Śmieciowe jedzenie w szkołach nadal w dobrej cenie

W DZ od dawna nawołujemy do rozprawienia się ze śmieciowym jedzeniem, które truje nasze dzieci, apelujemy też o wyrzucenie takich przekąsek ze szkolnych sklepików. Czy kolejna wojna z chipsami została przegrana?

Najnowsza bitwa o wyższe opodatkowanie przekąsek zaczęła się od interpelacji posła Johna Abrahama Godsona z Platformy Obywatelskiej, który uznał, że właśnie chipsy, chrupki kukurydziane, ziemniaczane i pszenno-ziemniaczane nie powinny być opodatkowane preferencyjną stawką 8 proc. VAT, ponieważ niekorzystnie wpływają na zdrowie. Według posła zasadne jest, żeby te produkty objęte były stawką podstawową 23 proc.

Ministerstwo Finansów początkowo zobowiązało się zająć tą sprawą. - Rozszerzenie zakresu produktów spożywczych podlegających opodatkowaniu według stawki podstawowej o produkty, które pan poseł wymienił w swojej interpelacji, zostanie przeanalizowane w porozumieniu z ministrem zdrowia oraz ministrem rolnictwa i rozwoju wsi - zapewnił Maciej Grabowski, wiceminister finansów. W Polsce podstawowe produkty spożywcze - jak np. chleb, nabiał, przetwory mięsne i produkty zbożowe objęte są 5-proc. podatkiem - znalazły się w załączniku nr 10 do ustawy o podatku. Produkty spożywcze, których nie uwzględniono jako podstawowe, mają 8 proc. VAT i są na liście załącznika nr 3 do ustawy o VAT.Inne produkty, w tym niekorzystne dla zdrowia, takie jak alkohol, kawa, słodycze, czy napoje gazowane, których data minimalnej trwałości albo termin przydatności do spożycia przekracza 45 dni, podlegają 23-procentowemu opodatkowaniu. Teraz do tej grupy mogłyby dołączyć chipsy, chrupki, snacki i tortille. Objęcie tych produktów 23-procentowym podatkiem będzie się wiązało nie tylko z pozyskaniem wpływów do budżetu, ale również ograniczeniem ich spożywania.

- Oczywiście, że jeśli ktoś lubi chipsy, to nie będzie to dla niego dobra wiadomość, ale może rzeczywiście dzieci będą kupować mniej chipsów - zastanawia się Beata Oparczyk, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 7 w Gliwicach. - Nie powinno się ich dużo jeść, właśnie ze względów zdrowotnych. U nas w szkole już dawno wprowadziliśmy zakaz sprzedawania chipsów i napojów gazowanych, żaden rodzic się temu nie sprzeciwiał - dodaje.

Z pomysłu nie cieszą się jednak wszyscy. Wątpliwości ma część właścicieli sklepików szkolnych, bo właśnie chipsy są najchętniej kupowanym produktem.

- Dzieci kupują chipsy, bo są do tego przyzwyczajone - mówi Danuta Kozłowska, sprzedawczyni w sklepiku w szkole podstawowej. - Jeśli wzrośnie cena, dzieci nie będą mogły ich sobie kupić, bo rodzice nie dadzą im więcej pieniędzy. Dlaczego mamy odmawiać dzieciom tego, co chcą zjeść w szkole? - pyta.

Podatek, którego celem jest zniechęcenie do jedzenia niezdrowej żywności obowiązuje m.in. na Węgrzech. Opodatkowane są napoje słodzone i energetyzujące, a także herbatniki i ciasta. Co będzie w Polsce? Po wycofaniu się resortu finansów z początkowych obietnic składanych posłowi Godsonowi, kolejna bitwa z niezdrowym jedzeniem została przegrana. Rolnicy okazali się silniejsi. Następni posłowie zastanawiają się jednak nad propozycjami zmian legislacyjnych. Być może uda się następnym razem, nikt bowiem nie kwestionuje faktu, że chipsy dzieciom szkodzą. Na razie wygrywają argumenty ekonomiczne, nie zdrowotne. PAP

* CZYTAJ KONIECZNIE:

*LISTA LEKÓW REFUNDOWANYCH I NOWE RECEPTY [PORADNIK]
*NAJŁADNIEJSZE SZOPKI WOJEWÓDZTWA ŚLĄSKIEGO - ZOBACZ ZDJĘCIA
*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

WIELKI KONKURS. Pokaż zimę na Śląsku i wygraj narciarski WEEKEND!Wybieramy NAJFAJNIEJSZĄ CHOINKĘ w woj. śląskim. ZAGŁOSUJ na swoją!
*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera