Wielu z Was zapewne jeszcze pamięta jakimi obawami była przepełniona noc sylwestrowa w 1999 roku. Nie były one związane z apokaliptycznymi wizjami wieszczącymi zbliżający się koniec znanego nam świata, a z tak zwaną milenijną pluskwą. W dużym uproszczeniu groza polegała na tym, że przekręcenie wszystkich liczb w dacie miało sparaliżować systemy informatyczne, co doprowadziłoby do wyłączenia kluczowych dla funkcjonowania sieci, np. w elektrowniach atomowych. Nic takiego ostatecznie nie nastąpiło, za to sporo firm rozpowszechniających ostrzeżenia zarobiło solidne pieniądze na rzekomym testowaniu sprzętu klientów i ich „niezbędnym aktualizowaniu”.
Zapytacie skąd ten wstęp? Ano mianowicie stąd, że mamy właśnie do czynienia z jeszcze większym niż wówczas kalendarzowym zawirowaniem. Prawdziwy kibic nie może mieć wszak pewności czy obowiązującym rokiem jest Anno Domini 2021 czy też może wciąż tkwimy w nieszczęsnym 2020. A wszystko to za sprawą dwóch wielkich imprez - piłkarskich mistrzostw Europy i letnich igrzysk olimpijskich. W obu przypadkach - po ubiegłorocznym anulowaniu wymuszonym szalejącą w pełni pandemią koronawirusa - zdecydowano się na utrzymanie dopisku „2020”, co zaowocowało niespotykanym bałaganem w internecie (stąd właśnie skojarzenie z historią ze wstępu). Nie zdradzę przecież wielkiej tajemnicy pisząc, że w wyszukiwarkach ich użytkownicy zdecydowanie częściej stosują naturalne frazy „Euro 2021” i „Tokio 2021” niż te sztuczne, ale oficjalne.
Odpowiedź na pytanie dlaczego zdecydowano się utrzymać oryginalne datowanie jest oczywista. Chodzi o pieniądze wydane na wszelkiej maści materiały promocyjne i gadżety dla kibiców. Efekt uboczny jest jednak dość zabawny - ci, którzy zdecydują się na zakupy, będą mieli wrażenie korzystania z... ubiegłorocznej wyprzedaży. Ta świadomość doprowadziła najwyraźniej do skrajności Japończyków, którzy przyznali, że IO 2020 albo odbędą się w roku 2021, albo wcale. I w efekcie rząd, który wpompował w olimpijski płomień górę pieniędzy, znajduje się z jednej strony w stanie desperacji, by zawody przeprowadzić, a z drugiej w imadle opinii publicznej, która żąda ich definitywnego skreślenia z obawy przed wzmożeniem fali covidowej.
No i mamy dylemat. Bo Euro i igrzyska niby nie są jak wino, ale z drugiej strony ich datę przydatności do oglądania też trudno określić...
PS. Z ironii proszę wyłączyć sportowców, bo im straconego czasu i szans nikt nie wróci.
Nie przeocz
Zobacz koniecznie
Musisz to wiedzieć
Bądź na bieżąco i obserwuj
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
Polecane oferty
kup teraz

SONY Xperia 5 IV 5G 8/128GB Czarny
xperia 5 iv ma moc i wydajność, których potrzebuje…
kup teraz

HUAWEI nova Y90 6/128GB Czarny
smartfon huawei nova y90 to smartfon, w którym tec…
kup teraz

POCO C40 3/32GB Żółty
Jeśli jesteś miłośnikiem informatyki i elektroniki…
kup teraz

POCO F4 6/128GB Zielony
Xiaomi Poco F4 5G Dual Sim 6GB RAM 128GB - Zielony…
kup teraz

Samsung Galaxy A14 SM-A145 4/64GB Jasnozielony
Smartfony Samsung A14 został zaprojektowany z myśl…
kup teraz

Samsung Galaxy A54 5G SM-A546 8/128GB Czarny
Samsung Galaxy A54 5G przyciąga uwagę bezpretensjo…
Ile wydajemy na aktywność fizyczną?