Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sosnowiec: Duchowny pochowany w Maczkach to proboszcz parafii sprzed stu lat? [ZDJĘCIA]

TOS
Ksiądz Fiodor Fiodorowicz Ignaczenko to zmarły w 1913 roku proboszcz parafii prawosławnej pw. św. Aleksandra Newskiego w dzisiejszych Maczkach. Wiele wskazuje na to, że to właśnie jego grób odkryli przed kilkoma tygodniami badający teren dawnej cerkwi w tej sosnowieckiej dzielnicy archeolodzy.

W Sosnowcu-Maczkach znajdowała się ostatnia na terenie Imperium Rosyjskiego stacja Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. Dlatego osiedliło się tutaj wielu urzędników, kolejarzy, celników czy żołnierzy z Rosji. To dla nich w Maczkach powstała cerkiew pw. św. Aleksandra Newskiego. Nabożeństwa odbywały się w niej jeszcze w czasie II wojny światowej. Zniszczona podczas walk w styczniu 1945 roku świątynia została bez wiedzy Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego rozebrana w latach pięćdziesiątych.

- Jest jeden ślad historyczny, na który natrafił pan Przemysław Nadolski. Znalazł on artykuł, z którego wynika, że jednym proboszczem, który zmarł tutaj, a który zarządzał parafią w Granicy był ksiądz Fiodor Fiodorowicz Ignaczenko żyjący w latach 1872- 1913 - mówi Katarzyna Sobota-Liwoch, archeolog z Muzeum w Sosnowcu, która kierowała wykopaliskami archeologicznymi w Maczkach.

Pracę księdza Ignaczenki w Maczkach potwierdza ksiądz Mikołaj Dziewiatowski z prawosławnej parafii pw. śśw. Wiery, Nadziei, Luby i Matki ich Zofii w Sosnowcu.

- To informacja pochodząca zapewne z wykazu kleru diecezji warszawsko-chełmskiej, która wymienia księży pracujących w każdej z parafii. Z tego wykazu wynika, że jedynym pracującym przed I wojną światową w Maczkach, który zmarł, a nie został przeniesiony, był ksiądz Ignaczenko - wyjaśnia ks. Mikołaj Dziewiatowski.

Katarzyna Sobota-Liwoch przyznaje, że to na razie tylko wskazówka i jedna z hipotez. Potwierdzić - lub wykluczyć mogą badania znalezionego w trumnie krzyża i modlitewnika, tzw. służebnika.

- Być może w służebniku znajduje się jakaś dedykacja, a na krzyżu jakaś inskrypcja, które pomogą wyjaśnić tę sprawę - zastanawia się ks. Mikołaj Dziewiatowski.

- Jedyne nad czym się zastanawiam, to to, że ten zmarły miał bardzo duże braki w uzębieniu. Oczywiście, w tamtym czasie kultura dbania o higienę jamy ustnej była troszeczkę odmienna, ale trzeba się tym zębom przyjrzeć, żeby stwierdzić, czy człowiek wskazany przez pana Nadolskiego mógł być czterdziestolatkiem. Jeśli zęby będą też starte, będzie to wskazywało na osobę starszą - mówi Katarzyna Sobota-Liwoch. - Na pewno identyfikacja tej osoby potrwa jeszcze bardzo długo, ponieważ konserwacja przedmiotów metalowych trwa około dwóch lat, a wszelkie rzeczy znajdujące się na krzyżu - inskrypcje, napisy pomogą w identyfikacji - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!