Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Musioł: Jaka reprezentacja, tacy jej przyjaciele. Ale ci prawdziwi też zaczynają mieć dość PZPN-u

Rafał Musioł
Rafał Musioł
Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE Adam Jankowski
- PZPN specjalizuje się w pożarach , których nikt nie potrafił profesjonalnie ugasić, a które w ogóle nie powinny wybuchnąć. I między te zgliszcza wchodzi S. - może nie cały na biało, ale w biało-czerwonym szaliku - pisze Rafał Musioł, redaktor działu sportowego Dziennika Zachodniego.

Mirosław S. w lutym 2011 został prawomocnie skazany za udział w aferze korupcyjnej na trzy lata więzienia w zawieszeniu na cztery lata i grzywnę. Na prokuratorskiej liście znajdowały się 53 przestępstwa związane z ustawianiem meczów.Pięć lat później Polski Związek Piłki Nożnej wyrzucił go ze swoich struktur, w 2016 zmniejszając dożywotnią dyskwalifikację do dziesięcioletniej.
Teraz tenże PZPN dopisał do tego kalendarium kolejny fakt, zapraszając Mirosława S. do samolotu na mecz z Mołdawią. Dziennikarz Szymon Jadczak długo drążył sprawę, zanim udało mu się poznać rolę, w jakiej S. wszedł na pokład. „Przyjaciel reprezentacji” brzmiał w tym wydaniu szyderczo.

Prezes związku, Cezary Kulesza, milczy. Podobnie jak departament komunikacji i mediów, który od początku kadencji trzyma się od daleko od obu zawartych w nazwie podmiotów. Piłkarska centrala niczego się nie nauczyła po serii wizerunkowych katastrof. Totalnie spartaczona konferencja inauguracyjna selekcjonera Czesława „711” Michniewicza, ochroniarz „Grucha”, który omal nie poleciał z kadrą do Kataru, afera premiowa z wielką polityką w tle, próba uchwały kagańcowej mającej zablokować wolność wypowiedzi członków związku... To tylko największe pożary z całej serii, których nikt nie potrafił profesjonalnie ugasić, a które w ogóle nie powinny wybuchnąć. I teraz w to pogorzelisko wchodzi S. - może nie cały na biało, ale w biało-czerwonym szaliku, zasiadając w samolocie z najważniejszymi ludźmi związku, którzy z racji wieku i doświadczeń muszą wiedzieć z kim mają do czynienia. Za czasów Zbigniewa Bońka rzecz nie do pomyślenia, chociaż i on ma swoje za uszami, bo zgodził się, by asystentem Jerzego Brzęczka został Andrzej W(oźniak). O co, jak o co, ale o wizerunek były świetny piłkarz potrafił jednak dbać w sposób, który dla Kuleszy jest całkowicie nieosiągalny.

Obecny zarząd PZPN na własną prośbę wpada z miny na minę, a wraz z nim narodowa reprezentacja. W jej szatni jest dokładnie tak wesoło, jak na boisku podczas meczu w Kiszyniowie, który S. oglądał z trybuny VIP, albo jak na zapleczu białostockiej dyskoteki. Selekcjoner krytykuje związek za wybór sparingpartnera, rzecznik arogancko blokuje niewygodne pytania na konferencjach ozdobionych kabanosami, zawodnicy unikają kibiców, a lekarz robi z piłkarzem interesy, które kończą się karczemną awanturą o kasę.

No cóż, jaka kadra, tacy jej przyjaciele...

* PZPN już po powstaniu tego tekstu wydał oświadczenie, którego treść pozostawiamy pod osąd Czytelników:

W nawiązaniu do publikacji na temat uczestników wyjazdu do Kiszyniowa na mecz reprezentacji Polski z Mołdawią, informujemy, że za każdym razem przekazujemy naszym partnerom biznesowym określoną pulę miejsc. Mirosław Stasiak był uczestnikiem wyjazdu na zaproszenie jednego z partnerów (ze względu na zasady poufności, nie możemy informować, którego z nich). Czas, potrzebny na zweryfikowanie okoliczności tej niedopuszczalnej sytuacji i wypracowanie wspólnego stanowiska z partnerami biznesowymi, posłużył nam również do wyciagnięcia ważnych wniosków dla federacji. Dotychczas nie ingerowaliśmy w listę gości naszych partnerów, natomiast zaistniała sytuacja bezwzględnie przekonuje nas do wprowadzenia takiego rozwiązania już od najbliższego meczu, co pozwoli nam uniknąć tego typu zdarzeń w przyszłości. Jednocześnie wyrażamy głęboki żal i zrozumienie dla głosów krytyki, których zasadność dostrzegamy. Szczerze przepraszamy wszystkich: kibiców, sponsorów, osoby walczące z korupcją. Zapewniamy także, że stosunek PZPN do korupcji jest jednoznaczny – to niszczące piękno sportu zło, dla którego nie ma i nie może być żadnego pobłażania.

No i proszę: swoje zdanie na temat formy i treści tego oświadczenia wyraził już Rafał Brzoska, prezes InPostu, który wprost zagroził zerwaniem umowy z PZPN

Sugerowanie przez PZPN, że osoba powiązana z korupcją w piłce czyli Pan Stasiak rzekomo był zaproszony do Mołdawii przez jednego ze sponsorów (gdzie InPost jest jednym ze sponsorów) jest skandalicznym nadużyciem! Na meczu od nas byli jedynie pracownicy firmy. Oczekujemy natychmiastowego podania informacji, który ze sponsorów rzekomo zaprosił tę osobę. Po drugie - bardzo poważnie zastanawiamy się nad kontynuowaniem wsparcia polskiej piłki w formule, którą ostatnio obserwujemy.Nie pozwolimy na to by nasz brand był wiązany z korupcją

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera