Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Hubertem Wiśniewskim, zastępcą dyrektora w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach

Anna Dziedzic
Anna Dziedzic
Hubert Wiśniewski, zastępca Regionalnego Dyrektora Lasów Państwowych w Katowicach
Hubert Wiśniewski, zastępca Regionalnego Dyrektora Lasów Państwowych w Katowicach RDLP
O wycince lasów, zmianie klimatu, braku wody i nowych gatunkach drzew i zwierząt w lasach rozmawiamy z Hubertem Wiśniewskim, zastępcą dyrektora w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach.

Mapa wycinek zaplanowanych przez Lasy Państwowe, przygotowana przez stowarzyszenie Lasy i Obywatele, na podstawie dokumentów udostępnionych przez Lasy, przeraża. Według waszych planów, wycinka jest zaplanowana w prawie każdym lesie. Na niektórych terenach planuje się wyciąć wszystkie drzewa, na innych kilkadziesiąt procent. Ludzie boją się, że za kilka, kilkadziesiąt lat lasy w ogóle znikną z naszego krajobrazu...

Kłopot z tą mapą polega na tym, że pokazano na niej użytkowanie lasów zaplanowane w wielu przypadkach nawet na okres 40 lat, jakby miało się odbyć w ciągu jednego roku. Dzięki temu przerysowaniu, obawy społeczne zostały mocno wyolbrzymione. Do człowieka przemawia obraz, nie dane liczbowe. Nie będę oceniał czy mapa została pokazana w sposób tendencyjny ze złej woli, czy tak po prostu wyszło. Jeśli chciano osiągnąć efekt i „podkręcić” atmosferę, to się z pewnością udało. Zawsze byłem, jestem i będę gorącym zwolennikiem merytorycznej rozmowy ale na gruncie, w lesie. Najchętniej, zamiast pokazywać mapę, zaprosiłbym ludzi do lasu i pokazał, jak to wygląda tam, na miejscu, jak będzie wyglądało za 5, 10, 20 i za 100 lat. Wtedy mogłoby się okazać, czy plany są akceptowalne społecznie, czy też nie. Domeną leśników jest to, że staramy się w naszych działaniach patrzeć daleko w przyszłość, nie dla nas, ale dla naszych wnuków i prawnuków.

To powiedzmy konkretnie. Lasy Murckowskie, patrząc na mapę - widzę, że wycinką będzie objęta połowa ich terenów, może więcej. Częściowo to wycinka wszystkich drzew. Co pan na to?

To, że one są zaznaczone na czerwono na tej mapie, nie oznacza, że znikną bezpowrotnie. Powiem tak: proponowałbym czytać mapę w konfrontacji z tym, jaki procent miąższości drzew lub powierzchni, będzie użytkowany. Lasy katowickie są dla nas szczególnie cenne, nie pod względem wartości pozyskiwanego drewna. Chcemy je utrzymać dla przyszłych pokoleń, co nie jest proste w związku ze zmianami klimatycznymi oraz w kontekście ciągłej przebudowy tych lasów. Te drzewostany, kilkadziesiąt lat wstecz wyglądały zupełnie inaczej i jeszcze wciąż nie wyglądają tak, jak powinny. Przebudowa lasu, o której negatywnie wypowiadają się organizacje pozarządowe, wcale nie ma negatywnego skutku. Gdyby tak było, dzisiaj nie mielibyśmy o czym debatować.

To proszę wyjaśnić, na czym polega ta przebudowa, byśmy to mogli zrozumieć.

Polega na tym, w skrócie, by dostosować składy gatunkowe drzew w lasach, do istniejących warunków przyrodniczo-klimatycznych.

A konkretnie?

Kilkadziesiąt lat temu, lasy sadzono jako monokulturę. Były to na przykład tylko lasy sosnowe lub świerkowe na żyznych siedliskach dające dużą ilość surowca, potrzebnego przemysłowi wydobywczemu. To była ich zaleta. Ale czy chcemy mieć takie monokulturowe lasy? W tym roku, w wykonanych sadzeniach sosna stanowiła tylko 58 procent. Poza nią wprowadzamy też inne gatunki: dęby, buki, jawory, wiązy, które są swoimi wymaganiami dostosowane do lokalnych warunków. Sadzimy nawet dzikie drzewa i krzewy owocodajne oraz gatunki chronione, jak jarząb brekinia. Chodzi o to, by w lasach zachować jak największą bioróżnorodność.

