Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ruch Chorzów - Legia Warszawa 0:1 [ZDJĘCIA]

Tekst: Jacek Sroka, Zdjęcia: Arkadiusz Gola
Mecz Ruchu z Legią zapowiadano jako hit 10. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, ale wczorajszy pojedynek w Chorzowie rozczarował. Jedyny gol padł tuż przed przerwą, gdy bierną postawę obrońców Niebieskich wykorzystał Daniel Ljuboja. Serb zapewnił warszawianom pierwsze od ponad trzech lat ligowe zwycięstwo na Cichej.

Przed spotkaniem na trybunach można było usłyszeć, że przerwy w rozgrywkach ligowych zwykle szkodzą Legii, tymczasem to Ruch nie przypominał wczoraj drużyny, która we wrześniu zbierała mnóstwo pochlebnych recenzji za swoje występy. Chorzowianie nie zdecydowali się na prowadzenie otwartej gry z warszawianami, lecz czekali na swojej połowie na ataki gości. Ci mieli optyczną przewagę, ale przez 45 minut niewiele z niej wynikało. W doliczonym czasie gry I połowy defensywie gospodarzy przydarzył się jednak brzemienny w skutkach błąd, który bezlitośnie wykorzystał Ljuboja z bliska posyłając głową piłkę do siatki.

Niebiescy do przerwy czyhali na okazję do kontry, ale mimo kilku prób Macieja Jankowskie-go i Arkadiusza Piecha bramkarz Legii Duszan Kuciak był właściwie bezrobotny. Po zmianie stron chorzowianie śmielej ruszyli do ataku i szanse na wyrównanie mieli Marek Zieńczuk oraz Wojciech Grzyb. Uderzenia skrajnych pomocników Ruchu były jednak niecelne. Ofensyw-ne zapędy gospodarzy szybko ostudził zresztą Ariel Borysiuk popisując się potężnym uderzeniem z 30 m z słupek.

Słabiej we wczorajszym meczu zagrali środkowi pomocnicy chorzowian. Zwłaszcza młodemu Pawłowi Lisowskiemu przytrafiało się wiele niecelnych podań przez co gospodarze mieli spore problemy z wypracowaniem sobie dogodnych sytuacji strzeleckich. Dość powiedzieć, że pierwszy celny strzał na bramkę warszawian Ruch oddał dopiero w 80 minucie gry. Z sytuacji sam na sam z Piechem zwycięsko wyszedł jednak słowacki bramkarz Legii. Później szansę na wyrównanie miał jeszcze Paweł Abbott, ale rezerwowy napastnik Niebieskich fatalnie przestrzelił.

- Mogłem się lepiej zachować w tej sytuacji, ale niestety strzeliłem obok bramki. Szkoda, bo remis byłby zasłużonym wynikiem - stwierdził Abbott.

Słowa gracza chorzowiuan nie do końca są zgodne z praw-dą, bo w końcówce to Legia była znacznie bliżej zdobycia kolejnego gola. Po centrze z rogu Macieja Rybusa w zamieszaniu pod-bramkowym z bliska strzelał Ljuboja, lecz piłkę z linii bramkowej wybił Rafał Grzelak.

- Na Śląsku zawsze się Legii ciężko grało. Na szczęście zdobyliśmy trzy punkty i odczarowaliśmy stadion Ruchu - powiedział Rybus.

Przed meczem minutą ciszy uczczono pamięć dwóch zmarłych niedawno osób związanych z Ruchem: byłego bramkarza Henryka Wolnego, który w 1979 roku zdobył z Niebieskimi mistrzostwo Polski i byłego działacza Józefa Szczepańskiego.

*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!