Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Musioł: Iga Świątek nigdy nie będzie Adamem Małyszem

Rafał Musioł
Rafał Musioł
Fot. Andrzej Szkocki / Polska Press
. Oglądanie Małysza wiązało się z alibi w postaci elitarności skoków. Z Justyną Kowalczyk problem był już większy, bo biegać, lepiej lub gorzej, nawet na nartach, każdy może. A panna Iga stanowi jednak pewien wyrzut sumienia - pisze Rafał Musioł, zastępca szefa działu sportowego Dziennika Zachodniego.

Od razu powiem, że chciałbym się mylić. I od razu dodam, że szanse na to są minimalne. Myślę mianowicie o przyszłości tenisa, którą - zdaniem optymistów - historyczny sukces Igi Świątek może zamienić w świetlaną ścieżkę. Ja, w przeciwieństwie do nich, niestety nie wierzę, że po ponownym zluzowaniu pandemicznych obostrzeń na kortach zaroi się od następczyń Królowej Paryża, że do instruktorów ustawią się kolejki adeptów odbijania żółtych piłeczek, że na podwórkach stukanie ich o mur będzie rozpraszało sąsiadów, a sprzedaż rakiet poszybuje w kosmos. Ba, nie wierzę nawet, że relacje z turniejów wielkoszlemowych staną się żelaznym punktem kibicowania kanapowego.

Krótko mówiąc: uważam, że Iga Świątek nigdy nie będzie Adamem Małyszem. I to pomimo tego, że stanowi materiał na gwiazdę zarówno sportową, jak i lajfstajlową ze względu na swój talent, urodę i sympatyczny styl bycia. Z czym (mowa o ostatnim elemencie, bo talent miał bezsporny, a urodę nie mnie oceniać) Orzeł z Wisły miewał problemy, zwłaszcza w kontaktach z dziennikarzami nietelewizyjnymi.

W czym więc tkwi sedno problemu? Moim zdaniem w... łatwości uprawiania tenisa na poziomie amatorskim. Oglądanie Małysza wiązało się z alibi w postaci elitarności skoków. Z Justyną Kowalczyk problem był już większy, bo biegać, lepiej lub gorzej, nawet na nartach, każdy może. A panna Iga stanowi jednak pewien wyrzut sumienia dla osób, które aktywność fizyczną ograniczają do pójścia po piwo do lodówki. No i jeszcze sama specyfika budowania tenisowych emocji. Po pierwsze kompletnie niejasny system zbierania gema z punktów 15, 30 i 40, chociaż oznaczają one tylko jedną wygraną piłkę, a po drugie długie oczekiwanie na naprawdę rozstrzygające zagrania.

No i być może najważniejsze: plan gier nie uwzględnia kibicowskich przyzwyczajeń i nikt nie wyznacza meczów Świątek w porze niedzielnego obiadu, do czego przyzwyczajono sympatyków skoków. I dopóki WTA tego nie zmieni, 19-latka z Raszyna pewnego pułapu miłości narodu nie zdoła przeskoczyć.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

Zobacz koniecznie

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera