Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ryjek 2012: Złote Koryta już trafiły do kabaretu Limo i Łowców.B

Ola Szatan
Tegoroczna edycja Rybnickiej Jesieni Kabaretowej powoli dobiega końca. W Teatrze Ziemi Rybnickiej zakończyła się już gala finałowa, w której wzięły udział przede wszystkim kabarety biorące udział w konkursie głównym. Wśród nich kabaret, który w tym roku okazał się najlepszy, zarówno w opinii samych kabaretów jak i publiczności, która podczas konkursu wybierała swojego ulubieńca.

I to staje się małym rytuałem, że ten sam kabaret otrzymuje kredyt zaufania z obu stron - tak swoich kolegów ze środowiska jak i odbiorców dzieł, które w pocie czoła tworzą przed Ryjkiem. Tym razem kumulacja przytrafiła się kabareciarzom z Limo, korzy rok temu niemal o włos przegrali rywalizację w konkursie głównym z kabaretem Smile. A wiadomo, jak potrafi zadziałać podrażniona ambicja...

W przypadku Limo nie na darmo w folderze zapowiadającym Ryjka, napisano o nich: "najsilniejsza jednostka kabaretowa w województwie pomorskim". O tym , że są jednymi z faworytów wiedzieliśmy już po pierwszym dniu konkursu, który zresztą wygrali. W drugim dniu zwycięstwo przypieczętowali m.in. wyjątkowym numerem - piosenką, nawiązującą do Magika, Kalibra 44, a powstałym po tym jak członkowie kabaretu zobaczyli film "Jesteś Bogiem".

Limo na tegorocznym Ryjku wygrało dwa Złote Koryta. Nie mieli sobie równych także w konkursie filmowym o Złotą Kasetę, a w sobotę dorzucili do puli jeszcze jedno wyróżnienie, zdobyte w konkursie o Melodyjną Nagrodę im. Artura.
Nie ilość nagród jednak liczy się najbardziej, jak podkreślił Abelard Giza, członek Limo.

- Nie liczę Złotych Koryt, ale bardzo mnie cieszy, że to się wydarzyło i udało nam się zwyciężyć w tym roku. A przede wszystkim najważniejsze jest to, że pokazaliśmy parę dobrych numerów. Liczy się to, że jest fajna atmosfera i wszyscy chyba mają dość pozytywne humory - powiedział kabareciarz. Limo było jednym z kabaretów, które spotkały się dzisiaj z fanami w centrum handlowym Focus.

- Ten Ryjek obfitował w wiele fajnych wydarzeń, nie tylko na scenie, ale też poza nią. Najtrudniejsze konkurencje? Te na które byliśmy najsłabiej przygotowani. Były takie dwie, "To się nie uda" i "Historia z przekleństwem". Pomysł na jeden skecz sobotni pojawił się w nocy z piątku na sobotę - zdradził.
Zadowolony z występu na Ryjku byli także kabaret Łowcy.B. Ekipa zdobyła w konkursie drugie miejsce, dostali też Złote Koryto przyznane przez Tajnego Jurora, którym w tym roku był Rafał Kmita.

- Drugie miejsce jest dla nas zwycięstwem. Tak się cieszyliśmy, że nawet nie wiedzieliśmy, że było pierwsze - stwierdził w charakterystyczny dla siebie sposób Marjusz Kałamaga.

- Dla nas ta impreza jest super, różne rzeczy się dzieją, jest mało czasu, wiele projektów... Ryjek jest taką imprezą, którą się kocha i nienawidzi jednocześnie. Zawsze chcesz na niego pojechać, bo wiesz, z eto jeden z najfajniejszych festiwali, a z drugiej strony strony, jak się zbliża już konkretny termin, a jesteś troszeczkę w lesie z pomysłami to zaczynasz pałać do niego mniejszą sympatią - dodał ze śmiechem.

Kałamaga dodał też, że w tym roku Łowcy.B przyjechali do Rybnika z pomysłami na wszystkie konkurencje.

- Ale nie były ograne, a jeden z nich "Kamień, papier, nożyce" nie do końca przemyślany. Określiliśmy go jako happening. I co najśmieszniejsze to za niego dostaliśmy najwięcej punktów - podsumował. Chodziło o skecz, gdzie trzej królowie spotykają dwóch kabareciarzy zmierzających na imprezę... Zobaczyliśmy go zresztą podczas niedzielnej gali.

W trakcie gali kabareciarze pokazali wybrane z konkursu skecze, m.in słynną reanimację chomika czyli skecz "Weterynarze" stworzony przez Nowaków. Gościnnie pojawił się kabaret Smile i Kabaret Młodych Panów (mimo, że Robert Korólczyk i Bartek Demczuk prowadzili imprezę), którzy zagrali we wspólnym skeczu ekipę staruszków. I zgodnie z tradycją Ryjkową Młodzi Panowie zaprezentowali nowy skecz po śląsku. Tym razem była to opowieść biblijna... Dla fanów m.in. Kopciuszka pozycja obowiązkowa.

Finał należał do Ani Mru Mru. Nie mogło być innego wyjścia, bo popularne "Mrówki" postanowiły zagrać skecz z kategorii "Matko gdzie ja jestem" czyli prezentację anielskiej pościeli... kto był w piątek w Klubie Energetyka ten pewnie do dzisiaj pamięta tą chmurę pierza "fruwającą" po sali.

W teatrze poduszki też zostały rozerwane i skutecznie wygoniły z pierwszych rzędów kilka osób. I w tym morzu pierza kabareciarze żegnali się z publicznością, wśród której znalazła się m.in,. wokalistka Sabina Jeszka czy popularny rybnicki raper Grubson. Tego ostatniego w przerwie gali przyłapaliśmy na rozmowie z Bartkiem Demczukiem z KMP. Panowie skwapliwie wykorzystali okazję, by zrobić sobie wspólne zdjęcie.

Całość rejestrowała telewizja Polsat. W poniedziałek ostatni akcent Ryjka czyli jubileusz Piotra Bałtroczyka, w którym nie zabraknie kabaretowych gości m.in. Artura Andrusa.


*Dworzec w Katowicach zdemolowany przez pseudokibiców ZDJĘCIA i WIDEO
*Dyktando 2012. Poznaj pełny tekst [ZDJĘCIA ZWYCIĘZCÓW]
*Wypadek w Kozach. 20-latka zażyła amfetaminę i zabiła na przejściu dla pieszych dwóch chłopców ZDJĘCIA I WIDEO

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!