Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Reżyserzy światła ciągle w cieniu. Nie dla nich blask Złotej Maski

Magdalena Mikrut-Majeranek
Magdalena Mikrut-Majeranek
Reżyserzy światła ciągle w cieniu. Nie dla nich blask Złotej Maski
Reżyserzy światła ciągle w cieniu. Nie dla nich blask Złotej Maski FB Paweł Murlik, mat. prywatne
Swoje życie zawodowe związali ze światłem i za jego pomocą kreują niepowtarzalne obrazy teatralne, które tak lubimy podziwiać, ale na co dzień pozostają w cieniu innych artystów. Ich nazwiska rzadko pojawiają się w mediach, nie otrzymują też nagród, na które zasługują. Mowa o reżyserach światła. O cieniach i blaskach niedocenianego w Polsce zawodu rozmawiamy z Pawłem Murlikiem, reżyserem światła, który pracuje w Teatrze Rozbark, ale realizuje też spektakle w wielu teatrach w całej Polsce.

Jego grafik pęka w szwach. Choć na co dzień możemy go spotkać w bytomskim Teatrze Rozbark, w ciągu tygodnia pracuje w kilku teatrach, porozrzucanych w różnych miejscach kraju. Ciągle w drodze i ciągle w pracy, a o swojej profesji opowiada z pasją i zaangażowaniem.

A kim jest reżyser światła?

Jak można reżyserować martwą materię?

- Reżyser światła jest tłumaczem sztuki na język techniki, ale z drugiej strony musi mieć przygotowanie merytoryczne, historyczne, trochę aktorskie i trochę reżyserskie – mówi Paweł Murlik. Podkreśla, że jego zadaniem jest wgryzienie się w dramaturgię spektaklu i podkreślenie światłem tego, co spektakl ma do zaoferowania. – Zmysł wzroku jest najsilniejszym zmysłem, a światło towarzyszy nam od zawsze. Jeśli mamy wspomnienia, to zwykle pamiętamy obrazy, nie dźwięki, a obrazy tworzone są za pomocą światła. Musimy o tym pamiętać, że jeśli tworzymy sztukę, to percepcja barw, ich natężenie jest szalenie istotne – podkreśla reżyser światła.

Nie przeocz

Maszyneria teatralna znacząco rozwinęła się na przestrzeni wieków.

- W antyku używano wypolerowanych blend do odbijania światła. W starożytnym Rzymie korzystano z pochodni, później pojawiły się świece, a my bazujemy tak naprawdę na tym, co wymyślono w renesansie. Wiele stworzonych wówczas machin teatralnych, w tym oświetleniowych wykorzystywanych jest do dziś, ale oczywiście w znacznie zmodyfikowanej wersji – przypomina Paweł Murlik.

Jak przyznaje, w Polsce niewielu jest dobrych reżyserów świateł. Wynika to z wielu czynników, w tym wychowania. On sam wychował się w artystycznej rodzinie. Jego ojciec był muzykiem, a i on pobierał lekcje gry. Nie zdecydował się jednak na kontynuowanie rodzinnych tradycji. Zajął się elektroniką, programowaniem i reżyserią światła.

– W przypadku reżysera świateł ważny jest mariaż sztuki i techniki, a w tym nieocenioną rolę pełnią rodzice, którzy uwrażliwiają dziecko na szeroko pojętą kulturę poprzez obcowanie z nią. Mogę powiedzieć z autopsji, że kluczowy jest tu czynnik środowiskowy. Później dochodzi edukacja techniczna – mówi Paweł Murlik.

Era elektryków w teatrze skończyła się. Dziś reżyseria światła zajmuje się nie tylko projektowaniem światła, ale musi być też uzbrojony w potężną wiedzę techniczną. Nad światłem w teatrze pieczę artystyczną sprawuje dziś technik oświetlenia, realizator/operator oświetlenia oraz reżyser światła.

- Podczas spektaklu może się zdarzyć usterka. Trzeba ją błyskawicznie zlokalizować i usnąć tak, aby widz nie zdążył się zorientować, że coś poszło nie tak – podkreśla reżyser światła.

Światło nie tylko oświetla scenę, ale i opowiada historię, czaruje i prowadzi widza przez zagmatwaną fabułę. Początkowo dziedziną tą zajmował się scenograf, jednak z biegiem lat i gwałtownym rozwojem techniki okazało się, że niezbędne jest wykrystalizowanie nowego zawodu – reżysera światła. W Polsce proces ten rozpoczął się w latach 90. ubiegłego wieku, a związany był z działalnością Amerykanki Felice Ross, jednej z najbardziej rozpoznawalnych lighting designerek na świecie. W Polsce współpracuje m.in. z Krzysztofem Warlikowskim i Grzegorzem Jarzyną. W Polsce w czołówce reżyserów światła znajduje się Ewa Garniec, Jacqueline Sobiszewski, Wojciech Todorow i właśnie przywołany już Paweł Murlik. Z kolei Katarzyna Borkowska łączy pracę scenografa z reżyserią świateł.

Dlaczego reżyserzy światła nie są w Polsce doceniani i nagradzani?

- Utarło się, że w teatrze zawsze zajmował się tym scenograf, stąd nagrody za scenografię. Zobaczmy też, jak rozwinęła się scenografia dziś. Dawniej scenograf zajmował się też kostiumami, a dziś to osobna dziedzina – podkreśla Murlik.

Złote Maski wciąż nie dla reżyserów światła

11 kwietnia 2022 r. miała miejsce gala rozdania Złotych Masek. Nagrody te przyznawane są ludziom teatru za szczególne osiągnięcia artystyczne w zakresie sztuki teatralnej od 1967 roku. Do tej pory jeszcze nigdy nie doceniono reżysera świateł. W 2016 r. Paweł Murlik z Fundacją „Skaczący Słoń” zdecydował się stworzyć petycję w sprawie wprowadzenia nowej kategorii – „Reżyseria światła”.

- Przez wiele lat pojęcie reżyserii świateł w Polsce jest i było skrzętnie pomijanie, biorąc pod uwagę nagrody i wyróżnienia przyznawane twórcom teatralnym. Czy reżyseria świateł zatem jest „wydumanym” i sztucznym tworem? W każdym okresie historii teatru światło grało bardzo ważną rolę w kreowaniu iluzji i atmosfery na wszystkich scenach. Wystarczy wspomnieć kilka postaci mających wpływ na rozwój i kształt scen, które w konsekwencji uczyniły z teatru potężny, twórczy i różnoraki wulkan, z którym mamy dziś do czynienia. Wspomnę w tym miejscu o Sebastiano Serlio, Niccolo Sabbatinim, Josephie Furttenbachu, czy bardziej nam współczesnym Adolphe Appii – pisano w petycji.

O sprawie przez pewien czas było głośno.

- W tym czasie studenci Wydziału Teatru Tańca AST w Krakowie przygotowywali swój dyplom pod okiem prof. Jerzego Stuhra, człowieka teatru i filmu. Zaczęliśmy rozmawiać także o reżyserii świateł. Zapytałem go, co sądzi o naszej petycji. Zdecydował się napisać list, w którym wyjaśnił specyfikę tego zawodu – podkreśla Murlik.

Podczas gali w 2016 r. Łucja Ginko, ówczesna przewodnicząca komisji Złotych Masek, wspomniała publicznie o petycji i realizowanej akcji informacyjnej, a Przemysław Smyczek, ówczesny dyrektor Wydziału Kultury Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach, wyjaśnił, że komisja, zgodnie z regulaminem, ma prawo do zmiany liczby i rodzajów kategorii, a reżyserów świateł można docenić m.in. przyznając nagrodę specjalną. To miała być furtka. Od tego czasu minęło 6 lat.