Ale co jest złego w sośnie?

Nic. Pod warunkiem, że rośnie ona na odpowiednim dla siebie siedlisku. Była, jest, i będzie królową naszych borów. Poza tym jest chyba najbardziej plastycznym gatunkiem występującym na wszystkich siedliskach na niżu. W wielu miejscach stanowi przedplon dla przyszłego młodego pokolenia lasu.

Sosna nie jest drzewem, które umiera po kilkudziesięciu latach. Rośnie nawet do dwustu, trzystu…

Wszystko zależy jednak od tego, gdzie rośnie. To jest tak jak z człowiekiem. Człowiek będzie tak długo żył, jak dobre będzie miał otoczenie, w którym żyje. W terenie uprzemysłowionym, gdzie będzie podlegał wpływom przemysłu, jego zdrowie będzie tego odzwierciedleniem. Tak samo jest z sosną. Dla kontrastu podam dwa przykłady: Nadleśnictwo Opole i Nadleśnictwo Siewierz. Rosnąca na żyznych siedliskach sosna w okolicach Opola mając swobodny dostęp do wody, zachowuje się jak świerk, ma płytszy system korzeniowy. Z kolei na suchych glebach siewierskich, sosna musi poszukiwać wody głębiej, wtedy jej system korzeniowy jest głęboki. Podobnie zachowuje się większość gatunków drzew. Na skutek zmian klimatycznych te, którym zaczyna brakować wody, nie wytrzymują presji i przegrywają nawet konkurencję z gatunkami liściastymi. Podejrzewam, że za chwilę pani, jako osoba krytycznie patrząca na gospodarkę leśną, powie: tam gdzie sosny już nie ma, są buki, a wy znowu chcecie je ciąć. Tak, każde drzewo dożywa swojego kresu. Nie chcemy naraz wyciąć wszystkich buków i posadzić lasu od nowa. Wycinamy pojedyncze osobniki, których okres życia już dobiega końca. Poprzez takie działania chcemy dać większy dostęp światła młodemu pokoleniu. Ma być naturalnie i w zgodzie z przyrodą.

Zobacz koniecznie

Jednak są też tereny, gdzie wycinają państwo lasy praktycznie do gołej ziemi.

Tak. W dużej mierze zależy to od warunków środowiskowych i tego, jakie gatunki będą tam rosły. W taki sposób, jak przedstawiłem wcześniej, nie wyhodujemy sosny. Jest gatunkiem światłożądnym. Więc trzeba ją hodować w pełnym świetle.

Czyli, by hodować sosnę, trzeba wyciąć inne drzewa?

Tak. Gospodarkę leśną można porównać do naszych ogródków. Mamy w nich rośliny cieniolubne, które mogą rosnąć gdzieś na obrzeżach, przy murze ogrodu, ale są też takie rośliny, które bez dostępu do światła nie będą rosły.

Wycinacie drzewa zarówno w lasach ochronnych, jak i gospodarczych. To przecież tereny o różnym przeznaczeniu? W Śląskiem mamy sporo lasów ochronnych.

Województwo śląskie jest mocno zurbanizowane, więc praktycznie większość lasów jest tu zakwalifikowana do jakiejś kategorii lasów ochronnych. Sama nazwa nie obliguje nas do tego, aby nic w nich nie robić. Ich funkcja jest nieco inna. Gdyby pani wzięła las z Katowic i przeniosła go na Opolszczyznę, w dużej mierze byłby on prawdopodobnie normalnym lasem gospodarczym i tam działania nasze mają nieco inny cel. Na lasy w Katowicach patrzymy inaczej. Ma tu też funkcję społeczną. Pozyskując drewno - nie przeczę że to robimy - w pierwszej kolejności dbamy, żeby zachować ciągłość tego lasu i o to, by był bezpieczny dla odwiedzających.

Klimat nie czeka, aż przebudujecie lasy. Po prostu się zmienia. Jak, pana zdaniem, będą wyglądały nasze lasy za 50 czy za 100 lat?

