W składzie Ruchu w porównaniu z meczem z Jagiellonią zaszły tylko dwie zmiany. W bramce zadebiutował Michał Buchalik pozyskany w samej końcówce letniego okienka transferowego, natomiast na stoperze zagrał wracający po kartkach Marcin Malinowski. Popularnemu „Malinie” zdarzyło się wprawdzie kilka razy zapomnieć i wybiec do przodu do kontry, ale generalnie skonsolidował on obronę Niebieskich, bo przecież w swojej długiej karierze grywał już na środku obrony.
Chorzowianie pod wodzą Kociana trenowali przez ostatnie trzy dni podzieleni na formacje i efekt tych zajęć widać było na boisku. Zawodnicy Ruchu potrafili wymienić między sobą w jednej akcji 8-10 podań, a nawet stworzyć sobie dobre okazje strzeleckie. Niestety, nadal szwankowała skuteczność. Najpierw sytuacji sam na sam z bramkarzem Śląska nie wykorzystał Łukasz Janoszka, a później nie popisał się Maciej Jankowski przegrywając pojedynek z Rafałem Gikiewiczem. Bliski szczęścia przed przerwą był także Michał Helik. Młody obrońca Niebieskich tym razem zagrał na prawej stronie defensywy i po dośrodkowaniu z rogu Filipa Starzyńskiego dwa razy próbował z bliska wepchnąć piłkę do siatki, lecz za każdym razem uderzał ją zbyt słabo.
ZOBACZ TAKŻE:
Ruch Chorzów - Śląsk Wrocław 1:1 [ZDJĘCIA, RELACJA LIVE, GDZIE OGLĄDAĆ]
Wrocławianie też mieli swoje okazje. Już w 4 minucie w poprzeczkę z dystansu huknął Przemysław Kaźmierczak. Później po błędzie obrońców Ruchu sam na sam z bramkarzem znalazł się Marco Paixao, ale Buchalik obronił zarówno uderzenie portugalskiego napastnika jak i dobitkę Plaku. Trener Śląska Stanislav Levy grę swojej drużyny oglądał z wysokości loży honorowej chorzowskiego stadionu, bo Komisja Ligi ukarała go odsunięciem od dwóch spotkań za naganne zachowanie wobec sędziego podczas meczu z Piastem.
Po przerwie inicjatywa na boisku należała do gości. Zaraz po zmianie stron po błędzie Helika sam na sam z bramkarzem Ruchu znalazł się Plaku, ale trafił w boczną siatkę. Niebiescy nastawili się na grę z kontry i w 51 min. wymarzoną okazję do zdobycia gola miał Grzegorz Kuświk. Wprowadzony po przerwie napastnik przez 30 m biegł sam na bramkę, a gdy już wpadł w pole karne… podał piłkę do rąk bramkarzowi Śląska.
Wrocławianie objęli prowadzenie w 58 min., choć mieli przy tym sporo szczęścia. Na strzał z ponad 20 m zdecydował się Marco Paixao. Uderzona przez Portugalczyka piłka po drodze odbiła się jeszcze od Tomasza Hołoty i kompletnie myląc Buchalika wtoczyła się do siatki. Odpowiedź Ruchu była jednak natychmiastowa. Po akcji aktywnego Łukasza Surmy i dośrodkowaniu Kamila Włodyki z bliska do siatki głową piłkę skierował Kuświk wreszcie zachowując się jak na rasowego napastnika przystało.
W końcówce w drużynie Śląska na boisku pojawił się wracający do gry po kontuzji Sylwester Patejuk. Były skrzydłowy Podbeskidzia mógł zdobyć zwycięską bramkę, gdy urządził sobie slalom między obrońcami Ruchu, lecz strzelił nad poprzeczką. Z kolei strzał głową Marco Paixao obronił Buchalik. Chorzowianie próbowali kontrować, lecz brakowało im dokładnego ostatniego podania, by przechylić szalę wygranej na swoją korzyść.
Ruch Chorzów – Śląsk Wocław 1:1 (0:0)
Bramki 0:1 Tomasz Hołota (58), 1:1 Grzegorz Kuświk (62)
Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa)
Widzów 4.900
Żółte kartki Kuświk (Ruch) – Stevanović, Pawelec (Śląsk)
Ruch Buchalik – Helik (88. Smektała), Malinowski, Stawarczyk, Dziwniel – Włodyka (85. Kwiatkowski), Surma, Starzyński, Babiarz, Janoszka – Jankowski (46. Kuświk)
Śląsk Gikiewicz – Ostrowski, Pawelec, Kokoszka, Dudu Paraiba – Hołota (90. Więzik), Stevanović, Mila, Kaźmierczak, Plaku (71. Patejuk) – Marco Paixao
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?