Pomimo początkowego entuzjazmu, de facto nic się nie zmieniło. Komisja nie wręczyła nagrody specjalnej żadnemu reżyserowi światła.

- Może kapituła boi się uzasadnić, że reżyseria świateł to działanie artystyczne? Jest to związane z tym, czy uważamy, że światło w teatrze może być sztuką samą w sobie. Moim zdaniem tak, zwłaszcza w teatrze tańca współczesnego. W znakomitej większości tego typu spektakli światło buduje scenografię. Skoro docenia się spektakle taneczne, to uważam, że i reżyserię światła powinno się docenić – podkreśla Paweł Murlik.

Musisz to wiedzieć

Brak kadry, brak studiów

Reżyser światła, lighting designer, to stosunkowo młody zawód, który w Polsce bywa jeszcze traktowany po macoszemu. Gdzie można zdobyć kompetencje, aby go uprawiać? Niestety, nie na uczelni wyższej. Nie stworzono bowiem odpowiedniego kierunku.

- Problem polega na tym, że powstał dysonans pomiędzy nieustannie rozwijającym się światem technicznym, a nieco skostniałym modelem edukacji artystycznej – przyznaje Paweł Murlik, reżyser światła z Teatru Rozbark.

Gdzie jednak taki kierunek mógłby powstać?

– Wziąłbym pod uwagę trzy szkoły: Państwową Wyższą Szkołę Filmową, Telewizyjną i Teatralną im. L. Schillera w Łodzi, Akademię Sztuk Teatralnych im. St. Wyspiańskiego w Krakowie oraz Akademię Teatralną im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie. Temat powołania nowego kierunku pojawił się na tych uczelniach, ale w złym momencie, w czasach, kiedy ministerstwo wprowadzało zmiany i cięcia. Nie było wówczas koniunktury na otwieranie nowych wydziałów i kierunków. Poważny problem był wówczas także z kadrą. Specjalistów można było sprowadzić zza granicy, ale w przypadku nowego wydziału, takie działanie nie miałoby ekonomicznego uzasadnienia. Można było też wykształcić własne kadry, ale taki proces zająłby ok. 10 lat - podkreśla Paweł Murlik.

I może gdyby wówczas temat został wdrożony, dziś taka kadra by już istniała. Nie zrobiono jednak tego.

– Innym rozwiązaniem mogłoby być otwarcie specjalizacji w ramach już istniejącego kierunku – wskazuje Murlik.

A w ramach jakiego kierunku? Najwłaściwsza wydaje się tu reżyseria.

- Pomysł upadł, ale uczelnie zaczęły dostrzegać, że kształcenie w tym kierunku jest konieczne. Akademia Sztuk Teatralnych prowadziła przedmiot „nowe media”, w ramach którego przyszli aktorzy zgłębiają wiedzę dotyczącą infrastruktury sceny, w tym także światła. Trzeba mieć świadomość tego, że nie wszyscy absolwenci szkól aktorskich zwiążą się z teatrami instytucjonalnymi. Wielu z nich będzie pracowało jako freelancerzy, w związku z tym sami będą musieli czuwać także nad technicznymi aspektami spektaklu – podkreśla Paweł Murlik.

A co z absolwentami politechniki? Czy sprawdzą się w tym zawodzie?

- Operator światła musi mieć wiedzę z zakresu optyki, fotometrii, mechaniki, elektroniki i elektryki, a także protokołów sieciowych. Jako operatorzy świetnie sprawdzają się np. programiści, będący absolwentami politechniki. Ale jako reżyserzy świateł już niekoniecznie, ponieważ istnieje olbrzymi dysonans między artystą a inżynierem – wyjaśnia Murlik.

Okazuje się, że podobnie jak w przypadku wielu mniej popularnych zawodów, tu fachu także trzeba uczyć się od „mistrzów”, starszych kolegów.

- Podobnie jest zresztą w firmach zajmujących się obsługą planów filmowych, skupiających tzw. gafferów, oświetlaczy i mistrzów oświetlenia. Kiedy rozpoczyna się pracę, człowiek jest samoukiem, ale niuanse zawodu poznaje, ucząc się od starszych kolegów – przyznaje Murlik.

A co, gdy pominiemy technologie, zrezygnujemy z reżyseria światła i postawimy na jedno, stałe źródło światła?

- Punktowe oświetlenie też ma swoją siłę wyrazu. Czasami uciekamy się do takich środków jak jarzeniówka, ale najczęściej jednak budujemy rozdmuchane plany oświetleniowe – przyznaje Paweł Murlik.

Dlaczego? Tu należy zadać sobie pytanie, czy współczesny widz chciałby oglądać spektakle w anturażu rodem z początków XX wieku? Idąc do teatru, oczekuje on widowiska na najwyższym poziomie.

– Analogicznie możemy sobie zadać pytanie, po co malować obrazy farbami olejnymi, skoro może wystarczyć jedynie szkic wykonany ołówkiem – dodaje reżyser światła.

Teatr bez światła?

A gdyby tak w teatrze wyłączyć światło? Może to zwróciłoby uwagę na problem?

– W 2016 r. miałem taki pomysł. Wierzyłem, że nasza petycja odniesie sukces i być może których z reżyserów światła zostanie uhonorowany Złotą Maską. Pomyślałem, że dobrze byłoby, gdyby osoba odbierająca tę nagrodę poprosiła realizatorów o wyłączenie na chwilę światła. Wtedy powiedziałaby parę słów o naszej profesji i o tym jak ważne jest światło – mówi Paweł Murlik. Taka sytuacja jednak do tej pory nie miała miejsca. - Dziś, kiedy już wiemy, że nic się nie zmieniło, myślę sobie, że trzeba posunąć się o krok dalej i namówić dyrektorów teatrów w całym województwie, żeby danego dnia o wybranej godzinie wyłączyli światła w swoich teatrach, przerwali sztukę i powiedzieli parę słów o świetle, a następnie kontynuowali sztukę – dodaje reżyser światła.

Jak podkreśla, od lat w teatralnych kuluarach słychać narzekanie na zanikanie rzemiosła teatralnego i pewnych zawodów z nim związanych, ale z narzekania nic nie wynika.

– Dla mnie przykładem dyrektora zaangażowanego był Dariusz Miłkowski. Podczas każdego forum dyrektorów teatrów przypominał, że teatru nie tworzą sami aktorzy, ale wszyscy rzemieślnicy, a my ich nie doceniamy. Anna Piotrowska (zdobywczyni Złotej Maski 2021 za choreografię do dwóch spektakli przyp. red.) także zawsze nas wspiera i bardzo mocno zawsze podkreśla rolę światła i reżyserów światła w tworzeniu spektaklu – przyznaje Paweł Murlik i dodaje: - Często jest tak, że to reżyser zbiera laury, a de facto pomysły artystyczne, inspiracji dostarcza np. operator, ale on nigdzie nie jest ujęty z nazwiska.

Czy istnieje szansa, że takie niezauważalne dziś, a jakże ważne zawody, jak choćby reżyser światła czy operator światła, zostaną docenione? Tu nie ma już pola na gdybanie, potrzebna jest debata i edukacja mająca na celu uświadomienie, także ludziom pracującym w mediach, że teatralna magia dzieje się za sprawą dobrze naoliwionej maszynerii, którą tworzy cały zespół artystów i realizatorów. Czemu reżyserzy światła pozostają w cieniu? To złożona kwestia, która łączy się m.in. z brakiem świadomości roli, jaką pełnią w kreacji spektaklu. Często pokutuje tu brak kompetencji u osób piszących o teatrze, ale i fakt, że w mediach rzadko pojawiają się specjalistyczne teksty dotyczące życia teatralnego i okołoteatralnego, ponieważ takie treści nie przekładają się na satysfakcjonującą liczbę odsłon.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera