Skoki dzisiaj na Kulm z problemami, ale pełne emocji. Wyniki MŚ w lotach 2024 w Bad Mitterndorf: wygrał Stefan Kraft, Piotr Żyła był 6.

Organizatorzy mistrzostw świata w lotach narciarskich w Bad Mitterndorf nie mają szczęścia do pogody. Z powodu wiatru w czwartek (pierwszego dnia MŚ) odwołano wszystkie skoki. Wielkiego problemu wtedy nie było, przepadł trening (przełożony na piątek) i kwalifikacje (do startu dopuszczono ostatecznie wszystkich 47 zawodników, zamiast planowanych 40).

W piątek zmagania - dwie pierwsze serie konkursu indywidualnego - odbyły się bez przeszkód, choć niektórym dość niebezpiecznie powiewało.

Na sobotę zaplanowano dwie ostatnie serie indywidualne (3. i 4.). Okazało się jednak, że będzie to ciężki dzień dla uczestników i jury. Wiało zbyt mocno i nieprzewidywalnie. Najpierw odwołano serię próbną (wyznaczoną na godz. 13). Później przesuwano rozpoczęcie głównych zawodów, najpierw na 14:30, później o kolejne kwadranse. Jako że na Kulm nie ma sztucznego oświetlenia, szanse na przeprowadzenie obu serii malały.

Bardziej prawdopodobny scenariusz był taki, że jeśli zawody się w ogóle rozpoczną dzisiaj, to skończą się po tej jednej sobotniej serii skoków. Zwłaszcza, że były kolejne zmiany godziny rozpoczęcia. Jako ostateczną podano 16:00. I o tej rozpoczęto jedną, finałową serię.

Inną opcją była rezygnacja ze skoków i uznanie za końcowe wyników po dwóch piątkowych seriach. Pertile przyznał, że nie ma możliwości przełożenia skoków na niedzielny poranek, przed konkurs drużynowy, bo nie ma jak wcisnąć dodatkowych zawodów w ramówkę telewizyjną. Decyzja o skróceniu MŚ dawałaby złoto Timiemu Zajcowi, srebro Stefanowi Kraftowi, a brąz Johanowi Andre Forfangowi.

Skrócenie konkursu oznaczało też, że najlepszy wynik w sezonie uzyskali Polacy. W mało udanej kampanii zimowej, która jest już na półmetku, ani razu nasz zawodnik nie był w czołowej "10" Pucharu Świata. W MŚ na Kulm po pierwszym dniu mieliśmy aż dwóch w czołówce: 6. był Piotr Żyła, 9. Aleksander Zniszczoł; ponadto 18. był Dawid Kubacki, a 29. Paweł Wąsek.

Ten pierwszy mógł liczyć na walkę o medal (do podium tracił tylko 8,5 pkt). Z drugiej strony - żaden z naszych skoczków nie jest "przewidywalny", więc mogło się skończyć znacznym spadkiem w rankingu, o co na lotach nie jest wcale trudno.

O godz. 16 rozpoczęła się trzecia, finałowa seria MŚ w lotach. Dzisiaj nie było już szans na skoki w dwóch rundach, ale ta jedna przebiegła dość sprawnie, choć z przerwami.

Długie oczekiwanie na start najwyraźniej źle wpłynęło na Pawła Wąska. Skoczył tylko 161 m i nie miał szans na poprawienie 29. pozycji (nie był 30., bo w piątek zdyskwalifikowany za strój został Japończyk Ren Nikaido).

Wąsek miał dwa słabiutkie skoki z trzech i niewykluczone, że zabraknie go w niedzielnym konkursie drużynowym. Zastąpić go może Kamil Stoch, którego nie wybrano do składu na zawody indywidualne.

Dawid Kubacki, 18. po pierwszym dniu, dzisiaj miał skok około 20 m krótszy niż oba dzień wcześniej - tylko 183,5 m. Skutkowało to znacznym spadkiem w klasyfikacji MŚ w lotach

Polskim kibicom pozostało trzymać kciuki za dobre skoki dzisiaj dwóch naszych zawodników, którzy byli po pierwszym dniu w czołówce.
Zniszczoł, który po piątku zajmował 9. miejsce, skoczył lepiej od kolegów z kadry - 198 m, przy dużej bonifikacje za niekorzystny wiatr. Jednak nie tak dobrze jak inni rywale i musiał się liczyć ze spadkiem w klasyfikacji poza "10".

Żyła wytrzymał presję. Mimo nie najlepszych warunków wietrznych pofrunął na aż 225 m i po swoim skoku był liderem, czyli przynajmniej obronił 6. pozycję.

Nadzieje na medal szybko prysły. Skaczą po nim zawodnicy też mieli efektowne wyniki. Ostatecznie Żyła był 6., do podium stracił 16,3 pkt.

Koniec końców - to długo wyczekiwany wynik Polaków w sezonie. Czy przyniesie to przełom, na który liczyliśmy? Pokaże być może niedzielny konkurs drużynowy i zapewne kolejne zawody PŚ (w następny weekend będą skoki w Klingenthal).

Walka o złoto była zacięta i pełna roszad. Wicelider Stefan Kraft skoczył 228 m, po nim prowadzący Timi Zajc ledwie 209,5 m. To oznaczało, że triumfował Austriak, a Słoweniec spadł na 3. pozycję, jeszcze za Andreasa Wellingera (awans z 4. miejsca, a do zwycięstwa brakło mu tylko 2,2 pkt).

• 1. Stefan Kraft (Austria) 647,4 (225,5, 219 i 228 m)
• 2. Andreas Wellinger (Niemcy) 645,2 (222, 218,5 i 229 m)
• 3. Timi Zajc (Słowenia) 642,7 (228,5, 227 i 209,5 m)
• 4. Johan Andre Forfang (Norwegia) 629,3 (219,5, 220 i 217 m)
• 5. Lovro Kos (Słowenia) 628,6 (222, 210 i 221 m)
• 6. Piotr Żyła (Polska) 626,4 (218, 220,5 i 225 m)
• ...
• 12. Aleksander Zniszczoł (Polska) 588,2 (203, 215,5 i m)
• 25. Dawid Kubacki (Polska) 529,7 (205,5, 203 i 183,5 m)
• 29. Paweł Wąsek (Polska) 404,6 (204,5, 147,5 i 161 m)