zrobiono wtedy świeckie święto powstania państwa polskiego, ale już bitwa pod Grunwaldem to był hit w polityce historycznej. Koalicja Obywatelska w swoich konkretach na wybory mówiła o zerwaniu z polityką historyczną PiS.
Tu sukces pełen, niewątpliwie się udało, a Wyborcza nawet poszła dalej. 1 marca ukazał się artykuł o życiu seksualnym Wyklętych.

Nie czytałem, ale znając postępowość tej gazety i jej wielki takt, należy się spodziewać, że z czasem dowiemy się, który z Wyklętych był chłopakiem innego Wyklętego, dalej nawet nie chcę się zastanawiać. Ale chciałbym się dowiedzieć, jaki plan na politykę historyczną ma Koalicja 13 grudnia. Bo na ten moment mam wrażenie, że jest to plan Kononowicza: nie będzie niczego. Ja rozumiem, że 90 rocznica urodzin Jacka Kuronia jest dla środowiska „Gazety Wyborczej” ważniejsza niż Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Piszę to bez przekąsu, bo patriotyzm GW jest, delikatnie powiedziawszy, dość specyficzny. Samego Kuronia można lubić lub nie, jednakże jest postacią bardzo istotną dla kształtu obecnej rzeczywistości. A czy pozytywną, czy negatywną, to już inny temat. Jednak mam nadzieję, że Wyborcza jednak nie do końca jest gazetą rządową. Tak więc ponawiam pytanie: czy rząd ma jakiś pomysł na politykę historyczną?

Oczywiście pytania to ja zadawać mogę, ale w imieniu rządu nikt mi nie odpowie. Jednak nieśmiało zwrócę uwagę, gdzie jesteśmy, „skąd przychodzimy i dokąd zmierzamy”. Otóż za naszą wschodnią granicą toczy się wojna i niestety nie idzie ona zgodnie z naszymi życzeniami. Przez całą Europę przewala się wielki protest przeciwko dotychczasowym nonsensom politycznej poprawności Unii Europejskiej, z Zielonym Ładem na czele. Niestety polska polityka również się do tego w ostatnich latach przyczyniła. Odbywają się potężne protesty rolników, do których zaczynają dołączać kolejne grupy społeczne, w tym Solidarność. Duża część tych protestów jest odbierana jako antyukraińskie i tak to widzi część społeczeństwa ukraińskiego. Niewątpliwie udziału agentury rosyjskiej wykluczyć się nie da. Praca ostatnich dziesięciu lat i zbliżenie między narodami Polski i Ukrainy idzie na marne. Tracimy, w dużej części nie ze swojej przyczyny, najważniejszego sojusznika na wypadek wojny, ale też i w czasach pokojowych. I to powinno być problemem rządów obydwóch krajów. W Stanach Zjednoczonych wygra najprawdopodobniej Trump i sytuacja w Europie robi się mocno niepewna. Za dwa lata możemy mieć wojnę na naszych ziemiach w takiej czy innej formie, natomiast w wojnie uczestniczymy od dwóch lat.

Co powinien robić mądry rząd w takim czasie? Otóż nic z tych rzeczy, które robi, a które opisałem. Powinien dążyć do jedności społeczeństwa i opowieści o tym, że poprzednicy tego nie robili, nie są żadnym usprawiedliwieniem. Powinien skupiać wszystkich wokół wspólnych wartości, innymi słowy mądry, nowoczesny patriotyzm, a nie jego rugowanie. Przypominanie, że kiedy byliśmy razem, to mogliśmy wygrywać, kiedy agentura nas dzieliła, to były klęski, powinno być jego elementem. Wszelkie odgrywanie się na poprzednikach w obecnej sytuacji jest po prostu głupie i szkodzi Polsce. Ja rozumiem, że wygraliście wybory i tego absolutnie nie neguję, rozumiem chęć odegrania się, ale „larum grają”, akurat tak się złożyło, że przyszło Wam rządzić w ciężkich czasach. Musicie zakopać rowy wewnętrzne i zewnętrzne, a nie robić lewackie eksperymenty w szkołach. Premier Tusk jest z wykształcenia historykiem i wie na pewno o Wyspie Węży, ale nie tej, o której było głośno dwa lata temu. Chodzi o Wyspę Węży, gdzie gen. Sikorski zamykał swoich przeciwników politycznych w latach 1940-43. Tego chyba nikt by dzisiaj nie chciał, w każdym razie mam taką nadzieję.
Precz z komuną!!

PS: Ze stanowiska dyrektora Muzeum Śląskiego została zwolniona Maria Czarnecka. Pan Marszałek na koniec kadencji wykonał wyrok zapowiadany od dawna. Musiała być bardzo niebezpieczna, że trzeba to było zrobić cztery miesiące przed jej przejściem na emeryturę.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera