Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PRZEMYSŁAW MIŚKIEWICZ "Precz z komuną”: Trochę nienaturalna sytuacja

Przemysław Miśkiewicz
Ostatni felieton wzbudził emocje. Dyskusja na facebooku była ostra, ale to, że ludzie dyskutują, to bardzo dobrze. Jednak po raz kolejny okazało się, że jeżeli piszę jakieś kontrowersyjne, w rozumieniu drugiej strony naszej politycznej debaty, teksty, to przekonuję tylko przekonanych. I żeby tak było jedynie w moim przypadku, to trudno. Publicysta ze mnie przeciętny, bez większego dorobku, trochę przypisany do konkretnego medium i miejsca. Ale widzę po raz kolejny, że tak jest ze wszystkimi, którzy piszą cokolwiek i gdziekolwiek, a jest w tym odrobina polityki.

Oczywiście, ktoś może poczuć się urażony tym, co o nim napisałem, moją interpretacją. Wtedy mogę powiedzieć przepraszam, to dla mnie nie problem. Jednak uważam, że dla ludzi mojego pokolenia, stan wojenny był złem bezwzględnym, jak i cała komuna i jakakolwiek forma fraternizowania się z jego apologetami, jest po trochu zaprzeczaniem naszego życiorysu. Tu zdania nie zmienię. Bo gdyby stan wojenny sprowadzić tylko do ofiar, represji, wymuszonej lub dobrowolnej emigracji, to jeszcze byłoby pole manewru. Jednak to była tragedia całego narodu i to nie tylko zwolenników Solidarności i niepodległości. Również drugiej strony, która chcąc nie chcąc, była- zupełnie słusznie- izolowana towarzysko i traktowana jako sprzyjająca ruskim. Ludzie "drugiej strony" byli dla nas, w najlepszym wypadku, oportunistami, jeśli nie zdrajcami. Stan wojenny i władzę komuny odczuł mentalnie każdy, choćby sobie z tego nie zdawał sprawy.

Trzydzieści cztery lata temu było około tygodnia do wyborów. Tych pierwszych od niepamiętnych czasów, w miarę wolnych. Wolnych w jednej trzeciej do sejmu i całkowicie do senatu. Pisałem o tym wielokrotnie, więc to jest tylko wtręt. Praktycznie wszyscy, których znam do tej pory, w te wybory w jakiś sposób się zaangażowali. Zdecydowana większość głosowała na listę Solidarności czyli listę Lecha, inni na KPN, część prowadziła akcje bojkotu, a kilka osób, w tym ja, pracowała, oczywiście społecznie, w Komitecie Obywatelskim, samemu nie głosując. Wyniki wszyscy znamy, wiemy też o zmianie ordynacji pomiędzy pierwszą a drugą turą, aby ratować komunistów. Mimo wszystko entuzjazm był ogromny. Ale wracając do tamtego czasu - tydzień przed wyborami - niechęć do czerwonego była tak ogromna, że nawet apel Wałęsy o głosowanie na listę krajową nie przyniósł efektu. A był on wtedy niekwestionowanym autorytetem. Trochę to przypominało Gomułkę, który nawoływał do głosowania bez skreśleń, w wyborach po Październiku 1956. Wtedy poparł to niestety Prymas Wyszyński. Różne są paradoksy w historii.

Siedzieliśmy przy stolikach na Teatralnej, potem na Słowackiego i tłumaczyliśmy wszystkim przychodzącym, jak mają głosować - skreślać całą listę krajową. I jak potraktowana została wola narodu? Ano tak, że „światła” część opozycji wiedziała lepiej. O ile przed wyborami to byliśmy wszyscy My, to po wyborach, a szczególnie po wyborze Jaruzelskiego na prezydenta, zaczęliśmy po trochu być My i Oni. I tu leży oś obecnego podziału. Na bazie spojrzenia na to wydarzenie i jego konsekwencje, zaczęły wyrastać partie polityczne - jak się je do dziś nazywa- postsolidarnościowe. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę, że Solidarność była niejedorodnym tworem, to i tak do podziału dojść musiało. To była rzecz naturalna.

Obecnie jesteśmy w sytuacji trochę nienaturalnej. Z jednej strony formacja niepodległościowa (to nazwa po trochu umowna), z drugiej proeuropejska oraz akolici. Oczywiście piszę o PiS i Koalicji Obywatelskiej czyli de facto Platformie. Jedni widzą więcej wartości w zachowaniu jak największej niezależności, będąc w UE, drudzy widzą Polskę "rozpuszczoną" w zjednoczonej Europie.

To wszystko uproszczenia, ale na użytek felietonu mogą być. Oprócz dwóch podstawowych sił mamy jeszcze przybudówki obozu europejskiego i Konfederację, która zyskuje zwolenników i może być najważniejszym elementem w najbliższych wyborach.

Nie jestem bezkrytycznym zwolennikiem PiS, widzę jego wady, fatalny sposób komunikacji zewnętrznej, język, który często nie przystaje do debaty publicznej. Ale to jest partia wybrana w demokratycznych wyborach, tak jak wcześniej w takich wyborach była wybrana PO. Ktoś następne wybory wygra i ktoś będzie rządził przez kolejne lata. Ja mam nadzieję, że PiS, ale nie zamierzam emigrować z Polski, jeżeli to będzie PO. Ponieważ nie mam wpływu na przywódców opozycji, to prosiłbym moich kolegów i koleżanki, które im sprzyjają, o więcej empatii w stosunku do wyborców drugiej strony. Ale również odrzucenie w debacie publicznej zwrotów typu: biją żony, krzywdzą dzieci, są bezrobotni, mieszkają w zapyziałych miasteczkach, nie mają żadnych perspektyw, więc głosują na PiS. Bo gdybyśmy odrzucili emocje (ja ich nie potrafię odrzucić w stosunku do komuny), to okazałoby się, że mamy sobie dużo do powiedzenia i czasami wysłuchanie drugiej strony może być interesujące. Uważam, że debata publiczna została w Polsce zabita, mam swoje zdanie na ten temat i pisałem o tym. Ale teraz my mordujemy ją całkowicie na dole.

Na wypadek, gdyby ktoś mi zarzucał, że moje precz z komuną jest zaprzeczeniem tego, co napisałem wcześniej, przypomnę, jak wyglądała debata w PRL. Otóż nie było jej wcale i jeżeli ktoś uważa, że dzisiaj jest gorzej niż za komuny, to po prosu nic nie pamięta i nie rozumie nic z tamtego czasu. Z demokracją w Polsce nienajgorzej, z debatą niestety fatalnie. Starajmy się o tym pamiętać, żebyśmy nie wrócili w innej formie w tamte czasy. Precz z komuną!!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści (5) - oszustwo na kartę NFZ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera