Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice nadal nie chcą posyłać sześciolatków do klas pierwszych

Katarzyna Domagała-Szymonek
Fot. Mariusz Kapala / Gazeta Lubuska
Wszystkie dzieci urodzone w 2009 r. we wrześniu obowiązkowo mają iść do szkoły. Poradnie mają pełne ręce, bo rodzice chcą ten obowiązek odroczyć.

W Śląskiem coraz więcej rodziców dzieci sześcioletnich szuka sposobu na przesunięcie obowiązkowego rozpoczęcia przez nie nauki w szkole. Z danych Kuratorium Oświaty w Katowicach wynika, że do poradni psychologiczno-pedagogicznych wpłynęło znacznie więcej niż w ubiegłym roku wniosków dotyczących sprawdzenia gotowości dzieci do rozpoczęcia nauki.

- Do tej pory było już 7924 wnioski w sprawie gotowości dziecka do podjęcia nauki w szkole, z czego 5663 (71,47 proc.) dotyczyło odroczenia obowiązku szkolnego - wylicza Anna Wietrzyk, rzecznik Kuratorium Oświaty w Katowicach. - W zeszłym roku wnioski w sprawie gotowości dzieci do rozpoczęcia nauki złożyło 6190 rodziców - uzupełnia.

Najwięcej pozytywnych opinii o odroczeniu wydały poradnie podlegające pod sosnowiecką delegaturę Kuratorium Oświaty. Najmniej było ich w gliwickiej delegaturze kuratorium.

Psycholog Iwonę Więcławek-Wardyniec, wicedyrektorkę Powiatowej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Będzinie, większe zainteresowanie ze strony rodziców nie dziwi. - Są coraz bardziej świadomymi opiekunami i jeśli mają jakiekolwiek wątpliwości związane z rozpoczęciem nauki przez ich dzieci, to wolą sprawdzić, czy aby na pewno można bez obaw posłać je do szkoły - mówi.
W efekcie w tym roku większy niż w ubiegłym odsetek 6-latków nie pójdzie do szkoły. Poradnie pozytywnie rozpatrzyły ponad 58,7 proc. wniosków. Rok wcześniej było to 56,4 proc.

- Bardzo poważnie podchodzimy do wydawania opinii. Jeśli widzimy, że dziecko ma minimalne deficyty, które będzie można wyrównać w szkole, to nie odraczamy go, a zlecamy, by w szkole zostało objęte pomocą psychologiczno-pedagogiczną - podkreśla Iwona Więcławek- Wardyniec.

Jednymi z najczęstszych przyczyn odraczania dzieci są zaburzenia funkcji percepcyjno-motorycznych, brak dojrzałości emocjonalnej czy opóźnienia w rozwoju intelektualnym. W praktyce przekłada się to m.in. na wady wymowy, trudności z rozpoznawaniem obrazków, brak komunikacji, czy brak odpowiednich relacji w kontaktach z rówieśnikami.

Pięcioletni Damian (szóste urodziny będzie miał dopiero w listopadzie) zdaniem mamy nie ma żadnych z tych cech, mimo to Katarzyna Mirecka z Katowic ma obawy przed posłaniem go do pierwszej klasy.

- Nie potrafię sobie wyobrazić, że usiądzie po szkole i będzie odrabiał pracę domową, czy nosił ciężki plecak z podręcznikami - mówi jego mama.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!