Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Smolorz: Tradycyjna kampania milczenia

Paweł Smolorz
Paweł Smolorz
Paweł Smolorz arc.
Centrum Deportacji Górnoślązaków w Radzionkowie stało się już miejscem kultowym - jeśli chodzi o agitacje polityczne. Nieprzypadkowo, bo ten rok jest w województwie śląskim rokiem Tragedii Górnośląskiej.

Kilka miesięcy temu muzeum uroczyście otwierał Bronisław Komorowski. Nikt mu jednak nie mógł zarzucić prowadzenia w ten sposób kampanii, bo zwykły instynkt dziennikarski wskazywał jasno na kontrę - nie przyjechał jako kandydat na najwyższy urząd w państwie, ale jako prezydent RP zatroskany o losy Ślązaków. No cóż, nie od dzisiaj wiadomo, że starający się o reelekcję prezydent ma o wiele więcej pola do popisu niż jego rywal, a ludziom, którym wydaje się, że przyzwoitość w polityce to cecha pożądana, zaleca się zejście z księżyca.

Sztabowcom z PiS-u nie pozostało nic innego, jak przywlec też tam swojego kandydata i zapoznać go z tematem Tragedii Górnośląskiej. Tym bardziej że urzędujący prezydent w czasie swojej wizyty w tym samym miejscu nie powstrzymał się od grzmienia z mównicy o krzywdzącej Ślązaków sławetnej "ukrytej opcji niemieckiej".

Radzionkowski kontratak pana Dudy stał się więc konieczny i - czego można było się spodziewać - przybrał charakter PiS-owskiego happeningu. Tłum z plakietkami "pilnuj Polski", noszonymi dumnie na piersi, odśpiewał kilka patriotycznych piosenek, rzucił się, by uściskać "strażnika Polski", a "strażnik Polski", wychodząc z muzeum, wzruszył się i rozpoczął przemówienie... w tę samą nutę, którą katują nas od lat wszyscy politycy.

Żeby była jasność - cenię pana Dudę, jak i pana Komorowskiego za szacunek dla "śląskiego etosu pracy" i "poszanowania tradycji", ale od kandydata na stanowisko pierwszego obywatela RP wymagałbym bardziej odwagi cywilnej niż złotoustych podziwów.

Górny Śląsk jest regionem szczególnym i, niestety, przedwyborcze agitki pokazują, jak szczególnie "za bozna" mają nas politycy z dalekiej Polski.

Od lat regionalni przedstawiciele największych partii prowadzą w białych rękawiczkach misję redukowania Tragedii Górnośląskiej tylko do wywózek. Aby trochę pomydlić "indianerów", sztab prezydenta Komorowskiego zaproponował mu spóźniony Marsz na Zgodę. Znamienne jest to, że wizyta odbyła się w milczeniu, milczeniu, które jest nam na Śląsku dobrze znane, gdy pytamy o współsprawców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!