Wywołały go rozgrzane pokłady węgla, co spowodowane zostało z kolei zbyt wysokim stężeniem tlenku węgla. Miejsce pożaru odizolowano szybko specjalną pianką, dzięki czemu udało się obniżyć poziom tlenku węgla. Wczoraj jego poziom był dokładnie monitorowany przez cały dzień.
- Sygnał o podwyższonym stężeniu tlenku węgla otrzymaliśmy o godzinie 23.10 w poniedziałek. Natychmiast podjęliśmy decyzję o rozpoczęciu akcji ratunkowej - mówi Adam Ambroży, rzecznik prasowy KWK Kazimierz-Juliusz.
Zagrożenie dla życia górników pojawiło się w chodniku kopalnianym na głębokości 400 metrów. Norma poziomu tlenku węgla, która wynosi 26 dziesięciotysięcznych procentu została tutaj przekroczona aż o 14 jednostek. Wczoraj rano pomiary wskazywały spadek poziomu tlenku węgla do 20 jednostek, czyli poniżej dopuszczalnej normy. Wydobycie węgla, poza tym chodnikiem, nie zostało wstrzymane.
Tego typu pożary to naturalne i dość częste zagrożenie w górnictwie. Potwierdza to także Grzegorz Szmit, górnik sosnowieckiej kopalni z 22-letnim stażem pracy pod ziemią. - To są normalne warunki pracy dla górników. Nie ma takiej możliwości, by podwyższone wartości nie zostały zauważone. Pilnują tego przyrządy oraz ludzie - mówi Szmit.
Jak zapewnia Adam Ambroży, w kopalni nie mogło dojść do podziemnego wybuchu.
- Kazimierz-Juliusz jest kopalnią o najmniejszej kategorii zagrożenia metanowego i ten gaz występuje tutaj w ilościach śladowych - podkreśla Ambroży.
Nadzór nad akcją stale prowadził Okręgowy Urząd Górniczy oraz Wyższy Urząd Górniczy.
To ostatnia kopalnia w Zagłębiu
Przełom lat 60. i 70. był najlepszym okresem dla górnictwa w Zagłębiu. Węgiel wydobywano wówczas aż w ośmiu kopalniach.
Dziś została tylko kopalnia Kazimierz-Juliusz, otwarta pod koniec XIX wieku.
Zatrudnionych jest tutaj obecnie 1395 osób, z czego ponad tysiąc to górnicy pracujący pod ziemią. Najstarszą kopalnią była Niwka-Modrzejów. Gdyby nadal funkcjonowała, w tym roku obchodziłaby 195. rocznicę rozpoczęcia wydobycia. W każdej kopalni pracowało około 3,5 tys. osób. Jak przyznaje Zygmunt Witkowski, emerytowany sosnowiecki górnik, który w kopalni przepracował 33 lata, nie było to wyłącznie miejsce pracy. - Wystarczy spojrzeć na mapę Zagłębia. Widać tam bardzo wyraźnie, że osiedla mieszkaniowe tworzyły się wokół kopalń i zakładów. W Kazimierzu najwięcej bloków budowano wzdłuż ulicy Wagowej. Powstawały domy kultury, bary czy kina - mówi Witkowski. Dziś z czasów świetności nie zostało prawie nic.
Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?