Jeśli nic się nie zmieni, myślę, że będziemy mieć większość lasów liściastych. Z wyjątkiem tych obszarów, które są najbardziej suche. Tam sosna dostosuje się do zaistniałych warunków. Sporo zależności w przyrodzie ulega dramatycznym i szybkim zmianom. Przykładem jest jemioła, postrzegana dotychczas jako półpasożyt, czyli gatunek nie zagrażający żywicielowi. Zmiany klimatyczne sprawiły, że opanowując drzewostany sosnowe, stała się na tyle agresywna i uciążliwa, że zagraża swojemu żywicielowi. Zaczęła zabierać wodę co sprawia, że drzewa przez nią opanowane zaczynają zamierać. Woda to życie, a jej brak oznacza szybką degradację środowiska. Wtedy też konieczne są tzw. cięcia sanitarne. Czasem trudno wytłumaczyć ludziom, że trzeba wyciąć piękny, jesionowy las, bo został opanowany przez grzyby, niszczące system korzeniowy. Procesu chorobowego jeszcze na zewnątrz nie widać, ale dzięki badaniom już wiemy, że drzewa niebawem zaczną obumierać i wywracać się, zagrażając bezpieczeństwu.

Jakie gatunki będą u nas rosły za te 50 - 100 lat?

Na pewno będą „wkraczały” do naszych lasów gatunki obecnie obce geograficznie. Już w naszych lasach świetnie czuje się daglezja. To gatunek obcy, północnoamerykański. U naszych zachodnich sąsiadów jest ona obecnie alternatywą dla świerka. Inny przykład, na Opolszczyźnie, w okolicach Kędzierzyna-Koźla posadzono obcy nam gatunek - dąb czerwony. To drzewo także północnoamerykańskie. Gatunek nie mający tak dużych wymagań jak nasz rodzimy dąb. Alternatywą w tym konkretnym przypadku w pasie wokół zakładów chemicznych jest: mieć las czy go nie mieć. Lepiej zatem mieć las z dębu amerykańskiego niż żaden.

Jeśli zmienia się klimat, a w lasach pojawiają się nowe gatunki roślin, to pewnie macie tu też nowych zwierzęcych lokatorów?

Tych przybyszów jest co najmniej kilku. Jenot jest jednym z nich, mieszka w naszych lasach już od kilkudziesięciu lat. Został tu „zawleczony” przez człowieka. Był zwierzęciem futerkowym, wypuszczonym na wolność. Występuje również szop pracz, także zawleczony z Ameryki Północnej. Bardzo groźny gatunek to norka amerykańska, stanowiąca duże zagrożenie dla rodzimego ptactwa wodno-błotnego. Za jej obecność również odpowiada człowiek. O zmianach klimatycznych może świadczyć obserwowana od 2015 roku obecność w Polsce szakala złocistego. To gatunek z południowo-wschodniej Europy, który do nas przywędrował. Jako duży drapieżnik będzie miał wpływ na nasze rodzime gatunki ssaków (w tym lisa i być może wilka, które zajmują podobne nisze ekologiczne) .

Nie przeocz

Są w aglomeracji wilki?

Oczywiście. Nawet w lasach katowickich zaczęły się pojawiać. Aglomeracja katowicka ma 42 procent lesistości. To duża przestrzeń, która styka się z lasami kobiórskimi i pszczyńskimi. Tam są wilki, więc i do nas zachodzą. Ich obecność świadczy o dużej synantropizacji oraz dobrej pracy leśników. Gdyby było tak źle, w naszych lasach, jak próbują przekonywać sceptycy, wilki nie zawitałyby do nas na stałe.

Lasy Państwowe to w Polsce największy producent drewna. Nie sposób go pozyskać, nie robiąc wycinki.

Tak, nie sposób tego ukryć, ale też pominąć faktu, że nigdy nie doprowadziliśmy przez to do zniszczenia naszych lasów. Nigdy nie zdarzyło się, by leśnik wyciął, i nie posadził lub wyhodował w tym miejscu następnego pokolenia. Kupujemy meble drewniane, budujemy domy, produkujemy podłogi, papier, chcemy być i żyć eko… Drewno nie bierze się ze sklepu, trzeba je wyhodować w lesie. To też jest nasze zadanie. Ale wiemy, jak to robić, nie niszcząc lasów i powiększając przy tym jego zasoby.

Musisz to wiedzieć

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera