Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Musioł: W Katowicach na Bukowej znów nastała wiosna

Rafał Musioł
Rafał Musioł
- Ekstraklasa albo śmierć. Niewiele jest haseł, które tak mocno zakorzeniły się w kibicowskim środowisku i które tak skutecznie zamieniły się w broń śmiertelnie raniącą, mocą ironii, jej twórców - pisze Rafał Musioł, zastępca szefa działu sportowego Dziennika Zachodniego.

Ekstraklasa albo śmierć. Niewiele jest haseł, które tak mocno zakorzeniły się w kibicowskim środowisku i które tak skutecznie zamieniły się w broń śmiertelnie raniącą - mocą ironii - jej twórców.

Tak się złożyło, że byłem świadkiem narodzin tej historii. W 2011 roku, podczas prezentacji zespołu GKS Katowice, transparent z takim sloganem zawisł na trybunach. Podziwiali go właściciel klubu Ireneusz Król, prezes Jacek Krysiak i trener Rafał Górak. A potem zaskrzeczała rzeczywistość - na pierwsze zwycięstwo trzeba było czekać do dziewiątej kolejki, a cały sezon zakończył się trzynastym miejscem z przewagą czterech punktów nad strefą spadkową. Wymarzona Ekstraklasa ominęła Katowice szerokim łukiem i wciągnęła Piasta i Pogoń. Za to kibice zespołów, z którymi przychodziło GieKSie rywalizować, na zawsze już zapamiętali hasło, wywołujące na twarzach jej fanów rumieniec zakłopotania.

Przypominam tę historię nie bez powodu. Co prawda od Ekstraklasy dzieli klub z Bukowej jeszcze większy dystans niż wtedy, ale awans do I ligi wydawał się (i nadal wydaje) obowiązkiem. Ba, jeszcze kilka tygodni temu każdy inny scenariusz wydawał się tak samo realny jak lądowanie kosmitów na osiedlowym trawniku. Ekipa znów prowadzona przez Rafała Góraka miała w swojej talii wszystkie mocne karty: bezpieczny zapas nad strefą barażową i zaległe mecze w zapasie. Wtedy jednak na Bukowej zapanowała prawdziwa wiosna, czyli pora roku, w której każda przewaga topnieje jak zimowy śnieg, a gole Katowicom potrafią strzelać w ostatniej akcji nawet bramkarze. W dodatku na trybuny wrócili już kibice, więc na myśl przychodzi kolejne z haseł z 2011 roku „Tu jest GieKSa, tu jest presja”, które później miało stać się wyświechtanym alibi na wszystkie katastrofy chociaż nie ma już ani dawnej frekwencji, ani gorących reakcji tłumów, zastąpionych przez milczenie i obojętność.

Na marginesie tej refleksji warto wspomnieć jeszcze jedną sprawę. Kilka dni po wspomnianej na wstępie prezentacji GKS Katowice wszedł na giełdę newconnect. Teraz spółka opublikowała tam komunikat, że obecny prezes Marek Szczerbowski kupił klubowe akcje. Szef klubu ma ich 865.000, co przekłada się na 1,21 procent głosów. To bardzo nietypowe posunięcie i budzące sporo pytań. Chociażby takich czy to przejaw optymizmu prezesa GKS-u i wiary w piłkarzy, którzy w przypadku awansu wpłyną na wzrost wartości wycenianych obecnie na 15 groszy akcji? Kupionych zresztą podobno po niższej stawce, ponieważ po pierwsze nie znajdowały się w publicznym obiegu, po drugie nie było na nie chętnych, a po trzecie musiały znaleźć właściciela ze względów formalnych.

Nie przeocz

Zobacz koniecznie

Musisz to wiedzieć

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera