Po koronawirusie w Jastrzębskim Węglu nie ma już ani śladu. Przynajmniej w teorii, bo, jak wygląda to w praktyce jastrzębianie przekonają się dopiero w momencie, gdy na parkiecie przyjdzie im się mierzyć z kolejnymi rywalami. Po ponad tygodniowej izolacji, Pomarańczowi wrócili do treningów.
Przypomnijmy, że od końca stycznia podopieczni trenera Andrei Gardiniego przebywali w domach po tym, jak u początkowo sześciu, a ostatecznie siedmiu członków zespołu - zawodników i jednej z osób należących do sztabu szkoleniowego - testy na COVID-19 dały wynik pozytywny.
Jastrzębianie zostali skierowani na badania pod kątem koronawirusa, gdy kilku z zawodników zgłosiło gorsze samopoczucie trenerom. Wówczas zadecydowano o wykonaniu testów.
- W rezultacie przeprowadzonych testów na obecność SARS-CoV-2 w przypadku sześciu członków naszej ekipy otrzymano wyniki pozytywne - tłumaczył wówczas Marcin Fejkiel, rzecznik prasowy Jastrzębskiego Węgla, który dodaje, że w jednym przypadku test dał wynik niejednoznaczny (później zmieniony na wynik pozytywny - przyp.red).
Wśród zainfekowanych COVID-19 zawodników znaleźli się między innymi obaj rozgrywający Jastrzębskiego Węgla: Benjamin Toniutti, będący jednocześnie kapitanem drużyny i Eemi Tervaportti. U niektórych z zawodników choroba przebiegała dość poważnie.
Przymusowa izolacja jastrzębian dobiegła końca dokładnie o północy, w niedzielę, 6 lutego. Oznaczało to, że kolejnego dnia, siatkarze mogli zjawić się na treningu w Hali Widowiskowo-Sportowej. Tak też się stało. Zawodnicy Pomarańczowych zameldowali się na hali na zajęciach.
Jak mówi, jeden z zainfekowanych, Benjamin Toniutti, czas spędzony w domu mijał mu rodzinnie. Francuzowi brakowało jednak treningów.
- Był czas pobawić się z córkami, potrenować stabilność rdzenia, trochę innych aktywności oraz ćwiczeń wytrzymałościowych. Ale łatwo nie było choćby ze względu na to, że nie mam w domu zbyt wielu przyrządów do trenowania. Próbowałem sobie jakoś radzić, by w miarę płynnie powrócić do optymalnej formy fizycznej - opowiada Toniutti, nie kryjąc zadowolenia z powrotu do zajęć z drużyną.
Kapitan jastrzębian, który pierwszy raz znalazł się w izolacji wywołanej pozytywnym wynikiem testu na COVID-19 ocenia, że choroba i czas bez treningu mogą nieco zaburzyć formą zespołu.
Tymczasem Pomarańczowi niemal z marszu wrócą do gry. Jeszcze w tym tygodniu w Bułgarii Jastrzębski Węgiel zmierzy się z Hebarem Pazardżik w ramach rozgrywek Ligi Mistrzów. Zdaniem Toniuttiego będzie to dobry mecz na "przetarcie", gdyż jastrzębianie zapewnili już sobie awans do dalszej fazy najważniejszych siatkarskich rozgrywek w Europie.
- Mecz w Bułgarii może nam przede wszystkim posłużyć w odzyskiwaniu rytmu grania. Od dłuższego czasu nie mieliśmy styczności z grą, więc pojedziemy tam, by łapać ten rytm, łapać formę i uniknąć przy tym kontuzji - zauważa francuski rozgrywający.
Po powrocie z Bułgarii, Pomarańczowi będą kontynuowali gry na krajowym podwórku. W ciągu dziesięciu dni ekipa trenera Gardiniego rozegra aż cztery spotkania. Trzy ligowe i jedno starcie w Pucharze Polski. Dodatkowo do ustalenia wciąż pozostają nowe terminy zaległych meczów w PlusLidze z Projektem Warszawa i Treflem Gdańsk.
Nie przeocz
Musisz to wiedzieć
Bądź na bieżąco i obserwuj
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?