Do kotła wrzucono podpalone szmaty i z jej komina - tak jak dawniej - zaczął wydobywać się dym - relacjonuje Stefan Kaptur z raciborskiej straży pożarnej.
Na szczęście strażacy szybko ugasili pożar i tym razem straty nie są duże. Jednak unikatowy parowóz jest regularnie niszczony i rozkradany.
- Najlepiej byłoby go zamknąć, by nikt nie mógł wejść do środka. Niestety, już porozbijano tam wodowskazy i wykręcono wiele części. Złomiarze dostają za te drobiazgi parę groszy na tanie wino, a tymczasem to bardzo drogie detale - mówi Jarosław Łuszcz, kierownik zabytkowej stacji kolejki wąskotorowej w Rudach. Przyznaje, że "Halinka" to unikat na skalę całego kraju.
- Takich parowozów na Górnym Śląsku wyprodukowano zaledwie 20, a ocalały tylko cztery. Poza raciborską "Halinką", jeden znajduje się w skansenie w Habówce, drugi w muzeum kolejnictwa, a trzeci u nas, w Rudach - mówi Jarosław Łuszcz.
Ważące 32 tony parowozy pracowały w śląskich hutach i kopalniach. - Obsługiwały ciężki przemysł. Tylko tu można było je spotkać - dodaje Łuszcz, który planuje wyremontować i uruchomić eksponat znajdujący się w Rudach. - Kończymy właśnie remont jednego z parowozów, którym wkrótce będziemy wozić wycieczki. W przyszłym roku uruchomimy małego "Rysia", a potem chcemy się zabrać za remont maszyny podobnej do tej w Raciborzu - zapowiada Jarosław Łuszcz.
Dodaje, że bardzo trudno o części dla tego rodzaju eksponatów. - Dlatego chcemy poprosić kolej o niezbędne nam niektóre części "Halinki". Ona i tak już nigdy nie pojedzie - dodaje Łuszcz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?